search

Hedvig Mollestad: Tempest Revisited [Vinyl 1LP]

139,99 zł
Brutto
Ilość

 

Polityka prywatności

 

Zasady dostawy

 

Zasady reklamacji

Avant Jazz / Free Improvisation / Avant-Garde
premiera polska:
2022-07-07
kontynent: Europa
kraj: Norwegia
opakowanie: Singlefoldowe etui
opis:

esensja.pl:
Hedvig Mollestad Thomassen – norweska mistrzyni jazzrockowej gitary – ostatnio prowadzi swoją karierę dwutorowo. Nie rezygnując z pracy w Triu, od ubiegłego roku nagrywa także płyty solowe w znacznie poszerzonym składzie. Na „Tempest Revisited” jej zespół rozrósł się do septetu – i wpłynęło to wydatnie na wzbogacenie brzmienia.
Nie ukrywam wcale, że od lat jestem wielkim admiratorem talentu norweskiej gitarzystki jazzowej i jazzrockowej Hedvig Mollestad Thomassen (rocznik 1982). Każda kolejna płyta jej Tria (a ukazało się ich dotąd siedem) – vide „Shoot!” (2011), „All of Them Witches” (2013), „Enfant Terrible” (2014), koncertowa „Evil in Oslo” (2016), „Black Stabat Mater” (2016), „Smells Funny” (2018) oraz „Ding Dong. You’re Dead.” (2021) – przyprawiała mnie o szybsze bicie serca. Z tym większą radością przyjąłem w ubiegłym roku fakt wydania przez „Jadwigę” pierwszego albumu stricte solowego („Ekhidna”), wychodząc z założenia, że to bardzo istotna wartość dodana do dyskografii Tria. Byłem jednak przekonany, że krążek ten okaże się jedynie efemerydą. A tymczasem po roku okazało się, że ma następcę.
Czym różnią się – w największym skrócie – płyty Tria od tych sygnowanych jedynie nazwiskiem Mollestad? Głównie rozmachem aranżacyjnym. W przypadku tych pierwszych mamy do czynienia z najbardziej podstawowym instrumentarium: gitara solowa, bas i perkusja, na solowych dochodzą przede wszystkim dęciaki, dzięki czemu muzyka staje się bogatsza i bardziej kolorowa. Jest to też dużo większe wyzwanie dla liderki projektu – zarówno kompozytorskie, jak i aranżacyjne. Ale na szczęście z obydwoma doskonale daje sobie radę. Na nagranym w studiu Amper Tone w Oslo „Tempest Revisited” poza gitarą Hedvig sięgnęła także po pianino, choć gwoli ścisłości nie jest łatwo wyłowić jego tony z powodzi dźwięków. Pod tym względem znaczenie większe pole do popisu mają członkowie sekcji dętej, czyli Karl Hjalmar Nyberg (saksofon altowy), Martin Myhre Olsen (saksofony sopranowy, altowy i barytonowy) oraz Peter Erik Vergeni (saksofon tenorowy, flet).
Do tego grona należy dorzucić jeszcze odpowiadającą za partie wibrafonu i syntezatorów Marte Maaland Eberson („Ekhidna”), basistę Tronda Frønesa oraz etatowego perkusistę Tria prowadzonego przez Hedvig – Ivara Loe Bjørnstada (także Cakewalk), którego w jednym utworze zastąpił znany z wielu skandynawskich formacji jazzowych Per Oddvar Johansen. Cechą charakterystyczną wszystkich produkcji Mollestad jest ich czas trwania, ograniczony zazwyczaj do rozmiarów dawnego (z czasów przedkompaktowych) longplaya. W pewnym stopniu wynika to zapewne z tego, że wytwórnia Rune Grammofon, z którą artystka związała się od początku kariery, wydaje muzykę również na winylach i stara się przy tym, aby zawartość różnych edycji była taka sama. Ma to swoje plusy. W każdym razie pewne jest to, że po dotarciu do finału natychmiast będziecie chcieli zacząć „lekturę” płyty od nowa.
Oczywiście pod warunkiem, że zawartość krążka będzie na to zasługiwała. Ale czy w przypadku Hedvig może być inaczej? Do tej pory Norweżka nie opublikowała jeszcze albumu, który można by uznać za artystyczny zawód – i „Tempest Revisited” też nim nie jest. Ogromne wrażenie robi już utwór otwierający wydawnictwo, czyli „Sun on a Dark Sky”. Introdukcja jest nietypowa: po wstępie na flecie rozlega się w oddali bęben, na tle którego dodatkowo rozbrzmiewa zniekształcony elektronicznie głos Hedwig. A zaraz potem liderka przejmuje pełne panowanie nad słuchaczami za sprawą subtelnie nastrojowej partii gitary. Z czasem dołączają jeszcze saksofony, które stopniowo wybijają się na plan pierwszy. Mollestad wycofuje się, ale przez cały czas kontroluje sytuację, przypominając o sobie zapętlonym ostrym riffem. W tym momencie „Sun on a Dark Sky” najbardziej zbliża się do charakterystycznej dla Tria stylistyki jazz-rocka (z elementami metalu). Z jednym bardzo istotnym dodatkiem – dęciakami!
Nie mniejszym zaskoczeniem jawi się „Winds Approaching”, w którym po intensywnym wprowadzeniu perkusyjno-saksofonowym (ze smaczkami gitarowymi) instrumentem dominującym staje się… analogowy syntezator NordWave, którego brzmienie do złudzenia przypomina rockowo podrasowany fortepian elektryczny Fendera. Marte Maaland Eberson nie ogranicza się jedynie do wypełniania tła, ale – co najbardziej niespodziewane – pozwala sobie także na jazzowe improwizacje. Finał utworu dosłownie zwala z nóg, co jest zasługą gitary Hedwig i grających unisono saksofonów. Tak jak kończy się „Winds Approaching”, tak też zaczyna trzeci w kolejności „Kittiwakes in Gusts”. Dęciaki szybko jednak ustępują miejsca gitarze, by wrócić po mniej więcej dwóch minutach. I tak dzieje się do samego końca: partie Mollestad przetykane są bardzo emocjonalnymi wstawkami saksofonowymi, które – niespodzianek nigdy dość! – prowadzą do… bluesowego zakończenia.
Najdłuższą kompozycją na płycie jest ponad jedenastominutowa „418 (Stairs in Storms)”. Jej kilkuminutowy prolog mógłby zadowolić najbardziej wybrednych wielbicieli elektronicznej psychodelii krautrockowej sprzed pięciu dekad. Słyszymy w nim nieziemsko powłóczyste dźwięki gitary i syntezatora (prawdopodobnie na dalekim planie pojawia się tu również pianino), z których z czasem rodzi się kolejny subtelny motyw gitarowy. Hedwig wspomaga w tym dziele także jeden z saksofonistów – i to właśnie on głównie odpowiada za żałobny nastrój (w stylu Angles 9). Album wieńczy – połączony w jedno z „418 (Stairs in Storms)” – „High Hair”, w którym klasyczny jazz (vide dęciaki) miesza się z rockową gitarą, aż w końcu Mollestad znajduje „wspólny język” z Nybergiem, Olsenem i Vergenim, co prowadzi do nadzwyczaj emocjonalnego i dynamicznego zakończenia.
Po „lekturze” najnowszej płyty Norweżki martwi mnie tylko jedno: skoro ostatnia, jak dotąd, płyta tria – „Ding Dong. You’re Dead.” – ukazała się w marcu tego roku, a już osiem miesięcy później pojawił się w sprzedaży krążek „Tempest Revisited”, to jak długo trzeba będzie teraz czekać na kolejne dzieło Mollestad?
autor: Sebastian Chosiński

Editor's info:
Hedvig Mollestad must surely be one of the hardest working musicians on the Norwegian music scene at the moment, with "Tempest Revisited" being her third album in a mere 18 months, all at a consistently high artistic level.
Her first solo album, "Ekhidna" (2020), received a Spellemannpris (Norwegian Grammy), appeared on several jazz and rock best of the year lists and got her into Downbeat's "25 for the future" selection.
"Tempest Revisited" draws lines back to 1998 and the very beginning of Rune Grammofon. This was the year we released "Electric", the collected electronic works of Arne Nordheim, one of Norway's greatest composers.
It was also the year when parts of "The Tempest", possibly his most cherished and well-known work, was chosen to be performed at the opening of Parken, the new cultural house in Ålesund, birthplace of Hedvig Mollestad.
To celebrate 20 years, the culture house was ready for a new storm, and the first name that came to them was Hedvig, a local artist that was already making waves on the international scene with her power-trio.
Hedvig took inspiration from the front of the house, adorned with Nordheim's score for "The Tempest", at the same time making a direct connection to the sometime heavy weather conditions of this coastal area in the northwest part of Norway.
One could say it's a big paradox that over all this might be Hedvig's most lyrical and less aggressive collection of music.
On the other hand it's quite a dynamic record, lots of light and shade and enough sonic parts at work to evoke the elements, the mighty Gran Cassa drum only one of them.
The music included here was adapted from the initial performance in 2018 and produced by Hedvig in the studio the following year for this album release.
The musicians included are old friends Marte Eberson from the Ekhidna band, Ivar Loe Bjornstad from her trio and Trond Frones (Red Kite) on bass as well as three sax players.

muzycy:
Hedvig Mollestad Thomassen: Guitar, Vocals, Handclaps, Upright Piano
Trond Frønes: Bass
Ivar Loe Bjørnstad: Drums, Bass Drum, Handclaps, Percussion
Per Oddvar Johansen: Drums
Martin Myhre Olsen: Soprano Saxophone, Alto Saxophone, Baritone Saxophone
Karl Hjalmar Nyberg: Alto Saxophone
Peter Erik Vergeni: Tenor Saxophone, Flute
Marte Eberson: Vibraphone, Nordwave

utwory:
A1. Sun On A Dark Sky
A2. Winds Approaching
A3. Kittiwakes In Gusts
B1. 418 (Stairs In Storms)
B2. High Hair

wydano: Nov 19, 2021
more info: www.runegrammofon.com

RLP3223

Opis

Wydawca
Rune Grammofon (NO)
Artysta
Hedvig Mollestad
Nazwa
Tempest Revisited [Vinyl 1LP]
Instrument
guitar
Zawiera
Vinyl 1LP
Data premiery
2022-07-07
chat Komentarze (0)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.