Beacons Of Ancestorship

72,99 zł
Brutto
Ilość

 

Polityka prywatności

 

Zasady dostawy

 

Zasady reklamacji

Postrock
premiera polska:
2009-06-29
kontynent: Ameryka Północna
kraj: USA
opis:

Onet.pl, ocena: * * * *
Wydany pięć lat temu album "It's All Around You" sprawił, że wielu zwątpiło w Johna McEntire'a i spółkę. Niejeden widział w tej płycie nadchodzący koniec zespołu, który kilka wcześniej był ikoną. Niektórzy utwierdzali się w opinii, że post rock jest skończony - w końcu jeśli tonie flagowy okręt, cała flotylla ponosi klęskę. A jednak... Chicagowska załoga ciągle pływa. Co więcej, trudno oprzeć się wrażeniu, że udało jej się złapać wiatr w żagle.

Najnowszy krążek Amerykanów promuje klip do utworu "Prepare Your Coffin". Czarno-biało, minimalistyczny obraz w migawkowym tempie mnoży symetryczne fragmenty miejskiego pejzażu łapane okiem obiektywu. Teledysk tyleż sugestywny, co wymowny w kontekście muzyki, podobnie zresztą jak okładka albumu. Prostokąty, kwadraty - tak, nowy materiał Tortoise jest kanaciasty, zwłaszcza na tle dwóch wcześniejszych. Muzycy poświęcają tu znacznie mniej miejsca na cyzelowanie subtelności, którymi starali się urzekać w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Wydaje się, że raczej trochę odkręcili piece. W efekcie brzmienie wibruje garażowym przesterem - jest oszczędne szorstkie, napędzane równą, motoryczną pracą perkusji, która przypominać może o transowych pochodach niemieckiego zespołu Can. Generalnie, jednostajnie i do przodu, powoli, ale zdecydowanie. Momentami można pomyśleć, że to To Rococo Rot, a nie Tortoise. Choć artyści nie stronią też od zakrętów - zmieniają tempa, serwują jazgotliwe gitarowe solówki, snują kwaskowate syntezatorowe wstęgi. Grają po prostu z werwą i energią, jakiej zdawało się im brakować na "Standards" i "It's All Around You". Raczej oddalają się od abstrakcyjnego post rockowego dziergania (choć takie też im się zdarza, zwłaszcza w drugiej połowie krążka), czasem oddają się zamaszystym prog-rockowym gestom, a częściej wpadają w transowy puls fusion. Figury, które kreślą są wyraźne. Długie ciągłe linie układają się w symetryczne formy. Nie ma w tym zbędnej filozofii, intelektualizowania, kombinowania. To proste jak "dwa plus dwa". Muzyka to w końcu matematyka. Sztuka proporcji.
autor: Michał Nierobisz



blox.pl
Tortoise to było alternatywne objawienie lat 90tych. To razem z ich muzyką poznałem określenie 'post-rock', mimo że potem w taki sposób mówiło się głównie o Mogwai, Explosions in the Sky czy nawet Sigur Ros, które to zespoły w żaden sposób nie stoją nawet w pobliżu Tortoise. Jeśli już koniecznie każda muzyka musi mieć etykietkę, to bardziej by mi tu pasowało określenie 'math-rock', chociaż znowu, autorzy 'Beacons of Ancestorship' nie mają wiele wspólnego ani z Battles, ani z Don Caballero. Trudność w otagowaniu Tortoise uważam jedynie za zaletę, a nowy album sytuacji wcale nie upraszacza. I fajnie, bo ostatnie dokonania eksperymentatorów z Chigago stały się mało eksperymentalne. Kolejne płyty bazowały na podobnych pomysłach i rozwiązaniach - o ile słuchało się tego całkiem przyjemnie, to jednak ile można być inżynierem Mamoniem, lubiącym tylko to, co już kiedyś słyszał.

'Beacons of Ancestorship' to jest całkiem niezła płyta Tortoise. Ma nowe, intrygujące brzmienie, z jednej strony nawiązujące do współczesnego electro, z drugiej do zamierzchłych lat rocka progresywnego. Do tego drugiego gatunku nawet chwilami za bardzo - utwory 'Prepare Your Coffin' czy 'Yinxianghechengqi' brzmią jakby je wyrwać bezpośrednio ze starych płyt Yes czy Camel (solówki na klawiszach w Prepare Your Coffin bardzo mi przypominają sola Petera Bardensa). Zasadniczo słucha się tego dobrze, ale nie podnieca mnie to już tak bardzo jak 10 lat temu. W sumie poza brzmieniem nie dzieje się tu nic ciekawego, czy porywającego. Snuje się to przyjemnie niczym lounge music, nie jest jakimś nadludzkim wyzwaniem przyswojenie tej muzyki w całości, ale bardziej funkcjonuje ona dla mnie jako tło, na którym nie muszę się skupiać. Co najbardziej zaskakujące, te wszystkie jazz-prog-rockowe akcenty, które kiedyś tak lubiłem i dla których słuchałem wspomnianych Yes, Camel, King Crimson czy wczesnego Genesis, teraz mnie trochę irytują.

Mimo wszystko całkiem mi się podoba. Tortoise to klasa sama dla siebie i jest to kawał ciekawej muzy, nawet jeśli osobiście mam trudności w odnalezieniu w tym wszystkim jakiegoś większego sensu czy treści.
piątek, 10 lipca 2009, uosiu77


more info: www.thrilljockey.com
7702102

Opis

Wydawca
Thrill Jockey Records (USA)
Artysta
Tortoise
Nazwa
Beacons Of Ancestorship
Zawiera
CD
chat Komentarze (0)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.