Blunderbuss

54,99 zł
Brutto
Ilość

 

Polityka prywatności

 

Zasady dostawy

 

Zasady reklamacji


opis:

rockmagazyn.pl:
Po wielu latach pracy z trzema różnymi zespołami (The White Stripes, The Raconteurs oraz The Dead Weather) Jack White wydał solową płytę. Jeśli miała być to odskocznia od wszystkiego, co nagrał wcześniej, to wypada tylko pogratulować. Udało się. "Blunderbuss" można bowiem z czystym sumieniem nazwać wypadkową tego, co White już zagrał, choć tym razem z kilkoma świeżymi ideami oraz wyszukanymi smaczkami. W końcu nie ma to jak połączenie sprawdzonych patentów z innowacjami. Przejdźmy jednak do rzeczy.

Nie brakuje ładnych melodii i chwytliwych linii wokalu. Album generalnie jest mało agresywny i surowy, choć tej strony barykady ze świetnym rezultatem bronią dwa utwory. "Sixteen Saltines" to kompozycja z mocno przesterowaną gitarą i atawistycznie brzmiącym riffem otwierającym, przypominająca wcześniejsze dokonania White'a (z czasów The White Stripes czy The Raconteurs). Jestem pewien, że ten utwór otworzy niejeden koncert. "Freedom at 21" to kawałek, którego nie sposób przeoczyć, a to ze względu na chwytliwe partie gitary i perkusji oraz klip, który - nie oszukujmy się - przyciąga ze względu na możliwość zawieszenia oka na ładnych paniach. Utwór można by uznać za świetny, gdyby nie jeden drobiazg - spartaczone do granic możliwości solo. Nie wiem, co pan White chciał pokazać, grając pokazówkę w tym stylu. Może miało być szybko i efektownie? Pierwszy warunek niewątpliwie został spełniony, drugi - raczej nie bardzo.

"Love Interruption" jest pierwszym singlem z płyty "Blunderbuss". Słowo 'majstersztyk' to co prawda zbyt duże określenie, ale jest to utwór, który od pierwszego przesłuchania wpada w ucho i zapada w pamięć. Czego to zasługa? Kilku świetnie współgrających i brzmiących akordów, akompaniamentu klawiszy, dwóch zupełnie różnych głosów i chwytliwości refrenu. Symbioza głosów White'a oraz Ruby Amanfu - piosenkarki rodem z Ghany, związanej głównie ze sceną soul - okazała się strzałem w dziesiątkę. Znakomicie uzupełniają się wzajemnie i wyczuwalna jest swego rodzaju 'chemia', co znaczy nie mniej, nie więcej niż to, że owo połączenie jest przyjemne dla ucha.

"I'm Shakin'" to utwór ze świetnym, chwytliwym riffem i wcale nie mniej porywającym wokalem. Bardzo pozytywny, starannie wykonany, z obecnością wokalistek wspomagających główny głos. W dyskografii Jack'a White'a nigdy nie natknąłem się na kompozycję w podobnym stylu, choć to akurat nic dziwnego - jest to cover Rudy'ego Toombsa. Piosenkę dopełniają takie smaczki, jak wspomniane wyżej chórki czy wyklaskiwanie rytmu w niektórych partiach. "I'm Shakin'" to niezbity dowód na to, jaki wpływ na odbiór utworu przez słuchacza mają odpowiednio przemyślane i wdrożone drobiazgi.

"Love Is Blindless" - utwór pełen smutku, melancholii i wprawiający w uczucie przygnębienia. Świetna linia wokalu, która pokazuje pełnię możliwości Jack'a White'a. Charakterystyczne, brudne brzmienie gitary solowej nadaje kompozycji jeszcze bardziej rozpaczliwego wydźwięku, a sama solówka jest przynajmniej o klasę lepsza od tej z "Freedom at 21". Spytacie pewnie ‘dlaczego?'. Odpowiedź jest prosta - właśnie ze względu na emocje, jakie wywołuje. Znakomita robota, Jack.

Na albumie znalazło się dużo partii klawiszy i odnoszę wrażenie, że sporo kawałków z "Blunderbuss" zostało napisane właśnie w oparciu o te instrumenty (np. otwierające album "Missing Pieces" z solówką na syntezatorze, "Weep Themselves to Sleep" czy "Trash Tongue Talker"). Niby nic w tym dziwnego, bo brzmią ładnie, zgrabnie i klarownie, ale interesujący jest fakt, że White nigdy wcześniej nie używał aż tak dużej ilości partii klawiszy na swoich albumach.

Niestety, kilka utworów, mimo wielokrotnego odsłuchiwania "Blunderbuss", puściłem mimo uszu i nie będę się na ich temat rozpisywał. Po prostu niczym specjalnie mnie nie zaskoczyły ani nie przypadły mi do gustu. Nie mam zwyczaju silić się na górnolotne określenia dla kompozycji, które nie są w stanie przykuć mojej uwagi. Nazwałbym je po prostu przerwami między dobrymi utworami.

Solowy krążek byłego lidera The White Stripes to kawał solidnego grania, choć w stylu nieco różnym od tego, do którego przyzwyczaiły nas jego wcześniejsze dokonania, ale chyba właśnie o to chodziło, czyż nie? "Blunderbuss" charakteryzuje się sporą różnorodnością - usłyszysz tu nie tylko mocne, surowe riffy ("Sixteen Saltines", "Freedom at 21"), ale także garść ładnych melodii i wokali ("Love Interruption", tytułowy "Blunderbuss", "I'm Shakin'") oraz partie subtelnych klawiszy ("Poor Boy", ponownie "Love Interruption"), pojawiających się tu i ówdzie. Na uwagę zasługuje także niepasujący mi do żadnej z powyższych kategorii utwór "Love Is Blindless". Choć nie czuję niedosytu, to nie mam pewności czy określenie albumu "Blunderbuss" magnum opus Jack'a White'a nie jest określeniem zbyt na wyrost.
autor: Marcin Rams

Editor's info:
Produced by Jack White and recorded at his own Third Man Studio in Nashville, Blunderbuss has been described by White as "an album I couldn't have released until now. I've put off making records under my own name for a long time but these songs feel like they could only be presented under my name. These songs were written from scratch, had nothing to do with anyone or anything else but my own expression, my own colors on my own canvas."
XLCD5662

Opis

Wydawca
XL Recordings (UK)
Artysta
Jack White
Nazwa
Blunderbuss
Zawiera
CD
chat Komentarze (0)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.