search

Kwiaty

39,99 zł
Brutto
Ilość

 

Polityka prywatności

 

Zasady dostawy

 

Zasady reklamacji


opis:

Opis wydawcy:
Szkice:
Przez kilka lat pracy nad albumami, soundtrackami do filmu i teatru pozostało mi sporo ciekawej muzyki, niewykorzystanych szkiców z potencjałem do rozwinięcia. Zacząłem dopracowywać ten materiał, równolegle powstawały też zupełnie nowe rzeczy. Pomału klarowała się spójna całość – kilkanaście instrumentalnych utworów z dużym udziałem gitar i elektroniki.

Liryka:
jakiś czas temu zobaczyłem w księgarni tytuł „Antologia angielskiej poezji metafizcznej XVII wieku”, w tłumaczeniu Barańczaka. Dotknęła mnie głęboko piękna i prosta poezja o przemijaniu, tęsknocie, raju, miłości. Wiersze Roberta Herricka, delikatne hymny o umierającej naturze miały szczególny urok, a ich prosta zwrotkowa rytmika nasunęła pomysł żeby wykorzystać je w mojej muzyce.

Głos:
Hanię Malarowską poznałem przy pracy nad muzyką do filmu Elizy Kubarskiej „Baltoro passage”.?Reżyserka poprosiła o skomponowanie piosenki oraz zasugerowała tekst i wykonawcę. Hania – wokalistka i liderka zespołu Hanimal – zaaranżowała i nagrała partię wokalną. Melancholijna barwa jej głosu i łatwość z jaką układała słowa w melodie zafascynowały mnie. Wkrótce Hania zaadaptowała i zaśpiewała wiersze Herricka. Efekt przerósł moje oczekiwania.

Album:
„Kwiaty” są więc wynikiem połączenia trzech elementów, które zaistniały, w podobnym czasie. Instrumentalne podkłady, słowa i głos udało się scalić w piosenkowe formy i zamienić w spójną całość. jestem bardzo zadowolony z brzmienia „Kwiatów”, szczególne z powodu unikalnego wokalu i jakości warstwy tekstowej. ?Album ukazał się w amerykańskiej oficynie Ghostly International, polską edycję wydaje Requiem Records

Editor's info:
It all started with a book, as these things often do: an English anthology of metaphysical poetry from the 17th century, to be exact. Which may not sound like the sexiest option on the shelves, but hear us out. The gentleman plowing through those weathered pages happened to be Michał Jacaszek, the Polish composer who's spun dramatic shades of darkness and light into gold for more than a decade now. An absolute master of melancholy, from the trickle-down electronics of Treny to the vapor-trailed verses of its looming spiritual cousin KWIATY.

"The poems were simple, pure and beautiful," Jacaszek says of the book's poignant Robert Herrick passages. "They spoke about death, pain, longing and loneliness, but somehow these pieces were bringing hope, solace, and peace."

They also sounded a hell of a lot like songs when read out loud. Structurally at least. Herrick's rhyme schemes and rhythms still needed the right musical accompaniment, and Jacaszek had just the ticket: a backlog of previously unreleased recordings—warm-blooded samples, lonesome synth lines, pared-down guitar parts—begging for proper arrangements and dynamic mixdowns. Not to mention the most vocal-driven material Jacaszek's ever written, melding his stormy melodies with a breakout performance by Hania Malarowska and the robust supporting roles of Joasia Sobowiec-Jamioł and Natalia Grzebała.

"I tend to always create organic, acoustic sounds, even though I work within a digital environment," explains Jacaszek. "Because KWIATY is actually a vocal album, the electronic sounds in the background seemed to be a perfect opposition. It's all unintentional, really, this is just my music language and I can't run away from it."

dwutygodnik.com:
Po kilkunastu latach Jacaszek wraca do piosenek i współpracy z wokalistką. Płycie „Kwiaty” bliżej jest jednak do smutku i ciężaru „Trenów” niż do zwiewności popowych płyt muzyka

Jest rok 2005. Michał Jacaszek ma już za sobą powszechnie chwalony debiut „Lo-Fi Stories” (2004), który czyni go nadzieją polskiej sceny elektronicznej. Druga płyta, nagrana z wokalistką Miłką Malzahn, potwierdza talent producenta i jego znajomość aktualnych trendów. „Sequel” przynosi udany flirt z estetyką alternatywnego popu. Piosenki o relacjach uczuciowych, zaaranżowane w nowoczesnym klubowym brzmieniu, z wyraźnym acidjazzowym sznytem, nadają się do puszczania i w radiu, i w klubie.

Po dwunastu latach Jacaszek znów sięga po poezję, komponuje piosenki i współpracuje z wokalistką (tym razem Hanną Malarowską z zespołu Hanimal). Różnice między „Sequelem” a najnowszym wydawnictwem „Kwiaty” pokazują jednak, jaką ewolucję przeszła jego muzyka. Przełom estetyczny nastąpił w 2008 roku. Nakładem uznanego ambientowego norweskiego wydawnictwa Miasmah ukazała się wtedy płyta Jacaszka „Treny”. Już sam tytuł dawał do myślenia. Zainspirowany lamentacyjnymi utworami Jana Kochanowskiego album z miejsca zdobył uznanie publiczności gustującej w nastrojowych ambientowych formach. Zbiegło się to z modą na gatunek ochrzczony za granicą mianem modern classical. Jego ambasadorzy (Tim Hecker, Max Richter, Jóhann Jóhannsson czy Ben Frost) wyrastali właśnie na gwiazdy alternatywy, łącząc mocne brzmienia generowane elektroniczne z barwami instrumentów akustycznych. Na „Trenach” ukształtowany został muzyczny styl artysty obowiązujący do dziś. Odtąd w jego stałym repertuarze znalazły się minorowe tonacje, powolne tempa, przepasane surowym dźwiękiem klasycznych instrumentów ambientowe zamglenia oraz elektroniczna ornamentyka, nadająca smaku kompozycjom. Powłóczyste nokturny stały się nośnikiem smutku, obecnego również na „Kwiatach”.

Od czasu płyty „Treny” (2008) stałymi elementami muzyki Jacaszka są powolne tempa, zamglenia i minorowe tonacje

Tym razem kompozytor sięgnął po XVII-wieczną poezję metafizyczną angielskiego pastora Roberta Herricka. Jej nienazwanymi bohaterami są romansujący ze sobą Eros i Tanatos, pojawiający się w refleksyjnych opisach natury i jej przemijania. Zestaw poezji uzupełniają słowa Wergiliusza do otwierającej płytę kompozycji „Flowers” oraz znajdujący się jedynie w polskim wydaniu wiersz „There's no Here” poetki Magdaleny Malarowskiej. Warstwa liryczna roztacza aurę smutku, wzmocnioną przez głos Hanny Malarowskiej (artystki są siostrami).

To nie pierwszy album Jacaszka w podobnej stylistyce. Ten wydaje się zainspirowany także wierszem Herricka „Cicha muzyka” (na płycie odpowiada mu kompozycja „Soft Music”) w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka – „Muzyka rani duszę swym muśnięciem miękkim/ Najgłębiej, gdy jest raczej westchnieniem niż dźwiękiem”. „Kwiaty” są sumą takich westchnień. Zamyślone melodie dryfują naglone ledwo słyszalnym pulsem elektroniki. Instrumenty akustyczne, gitara, harfa, fortepian, przykryte grubą warstwą dźwiękowej patyny mają rozmyte kontury. Mętna akustyka generuje nastrój rozpadu i rezygnacji. Kolejne kompozycje są jak senne, zawiesiste mazy, przykryte nalotem fonicznego brudu i warstwami szumu. Stanowi to kontrast do poprzedniej płyty Jacaszka „Catalogue des Arbres”, na której dźwięki instrumentów akustycznych, improwizowane przez zespół Kwartludium, zostały wyeksponowane w krystalicznej przejrzystości.

Album jest być może zainspirowany wierszem Herricka „Cicha muzyka”: „Muzyka rani duszę swym muśnięciem miękkim/ Najgłębiej, gdy jest raczej westchnieniem niż dźwiękiem”. „Kwiaty” są sumą takich westchnień

Brzmieniowa estetyka lo-fi, dopuszczająca dźwięki o niskiej jakości, przestery czy usterki, okazała się wprost wymarzonym akompaniamentem dla Malarowskiej. Zgaszony efektami, wkomponowany pod warstwą dźwiękowych tekstur i rozlewający się pogłosem wokal nawiązuje do shoegaze’owej estetyki, w której śpiew wokalistów ginie pod naporem gitarowego hałasu. Jedyne ozdobniki to melizmaty (figury zaśpiewane na jednej sylabie tekstu), które wpuszczają odrobinę światła w posępną materię nagrania. Głos wokalistki jest zaś rewersem soulowej i natchnionej jazzowym spleenem artykulacji Miłki Malzahn. Podobnie zresztą jak „Kwiaty” są przeciwieństwem zwiewnego „Sequelu”.

Jacaszek, Kwiaty, Requiem Records / Ghostly International 2017
Jacaszek, „Kwiaty”,
Requiem Records / Ghostly International 2017
Lewitujące w takt spowolnionego walca utwory wydają się bliźniaczo do siebie podobne. Toczą się w ospałych tempach, pobudzane niewielkimi kulminacjami. Dopiero finałowe kompozycje „To Blossoms” i „There's no Here” nadają dominującemu tu smutkowi jaśniejszej barwy. Finalnie nie dochodzi jednak do katartycznego uniesienia, a jedynie do wyciszenia emocji, metaforycznego pogodzenia się z losem.

Przez „Kwiaty” przewijają się niemal wszystkie wątki poruszane na poprzednich płytach Jacaszka. Stanowią one fundament jego artystycznej mitologii. Są nimi przemijanie, śmierć, duchowość, chrześcijaństwo, mistyka, fascynacja naturą, barokiem, liryką, a także zamiłowanie do dźwiękowej retromanii i estetyki lo-fi. „Kwiaty” nie wnoszą nowych idei do muzyki Jacaszka ani na poziomie dźwięku, ani na poziomie inspiracji. Są raczej powrotem do samego rdzenia twórczości, utrzymaniem artystycznego status quo. Może wynikać to z faktu, że kompozycje są oparte na szkicach, które nazbierały się Jacaszkowi na marginesie jego filmowych i teatralnych prac lub nie zostały wykorzystane na albumach studyjnych. Sam muzyk, po wydaniu znakomitego, awangardowego „Catalogue des Arbres” w 2014 roku, deklarował potrzebę „zrobienia czegoś lżejszego i odprężającego”. Jeśli miał na myśli „Kwiaty”, to „odprężenie” musi on rozumieć doprawdy osobliwie.
autor: BARTOSZ NOWICKI
RR1412017

Opis

Wydawca
Requiem Records
Artysta
Jacaszek feat. Hania Malarowska
Nazwa
Kwiaty
Zawiera
CD
chat Komentarze (0)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.