• Nowy
search

Bill Dixon Orchestra: Intents and Purposes [Vinyl 1LP]

119,99 zł
Brutto

All About Jazz
Nagranie powszechnie uznawane za wyjątkowe arcydzieło Billa Dixona. Dzięki nowej edycji płyta w końcu zajmuje należne jej miejsce obok takich arcydzieł jak Free Jazz Ornette'a, Ascension Coltrane'a i Bitches Brew Milesa
JazzTimes
Nagranie niepodobne do żadnego innego w owym czasie. Stanowi doskonały przykład autonomicznej wizji kompozytora
pablosreviews 9/10
Niesamowita ekspresja i wirtuozeria instrumentalistów, ale też intrygujący, ponury klimat, czynią album jednym z najwspanialszych freejazzowych albumów, jakie słyszałem
jazzarium.pl *****
Wspaniałe brzmienia, sploty i konfrontacje. Chce się słuchać uważnie i całe szczęście, że jest tu całe mnóstowo realcji brzmieniowych do odkrycia. To album do wielokrotnego odkrywania

Ilość

 

Polityka prywatności

 

Zasady dostawy

 

Zasady reklamacji

Free Jazz / Post Bop / Avant Jazz
premiera polska:
2025-03-14
kontynent: Ameryka Północna
kraj: USA
opakowanie: Singlefoldowe etui
opis:

All About Jazz
"Nagranie powszechnie uznawane za wyjątkowe arcydzieło Billa Dixona... Dzięki nowej edycji płyta w końcu zajmuje należne jej miejsce obok takich arcydzieł jak "Free Jazz" Ornette'a Colemana, "Ascension" Johna Coltrane'a i "Bitches Brew" Milesa Davisa"

JazzTimes
"Nagranie niepodobne do żadnego innego w owym czasie. Stanowi doskonały przykład autonomicznej wizji kompozytora"

pablosreviews.blogspot.com - Ocena: 9/10
Niesamowita ekspresja i wirtuozeria instrumentalistów, ale też intrygujący, ponury klimat, czynią "Intents and Purposes" jednym z najwspanialszych freejazzowych albumów, jakie słyszałem.

jazzarium.pl * * * * *
Interesujące i piękne są te opowieści brzmień, barwy, zmiany intensywności, napięcia, dynamika. Wspaniałe brzmienia, sploty i konfrontacje. Chce się słuchać uważnie i całe szczęście, że jest tu całe mnóstowo realcji brzmieniowych do odkrycia. To album do wielokrotnego odkrywania.

pablosreviews.blogspot.com - Ocena: 9/10
Bill Dixon to jeden z nieco już zapomnianych - choć bardzo cenionych we właściwych kręgach - jazzowych trębaczy (czasem grał też na pianinie). Najbardziej znany ze współpracy z Archie'em Sheppem ("Archie Shepp - Bill Dixon Quartet", 1962) i Cecilem Taylorem ("Conquistador!", 1966). Pomimo pięćdziesięcioletniej działalności - od początku lat 60. do śmierci w 2010 roku - pozostawił po sobie stosunkowo skromną dyskografię solową, obejmującą około dwudziestu wydawnictw. Jako lider zadebiutował w 1967 roku, będąc już na początku piątej dekady życia, wspaniałym albumem "Intents and Purposes". Materiał nagrywany był partiami, podczas trzech różnych sesji (10 października 1966 oraz 17 stycznia i 21 lutego 1967 roku), w kilku konfiguracjach personalnych. W nagraniach brali udział zarówno muzycy związani z jazzowym mainstreamem, jak i ze sceną freejazzową. Najbardziej z nich znani są basiści Jimmy Garrison i Reggie Workman (obaj współpracowali z Johnem Coltrane'em).
"Intents and Purposes" trwa niewiele ponad pół godziny, ale to bardzo emocjonujący i niezwykle intensywny materiał. Co słychać nawet w tych bardziej subtelnych (choć nie do końca) momentach, czyli dwóch miniaturach o wspólnym tytule "Nightfall Pieces", nagranych przez Dixona w duecie z flecistą George'em Marge'em. Ale gwoździem programu są dwie bardziej rozbudowane kompozycje: trzynastominutowa "Metamorphosis 1962-1966" i dwunastominutowa "Voices". Pierwsza nagrana została w dziesięcioosobowym składzie, obejmującym rozbudowaną sekcję dętą (trąbka, dwa saksofony altowe, klarnet basowy, rożek angielski, puzon basowy), dwa kontrabasy, wiolonczelę, perkusję i perkusjonalia. Druga zaledwie w kwintecie (trąbka, klarnet basowy, kontrabas, wiolonczela i perkusja), który jednak brzmi równie potężnie. Obydwie stanowią natomiast fantastyczne połączenie piękna i freejazzowej brutalności - oba te elementy często zresztą występują równocześnie. Niesamowita ekspresja i wirtuozeria instrumentalistów, ale też intrygujący, ponury klimat, czynią "Intents and Purposes" jednym z najwspanialszych freejazzowych albumów, jakie słyszałem. I tylko szkoda, że tak szybko się kończy, pozostawiając ochotę na więcej.
Nie jest to muzyka łatwa w odbiorze dla osób nieosłuchanych z free jazzem, ale miłośników takiej stylistyki z pewnością zachwyci. Dla nich jest to pozycja obowiązkowa.
Autor: Paweł Pałasz

jazzarium.pl * * * * *
Bill Dixon – muzyk, najczęściej trębacz, wykładowca, organizator życia muzycznego w przełomowych latach 60. i później, kompozytor i aranżer, producent muzyczny, malarz i fotografik. Był w tyglu przemian. W ogniu „Wielkiego Wybuchu” free jazzu. Był prowodyrem tych przemian oraz twórcą instytucji, które – zrazu instynktownie – dbać chciały o to, by rewolucja w jazzie stała się kiedyś częścią jazzowej tradycji. Był współbudowniczym New Thing i dał podkład pod Black Classical Music. Był nauczycielem. Tym wszystkim był, gdyż był nade wszystko wszechstronnym i wolnym twórcą.
W wieku 42 lat nargał „Intents and Purposes“. Album ukazał się oczywiście na winylu, w niewielkim nakładzie, który z czasem się rozszedł. Aż do dziś nie było reedycji. Niektórzy krytycy twierdzą, że można ustawić ten album na linii: „Free jazz“ – „Ascension“ – „Bitches Brew“. Wielu twierdzi, że ten album to opus magnum Dixona. I że to jeden z pierwszych kroków ku spotkaniu jazzu i klasyki w obrębie improwizacji.
Niestety, Bill Dixon nie dożył ponownego pojawienia się albumu w sklepach, ale wiedział, że będzie jego wznowienie i bardzo mu zależało na tym, aby jak najmniej treści zniknęło z pierwotnej wersji. No właśnie. Co tam było? Niewiele osób, w sumie, słyszało to nagranie, zapewne garstka muzyków mogła zeń czerpać natchnienie. Album obrósł legendą. Teraz można go posłuchać. Do tej pory był niejako w muzycznej podświadomości. Teraz można się z nim zmierzyć na nowo, ale nie ocenić. Jeszcze nie. Może będzie można jak wyczerpie się nakład, jak słuchacze poznają. Ja się nie podejmuję, jest za wcześnie.
A teraz konkrety. Co tam jest? Co jest w tym największym dziele Dixona? „Intents and Purposes“ to kompozycja i zarazem improwizacja Billa Dixona, który prowadzi zespół znakomitych muzyków. Sam gra na trąbce i skrzydłówce (flugelhorn), Jimmy Cheatham na puzonie basowym, Byard Lancaster na saksofonie tenorowym i klarnecie basowym, Robin Kenyatta na saksfonie altowym, George Marge na różku angielskim i flecie, Catherine Norris na wiolonczeli, Jimmy Garrison i Reggie Workman na kontrabasach, Robert Frank Pozar na perkusji i Marc Levin na instrumentach perkusyjnych. To jest instrumentarium. Tak dokładnie je wyliczam, ale to ważne, bo Dixon malował i rzeźbił muzykę. Każdy z instrumentów jest dla niego również barwą i fakturą, narzędziem do modelowania przestrzennego. A modelował przemyślanie. Jego gra na instrumencie zaś była taka, jaką w danej chwili chciał, by była. Mogła być rzewna, ale była też dzika. Mogła łagodnie płynąć albo wściekle charczeć. Była nieokiełznana. W tej materii Dixon miał i ma wielu naśladowców.
Oprócz freejazzowej niezależności poszczególnych elementów utworu „Intents and Purposes“ wyróżnia bardzo swobodne łączenie stylów. Utwór ten zbudowany jest z elementów jazzowych, klasycznych, ale też trybalnych. I tu napotykamy pierwszy problem z jego oceną. Trzeba bardzo uważać, bo nasze współczesne uszy od dawna są przyzwyczajone do mieszania stylów. Dzisiaj to nie jest żadna „kwestia“. Ale w tamtych czasach muzycy dopiero zaczynali to robić. Zrobił to Dixon. Słuchał różnej muzyki i różnorodną chciał tworzyć. Szerokim, swobodnym ruchem zagarniał narzędzia do pracy z różnych światów i stwarzał własny niezależny świat muzyczny.
„Intents and Purposes“ jest suitą złożoną z czterech części: „Metamorphosis 1962–1966“, „Nightfall Pieces I“, „Voices“ i „Nightfall Pieces II“. Na chwilę zatrzymam się przy tytułach. O jakie metamorfozy chodzi? Pierwsza myśl – muzyczne, oczywiście. Ale historyczne czy wewnętrzne? Przemiany świata czy przemiany Dixona? A może jedno i drugie? „Metamorphosis 1962-1966“ zaczyna się niemal jak w operze, potem jest gorąca i drapliwia improwizacja, potem bębny jak z dżungli, potem pasaż sekcji dętej w tle improwizacji kolejnych muzyków, potem ktoś, potem następny, potem… Ale wszystko spójne. Jest świat.
Pózniej – kilkuminutowe „Nightfall Pieces“ (fragmenty zmierzchu) I i II. Są spokojne. Jest intymnie, instrumentów jest mało. Z bliska i trochę w zwolnionym tempie możemy zaobserwować, jak obok siebie prezentują się sobie i nam poszczególne, czasem zupełnie obce, brzmienia.
W końcu część trzecia – „Voices“, co znaczy: ludzkie głosy, opinie i sposoby wyrazu. W tym fragmencie suity grają wszyscy. Jest tu podskórny bas, generowany przez dwa kontrabasy (typowe dla Dixona), delikatna wiolonczela, dzikie, niesforne, niegrzęczne dźwięki instrumentów dętych, jest trybalny rytm perkusji, jest szczekanie i warczenie Dixona. Przestrzeń w „Voices“ kojarzy mi się z czeluścią, z jaskinią. Jest ciemna, a brzmienia ją rozświetlają. Instrumenty są w tej jaskinii niejako skazane na siebie i zaczynają ze sobą rozmawiać, a widzą się tylko wtedy, gdy błyskają swoją barwą i światłem. Opowiadają o sobie swoim brzmieniem. Siedzą w tej jaskinii i gawędzą, kłócą się, zwierzają, zmieniają kolory, ulegają emocjom. I wpływają na siebie wzajemnie: jest taki fragment, gdzie najpierw słychać spokojną wiolonczelę i spokojną trąbkę, znienacka pojawiają się ludyczne bębny, włączają się kolejne dęte, ale wciąż jest spokojnie, powolnie. Nagle Dixon sie burzy, niegrzecznieje – wydaje z siebie dźwięki urwane, gulgoty, parsknięcia. I słyszymy, jak smyczek się płoszy, ucieka, cichnie, cichnie. Taka scenka rodzajowa.
Interesujące i piękne są te opowieści brzmień, barwy, zmiany intensywności, napięcia, dynamika. Wspaniałe brzmienia, sploty i konfrontacje. Chce się słuchać uważnie i całe szczęście, że jest tu całe mnóstowo realcji brzmieniowych do odkrycia. To album do wielokrotnego odkrywania. Ma niewiele ponad pół godziny, ale po kilukrotnym odsłuchaniu w ciągu dwóch dni w ogóle nie czuję przesytu.
„Intensts and Purposes“ – w zależności od klucza interpretacyjnego – może znaczyć: „zamysły i zamiary“ lub „stan faktyczny“, „nieprwadopodobna rzeczywistość, która istnieje“. Dixona zamysł połączenia różnych swiatów w jednen wyraz artsytyczny jest wyraźny i bezdyskusyjnie udany. Nie wiem, czy album utrzyma swój status w oczach krytyki. Nie wiem, czy słuchacze się nim zainteresują. Dla mnie te zamysły i rzeczywistość Dixona są piękne.
autorka: Anna Początek



Editor's Info
At Last! Intents And Purposes, revered as Bill Dixon's singular masterpiece, has been lovingly remastered and reissued on LP by the ever lucent Superior Viaduct. Visionary, dark and mysterious, the late trumpet innovator's magnum opus is not only Dixon's defining statement as a composer, but also one of the most luminous moments in the history of avant-garde jazz.

"Combining orchestral timbres with free jazz intensity, Dixon leads a ten-piece ensemble including such heavyweights as Byard Lancaster, Robin Kenyatta, Jimmy Garrison and Reggie Workman. Closing each side of the album, "Nightfall Pieces I" and "Nightfall Pieces II" are evocative duets featuring Dixon's flugelhorn accompanied by flautist George Marge. With Intents And Purposes, Dixon creates a work focused as much on sculpting and defining space – emphasizing moments of resonant stillness around which the compositions thrum and swell – as on purity of expression. This first-time vinyl reissue is recommended for fans of The Art Ensemble of Chicago, Anthony Braxton and Henry Cow." Label press

All About Jazz
"Intents And Purposes has long been revered as Bill Dixon's singular masterpiece...The reissue allows the record to finally take its rightful place alongside such masterpieces as Ornette Coleman's Free Jazz, John Coltrane's Ascension and Miles Davis' Bitches Brew."
by Troy Collins

JazzTimes
"The whole release compares to very little from that period and offers a stellar example of the composer’s vision".
by Mike Shanley


muzycy:
Bill Dixon – trumpet, flugelhorn
Jimmy Cheatham – bass trombone
Byard Lancaster – alto sax, bass clarinet
Robin Kenyatta – alto sax
George Marge – English horn, flute
Catherine Norris – cello
Jimmy Garrison – bass
Reggie Workman – bass
Robert Frank Pozar – drums
Marc Levin – percussion

utwory:
A1. Metamorphosis 1962-1966 (Bill Dixon) 13:20
A2. Nightfall Pieces I (Bill Dixon) 3:47
B1. Voices (Bill Dixon) 12:08
B2. Nightfall Pieces II (Bill Dixon) 2:25

wydano: Mar 14, 2025 (1967)
nagrano: October 10, 1966, January 17 & February 21, 1967, at RCA Victor's Studio B, New York

PAROLE105

Opis

Wydawca
Superior Viaduct
Artysta
Bill Dixon Orchestra
Nazwa
Intents and Purposes [Vinyl 1LP]
Instrument
trumpet
Zawiera
Vinyl 1LP
Data premiery
2025-03-14
chat Komentarze (0)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.