search

Bastarda: Nigunim

47,99 zł
Brutto

"Nigunim" to prawdziwie fascynujące dzieło - Jędrzej Janicki, polish-jazz.blogspot.com

Bastarda na Nigunim zachowuje sakralny charakter nigunów z charakterystyczną dla siebie swadą grając dostojnie i poważnie. Najważniejsze jednak, że emocjonalny ładunek tej ponadczasowej muzyki pokazują w sposób, którego nie da się już pomylić z kim innym - noweidzieodmorza.com

Twórcom Nigunim udało się zaczerpnąć pełną garścią radość, smutek, witalność, życie i śmierć, po czym udali się w metafizyczną podróż wśród cieni i blasków - Łukasz Komła, Przekrój

Ilość

 

Polityka prywatności

 

Zasady dostawy

 

Zasady reklamacji

Jewish / Klezmer Music / Ethno Jazz
premiera polska:
29.02.2020,
Wydawnicto Audiofilskie

seria wydawnicza: Tikkun Series
kontynent: Europa
kraj: Polska
opakowanie: Singlefoldowe etui
opis:

Liner Notes:
„Zespół Bastarda powołał do życia ponad dwa lata temu klarnecista i kompozytor Paweł Szamburski. Towarzyszą mu wybitni instrumentaliści – wiolonczelista Tomasz Pokrzywiński oraz Michał Górczyński na klarnecie kontrabasowym. Artyści tworzą współczesne, bardzo osobiste wizje kompozycji z minionych epok. Improwizując wokół archaicznych melodii budują pomost łączący odległe w czasie światy muzyki, docierając do jej uniwersalnego, duchowego wymiaru. Po zjawiskowej interpretacji utworów Piotra z Grudziądza („Promitat eterno”) oraz doskonałym albumie poświęconym rytuałowi śmierci w renesansie i średniowieczu („Ars moriendi”) Bastarda zabiera nas w kolejną muzyczną podróż. Tym razem twórcy sięgają po mistyczne, żydowskie pieśni bez słów – chasydzkie Niguny. Rozwój Nigunów, które niejednokrotnie czerpały z lokalnych tradycji i wzorów muzycznych w kulturze chasydzkiej datuje się na XVIII wiek. To wyjątkowe modlitwy, za pomocą których w zbiorowym śpiewie i tańcu, w euforycznym uniesieniu chasydzi docierają do „komnaty Boga”. Bastarda czerpiąc głównie ze spuścizny dynastii Modrzyc, a także z muzykologicznych zbiorów Moshe Bieregowskiego odkrywa przed nami piękno żydowskich melodii, eksplorując i filtrując je przez unikatowy, ukształotowany już język zespołu. Sylabiczne pieśni chasydów pozwalają artystom na swobodną improwizację oraz bardzo osobistą, intymną formę wypowiedzi. Inspirująca jest dla Bastardy także wewnątrzmuzyczna, narracyjna siła Nigunów. Bez słów opowiadają one o radości i smutku, o życiu w pełnym spektrum doznań, stanowią niejako istotę chasydyzmu, który zawsze oscylował między oczekiwaniem na koniec świata, a radosną niemal ekstatyczną afirmacją życia. Mistyczne kompozycje tworzą przestrzeń, w której artyści poruszają się z ogromną swobodą, wielką klasą, wiedzą i wrażliwością tworząc nowatorskie, wybitne dzieło o niezwykłej sile i urodzie.”
Miron Zajfert /dyrektor artystyczny festiwalu "Muzyka Wiary Muzyka Pokoju"/

"Bastarda was brought to life two years ago by clarinetist and composer Paweł Szamburski. He teamed up with two outstanding musicians, cellist Tomasz Pokrzywiński and contrabass clarinetist Michał Górczyński, to create modern and intimate interpretations of early music compositions. By improvising around archaic melodies, the trio builds bridges between distant music eras and arrives at music’s universal, spiritual dimension. After a phenomenal take on the compositions of Piotr of Grudziądz (Promitat Eterno) and an excellent album devoted to the funeral rituals of the Middle Ages (Ars Moriendi), Bastarda takes us on yet another musical journey, this time delving into Hasidic Nigunim. These mystical Jewish songs, almost always sung without lyrics, originated in the Hasidic revival movement of the 18th century and often drew from local music patterns and traditions. Ecstatic dancing and singing of nigunim was a way for the Hasidim to enter “the chamber of God”. Drawing mainly from the legacy of the Modzitz dynasty, as well as from the collection of Hasidic songs discovered by the musicologist Moshe Bieregowski, Bastarda brings out the beauty of Jewish melodies, filtering them through its unique and mature artistic language. The non-verbal nature of the Hasidic songs allows for free improvisation and a more personal form of expression, while their internal narrative force is just as inspiring. Without the use of words, they tell stories of joy and sorrow, of life lived in its full sensual spectrum, therefore embodying the essence of Hasidism, which always fluctuated between waiting for the end of the world and a joyful, almost ecstatic affirmation of life. The mystical Hasidic compositions create a space in which the musicians move with ease, elegance, understanding and tenderness, creating cutting-edge, outstanding work of great power and beauty."
Miron Zajfert /artistic director of the "Music of Faith Music of Peace" Festival/


Cover design by Jarosław Pawlicki (Pneuma)
Producer Paweł Szamburski
Executive producer Tomasz Konwent

Płyta “Nigunim” ukazuje się pod patronatem Drugiego Programu Polskiego Radia

Koncert premierowy odbędzie się 29 lutego 2020 roku w muzeum POLIN w Warszawie
Kolejne koncerty promujące płytę “Nigunim” odbędą się:
01.03.2020 - Żak, Gdańsk
11.03.2020 - Dragon, Poznań
12.03.2020 - Fabryka Sztuki, Łódź
13.03.2020 - Firlej, Wrocław
14.03.2020 - Mediateka, Tychy
15.03.2020 - Muzeum Narodowe, Kraków

WYBRANE RECENZJE/SELECTED REVIEWS

Polityka * * * *:
Cały materiał został zamówiony przez popierający idee dialogu religijnego festiwal Muzyka Wiary – Muzyka Pokoju.
Niby nić tradycji muzyki żydowskiej została w Polsce przerwana, ale gdzie dziś są takie zespoły, jak klarnetowy kwartet Ircha czy właśnie Bastarda? Ten ostatni to trio o wielce oryginalnym brzmieniu: Paweł Szamburski i Michał Górczyński grają na dwóch oddalonych od siebie pod względem skali klarnetach (ten drugi na wyjątkowym, potężnym klarnecie kontrabasowym), a Tomasz Pokrzywiński z Arte dei Suonatori na wiolonczeli. Repertuar jest równie zaskakujący, bo zespół wyszedł od autorskich interpretacji muzyki dawnej (na pierwszej płycie Piotra z Grudziądza, na drugiej renesansowe utwory o śmierci), by teraz z kolei zająć się tradycją chasydzkich nigunów (Nigunim - stąd tytuł płyty), XVIII-wiecznych szabasowych pieśni bez słów.
autor: Bartek Chaciński

noweidzieodmorza.com:
Waga ciężka
Bastarda na Nigunim zachowuje sakralny charakter nigunów z charakterystyczną dla siebie swadą grając dostojnie i poważnie. Najważniejsze jednak, że emocjonalny ładunek tej ponadczasowej muzyki pokazują w sposób, którego nie da się już pomylić z kim innym.

Spotkanie muzyków z innych środowisk, ale o wspólnych punktach, pod szyldem Bastarda od razu zaowocowało unikalnym językiem, który zespół rozwija z płyty na płytę. Już na wydanym w 2017 roku Promitat eterno ze średniowiecznymi kompozycjami Piotra Wilhelma z Grudziądza trio przyciągało miarowym tempem, podyktowanym przez brzmienie kontrabasowego klarnetu Michała Górczyńskiego, dostojnymi wiolonczelowymi pociągnięciami Tomasza Pokrzywińskiego i snującymi się, lirycznymi motywami Pawła Szamburskiego na klarnecie. Była w tym moc, świeżość i współczesne spojrzenie na kompozycje sprzed kilku wieków. Ale też ciężar, nastrojowy i brzmieniowy, stawiający na pierwszym planie barwy i unikalny rytm instrumentów. Bardzo dostojny, powolny, chciałoby się powiedzieć wycedzony. Wydawałoby się, że było to spotkanie jednorazowe – patrząc na zabieganą muzyczną codzienność każdego z muzyków z osobna – ale w ubiegłym roku zespół zaskoczył na Ars Moriendi brawurowymi interpretacjami funeralnych pieśni. Bastarda medytacje i polifonie zagrała z w charakternym dla siebie podniosłym nastroju, ciężko i wolno, wpuszczając między muzykę ciszę. Jak się okazało, zyskało to uniwersalny wydźwięk niezależnie od szerokości geograficznej – jej winylową, limitowaną edycję wydał osobliwy label Time Released Sound, dzięki czemu dostrzeżono ich w wielu miejscach na świecie.

Nigunin znów czerpie z muzyki wyciągniętej z przeszłości, jednocześnie naznaczonej silnie tożsamością, ale też osobliwą estetyką. Niguny to pieśni grupowe, nucone bez słów, chasydzi wierzyli bowiem, że słowa ograniczają moc melodii. Szamburski i Górczyński nie pierwszy raz czerpią z muzyki żydowskiej – zagłębiali ją w Cukunft i Ircha Clarinet Quartet, w tym drugim lekko o temat nigunów zahaczając. Tyle, że kiedy robią to jako Bastarda, ich stylu – bo jeśli ktoś nie był przekonany to ta płyta rysuje go wyraźnie – nie da się pomylić. Filtrują chasydzką tradycję przez swoje mroczne, ciężkie brzmienie, niepozbawione jednak specyficznego liryzmu. Jeszcze otwierający album barokowy „Emes” z genialnym solo Pokrzywińskiego przykuwa uwagę funeralnym nastrojem niczym materiał na Ars moriendi, ale „Meme” cechuje uliczna frywolność, bliska stylistyce Cukunft, zwłaszcza gdy Szamburski wygrywa przecudne partie na swoim instrumencie. „Leyaakov” brzmi lirycznie, „Achar” ma trochę marszowy charakter, z kolei „Kulom” wyróżniają melodyjne, ale też ciężkie pociągnięcia na basówce i wiolonczeli, które Szamburski przecina wysokimi tonami. Wszystko oszczędnie, sumiennie, bo nikomu się tu nie spieszy. W nigunach zaczerpniętych ze spuścizny dynastii Modrzyc spod Dęblina i zbiorów Moshe Bieregowskiego jest cały wachlarz nastrojów, ale Bastarda filtruje je przez swoje brzmienie: sakralne, dostojne, wynurzając się powoli z mroki, na granicy życia i śmierci. Nawet wtedy, gdy Szamburski pieje na klarnecie w nostalgicznym „Mame”. Nie bez znaczenia jest fakt, że to koncert zarejestrowany podczas festiwalu Muzyka Wiary Muzyka Pokoju – Bastarda ma bowiem moc zagrania wszystkiego na raz, na żywo. Oczami wyobraźni widzę, jak mogliby Nigunim grać w półmroku, przy ognisku albo w mrocznej jaskini, walcząc z przeszywającą ciszą. Wypluwając tę muzykę, żeby rezonowała i wybrzmiewała. Moc nigunów z charakterystycznym wokalnym zawodzeniem słychać w przedostatnim na płycie „Modzitzer”, ale jeszcze lepiej w finale, w którym – jak to na płytach tego zespołu – pojawia się gość. Chór Grochów wplatając w ten ciężar i mrok ludzki pierwiastek pokazuje, że na końcu jest światło, a więc i nadzieja.

Niguny tworzono na bazie świeckich melodii, marszów albo ludowych utworów, nadając im sakralny charakter. Batarda zachowuje go z charakterystyczną dla siebie swadą grając dostojnie i poważnie. Szamburski, Górczyński i Pokrzywiński wiodą przez swój świat z namaszczeniem, daleko od profanum, zachowują narracyjny potencjał nigunów. Najważniejsze jednak, że emocjonalny ładunek tej ponadczasowej muzyki pokazują w sposób, którego nie da się już pomylić z kim innym.

Przekrój:
Wśród cieni i blasków

Trio Bastarda konsekwentnie podążą obraną stylistką, przypominającą głęboko wydrążony i osadzony w duchowości muzyczny strumień dopływający aż do okresu średniowiecza. Paweł Szamburski (klarnet), Tomasz Pokrzywiński (wiolonczela) i Michał Górczyński (klarnet kontrabasowy) zadebiutowali płytą Promitat eterno (Lado ABC / 2017), na której interpretowali 2/3-głosowe pieśni oraz 3/5-głosowe motety Piotra Wilhelmiego z Grudziądza (1392 – ok. 1480) – nadając im subtelny, refleksyjny i minimalistyczny wyraz. W ubiegłym roku Bastarda wróciła z albumem Ars moriendi (Lado ABC / 2019), po raz kolejny przenosząc słuchaczy do średniowiecza i wczesnego renesansu, ale biorąc na warsztat kompozycje dotyczące śmierci, jakie wyszły spod pióra takich kompozytorów jak Guillaume Dufay, Josquin des Prés, Cristóbal de Morales czy Costanzo Festa. Był to muzyczny spektakl na ciszę, kontemplację, obrzędowość, krzyk, łzy i wzruszenie.

Dziś ma swą premierę nowa płyta Bastardy zatytułowana Nigunim, wyznaczająca inny kierunek poszukiwań. Tym razem muzycy sięgają po mistyczne, żydowskie pieśni grupowe bez słów – chasydzkie niguny. Rozwój tych pieśni czy wręcz modlitw przypada na XVIII w. Rabini i cadycy, układając swoje niguny, niejednokrotnie odwoływali się do lokalnych tradycji i wzorów muzycznych. Według chasydów słowa ograniczają moc melodii, dlatego niguny posiadają swoistą i otwartą formę, co umożliwia muzykom odpłynięcie w swobodną improwizację. Trio Bastarda postanowiło zająć się głównie spuścizną dynastii Modrzyc oraz muzykologicznym zbiorem Moshe Bieregowskiego. Kompozycje zostały nagrane na żywo w 2019 r. w Studiu im. W. Lutosławskiego, w ramach Festiwalu „Muzyka Wiary Muzyka Pokoju”. Już otwierający całość Emes przywołuje ogromną paletę uczuć, a także sygnalizuje, że przez najbliższą godzinę (tyle mniej więcej trwa Nigunim) będziemy zanurzeni w przestrzeni wypełnionej mistycznym liryzmem. W Mame muzyków rozdziera od środka potężna energia; klarnet kontrabasowy Górczyńskiego „jęczy” w ekstatycznych uniesieniach, klarnet Szamburskiego hipnotyzuje, a wiolonczela Pokrzywińskiego wychodzi na pierwszy plan. Wyciszony i zamyślony Leyaakov uwodzi piękną i wręcz filmową poetyką zbliżoną do twórczości Ennio Morricone. Nie wiedzieć czemu, ale przed oczami wyrastają kadry z filmu Dawno temu w Ameryce Sergio Leone. Podniosłe współbrzmienie instrumentów w Achar i Omar miesza się z nieskazitelną subtelnością wydobywanych dźwięków oraz dziką i pierwotną mocą, która mogłaby wskrzesić do życia niejedną epokową historię. W pamięci majaczy powstanie Bar-Kochby (132–135 n.e.), czyli zbrojne wystąpienie Żydów przeciwko Cesarstwu Rzymskiemu. Se(j)nny i melancholijny Kulom rozbudza się, by za chwilę „opaść” w somnambuliczny dryf. W pierwszej minucie Amaver można wydzielić wiolonczelową etiudę Pokrzywińskiego wgryzającą się głęboko w trzewia, a powolnie kroczący rytm utworu wprowadza element transowości rozciąganej dodatkowo przez szerokie pasmo klarnetu Szamburskiego i niespokojny klarnet kontrabasowy Górczyńskiego. Wydawałoby się, że nie da się już bardziej docisnąć klawisza z napisem „emocje”, a jednak Bastarda czyni to z wielką swadą i naturalnością w Modzitzer – artyści intonują głosami linię melodyczną, warstwą instrumentalną podkręcają zaś amplitudę. Ten stan rozrasta się w kompozycji Ledovid z gościnnym udziałem Chóru „Grochów”. I dochodzę do momentu, kiedy słowa płowieją i przestają mieć znaczenie. W końcu niguny to pieśni pozbawione słów.

Twórcom Nigunim udało się zaczerpnąć pełną garścią radość, smutek, witalność, życie i śmierć, po czym udali się w metafizyczną podróż wśród cieni i blasków.
autor: Łukasz Komła

noweidzieodmorza.com:
Heavyweight
On Nigunim Bastarda lead us through their world with profound reverence, far away from the profane, maintaining the narrative potential of the nigunim. Yet the most important thing is that they are able to convey the full emotional load of this timeless music in their own inimitable style.

Bastarda – a meeting of musicians from different worlds, yet with some points in common – immediately yielded a unique language which the trio keeps developing from record to record. In 2017, their Promitat eterno, which featured medieval pieces composed by Piotr of Grudziądz, attracted attention with the steady tempo dictated by Michał Górczyński’s contrabass clarinet, Tomasz Pokrzywiński’s stately bow strokes on the cello and Paweł Szamburski’s wandering, lyrical clarinet motifs. This was a powerful, fresh, contemporary take at music composed several centuries ago. Yet there was also the weight, in terms of sound and atmosphere, pushing the tone and unique rhythm of the instruments – very dignified, slow, and carefully enunciated – to the foreground. Given how busy and pressed for time all of the musicians are, Bastarda could seem a one-off affair, but last year, on Ars moriendi, the group again surprised listeners with their daring interpretations of funerary songs. Bastarda played the meditations and polyphonies in their characteristic, solemn style, heavy and slow, letting silence in between the music. The acclaim proved universal, irrespective of geographical location – the limited vinyl pressing of the album was released by the peculiar Time Released Sound label, as a result of which the trio was noticed in many parts of the world.

Nigunim is again informed by music from the past – music that is strongly marked with identity and unique aesthetics. Nigunim are wordless songs chanted in groups, as Hasidic Jews believed that words limited the power of melody. This is not the first time that Szamburski and Górczyński have reached for Jewish music – they delved into this world in Cukunft and Ircha Clarinet Quartet, even slightly touching upon the subject of nigunim in the latter. Yet under the moniker of Bastarda, their style is truly unmistakable (if someone was not convinced, this record really paints it very clearly). Bastarda filter the Hasidic tradition through their own dark, heavy sound, yet one that is not devoid of a certain lyricism. The opening, Baroque “Emes” with Pokrzywiński’s brilliant solo oozes a funerary atmosphere, like the material published on Ars moriendi, but “Meme” is already marked by a degree of street frivolity reminiscent of Cukunft, particularly when Szamburski plays all those beautiful parts on his instrument. “Leyaakov” sounds lyrical, “Achar” evokes a march, while “Kulom” stands out with its melodious, albeit heavy passages on the contrabass clarinet and cello, counterpointed by the high tones played by Szamburski. This is all very pared down and conscientious, no-one is in a hurry here. Nigunim from the legacy of the Modzitz dynasty from the vicinity of Dęblin and from the collection of Moshe Bieregowski contain an array of different moods, but Bastarda filter them through their own sound: sacral, stately, slowly emerging from the darkness on the narrow ledge between life and death. Even with Szamburski’s clarinet in the nostalgic “Mame”. It is not without significance that the concert was recorded during the “Music of Faith Music of Peace” festival – Bastarda has the power to play everything all at once, live. In my mind’s eye, I see them playing Nigunim in the shadows, by a bonfire or in a dark cave, fighting with the piercing silence.Spluttering out the music to let it resonate and resound. The power of the nigunim, with their characteristic, drawled out vocals, comes to the fore in the penultimate “Modzitzer”, and perhaps even more poignantly in the finale, which – as is customary on Bastarda’s records – features a guest. Grochów Choir weaves a human factor into this heaviness and darkness, showing us that there is light – and thus also hope – at the end of the tunnel.

Nigunim were created based on secular melodies, marches or folk songs, which were then given a sacral character. Bastarda adheres to it, with its characteristic zest, dignified and solemn manner. Szamburski, Górczyński and Pokrzywiński lead us through their world with profound reverence, far away from the profane, maintaining the narrative potential of the nigunim. Yet the most important thing is that they are able to convey the full emotional load of this timeless music in their own inimitable style.

polish-jazz.blogspot.com
Jedno jest pewne - trio Bastarda jeńców nie bierze. Na debiutanckiej płycie tego zespołu (zatytułowanej "Promitat Eterno") znalazły się kompozycje średniowiecznego kompozytora Piotra z Grudziądza. Druga płyta Bastardy, "Ars Moriendi", poświęcona była tematyce śmierci w ujęciu średniowiecznych i wczesnorenesansowych pieśni. Tym razem Paweł Szamburski (klarnet), Tomasz Pokrzywiński (wiolonczela) i Michał Górczyński (klarnet kontrabasowy) postanowili zająć się tradycyjnymi pieśniami żydowskimi znanymi jako nigunim - rytmicznymi melodiami śpiewanymi bez słów. Sposób pojmowania world music dla muzyków Bastardy nie polega jednak na wyciąganiu z lochów historii mniej lub bardziej udanych melodyjek. To, co panowie tworzą, to prawdziwe misterium, w którym tradycyjne melodie i struktury w brawurowy sposób mieszają się z wrażliwością całej trójki artystów.

Otwierający płytę "Emes" to posępny utwór posiadający w sobie bardzo wiele z ilustracyjnego charakteru. "Mame", zwłaszcza w drugiej części, ma już o wiele bardziej melodyjny charakter, jednak w kompozycji tej nadal pobrzmiewają szaleńcze i złowieszcze nuty. Przepięknie wybrzmiewa z kolei "Achar", który w pewnym swoim fragmencie przełamany zostaje marszowym wręcz spiętrzeniem dźwięków, które wywołać może doprawdy dojmujące zaniepokojenie u odbiorcy.

Utwór "Modziter" wprowadza chwilę ukojenia i ciut inną atmosferę - to wyraźny flirt z muzyką klezmerską, nieco lżejszą, lecz nadal bardzo mocno osadzoną w tradycji. Bastarda najlepsze zostawiła sobie jednak na sam koniec. "Ledovid" to prawdziwa perełka. Sama pieśń jest z jednej strony podniosła, a z drugiej wyjątkowo rzewna. Ta pozorna sprzeczność swoją syntezę znajduje w przepięknym finale, który staje się ostatecznym dowodem na to, że właśnie wysłuchaliśmy czegoś niezwykłego.

Płyta "Nigunim" wywołuje bardzo specyficzną i niespotykaną reakcję estetyczną. Z jednej strony w sposób absolutnie szczery doceniamy piękno tych zapomnianych kompozycji, z drugiej - odczuwamy delikatny niepokój. "Nigunim" uwodzi nas i czaruje, lecz tworzy pewną barierę, której nie jesteśmy w stanie swobodnie przeskoczyć. Wszystko to jednak potęguje i tak niemałą siłę oddziaływania tego nagrania. Ciągle wydaje mi się, że jeszcze tak wiele pozostaje do odkrycia w tych niezwykłych utworach. Czasami mam wrażenie, że znam je od lat, a czasami brzmią dla mnie wręcz zupełnie obco. Tak czy inaczej, muzykom z Bastardy należą się najszczersze gratulacje - "Nigunim" to prawdziwie fascynujące dzieło.
By Jędrzej Janicki

muzycy:
Paweł Szamburski: clarinet
Tomasz Pokrzywiński: cello
Michał Górczyński: contrabass clarinet

Special guest on „Ledovid” - Choir "Grochów" conducted by Maja Kłoskowska

utwory:
1. Emes
2. Mame
3. Leyaakov
4. Achar
5. Kulom
6. Omar
7. Amaver
8. Modzitzer
9. Ledovid

total time - 58:48
wydano: 2020-02
nagrano: Recorded live at W. Lutosławski Concert Studio by Ewa Guziołek (during "Muzyka Wiary Muzyka Pokoju" Festival), mixed and mastered by Michał Kupicz.

more info: www.multikulti.com

MPT016

Opis

Wydawca
Multikulti Project (PL)
Artysta
Bastarda
Nazwa
Nigunim
Instrument
clarinet
Zawiera
CD
chat Komentarze (0)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.