

esensja.pl
Czwórka artystów – z niewielką pomocą pieśniarki Maniuchy Bikont zamknęła się w warszawskim studiu Sound and Wave, aby zarejestrować materiał na Light Star Guiding. To czterdzieści minut muzyki rozpiętej pomiędzy jazzem (którego jest tu ewidentnie najwięcej), folkiem i rockiem (głównie psychodelicznym, chociaż i fani post-rocka znajdą na płycie coś dla siebie)
axunarts.pl
Light Star Guiding na pewno nie jest materiałem łatwym, miłym i przyjemnym, który potraktujemy jako tło dla codziennych, rutynowych czynności. Zawarte na niej kompozycje wymagają skupienia i chęci obcowania z brzmieniami, które nie dają się jednoznacznie zaklasyfikować, wymykają się schematom i nie dokonują wolt w momentach, kiedy najmniej się tego spodziewamy
Polityka prywatności
Zasady dostawy
Zasady reklamacji
Avant Jazz / Indie Jazz / Contemporary Jazz
premiera polska: 2024-06-06
kontynent: Europa
kraj: Polska
opakowanie: Singlefoldowe etui
opis:
esensja.pl
Jeden Anglik, trzech Polaków – tak wygląda skład narodowościowy nowej na rynku formacji z pogranicza jazzu, folku i rocka. Nie to jednak zaskakuje najbardziej, ale fakt, że każdy z artystów pochodzi w zasadzie z innej „bajki” muzycznej. A mimo to potrafili się porozumieć i stworzyć album, który doskonale rokuje na przyszłość. Najbardziej znaną postacią tworzącą Light Star Guiding jest brytyjski saksofonista Ray (względnie, jak podpisywał się na początku kariery, Raymond M.) Dickaty, który na wyspiarskiej scenie rockowej i alternatywnej zaistniał w latach 90. ubiegłego roku. Udzielał się wówczas w takich formacjach, jak garażowy Los Easylays i postrockowy Moonshake; później postanowił zaczerpnąć inspiracji ze źródła free jazzu, współpracując z takimi wykonawcami, jak Skree czy Solar Fire Trio; największy rozgłos przyniosła mu jednak kilkuletnia – na przełomie wieków – kooperacja z psychodelicznym Spiritualized.
Znalazłszy się w Polsce, Dickaty poświęcił się przede wszystkim graniu muzyki improwizowanej. I zyskał w środowisku spore uznanie. Często jest więc zapraszany do różnych projektów. Chcąc wymienić najważniejsze, należałoby wspomnieć o Trifonidis Free Orchestra („…Be Like a Child…”, 2009), Osaka Vacuum („Emerging View”, 2011), Pulsarus („Bee Itch”, 2013), Infant Joy Quintet („New Ghosts”, 2014), Warsaw Improvisers Orchestra („CSW 14_03_2015”, 2016) czy prowadzony przez katalońskiego pianistę Agustíego Fernándeza Ad Libitum Ensemble („River Tiger Fire”, 2015). W dwóch z wyżej wymienionych formacji – Infant Joy Quintet oraz Warsaw Improvisers Orchestra – Ray spotkał się z perkusistą Dominikiem Mokrzewskim, równie mocno zafascynowanym free jazzem (vide wzorowany na duecie Kena Vandermarka z Paalem Nilssen-Love’em zespół Sherebotte Fatta z saksofonistą Janem Małkowskim).
Sekcję rytmiczną Light Star Guiding dopełnia kontrabasista Stanisław Czyżewski, który dał się poznać jako współtwórca awangardowych Domowych Melodii oraz odkrywającego piękno współczesnej muzyki klasycznej zespołu Tęskno („Mi”, 2018). Postacią, która nadaje ton grupie, jest jednak gitarzysta Mikołaj Poncyljusz, lider działającego już od niemal dekady kwartetu HoTS, dobrze znanego z płyt „Harmony of the Spheres” (2015), „Numbers” (2016) oraz „Live in Trójka” (2019). Ta czwórka artystów – z niewielką pomocą folkowej pieśniarki Maniuchy Bikont (Dziczka, Tęgie Chłopy, duet z Ksawerym Wójcińskim) – w styczniu ubiegłego roku zamknęła się w warszawskim studiu Sound and Wave, aby zarejestrować materiał, który prawie rok później ujrzał światło dzienne pod tytułem – trzeba przyznać, że muzycy za bardzo nie kombinowali – „Light Star Guiding”.
To czterdzieści minut muzyki rozpiętej pomiędzy jazzem (którego jest tu ewidentnie najwięcej i, biorąc pod uwagę wcześniejsze losy muzyków LSG, trudno się temu dziwić), folkiem i rockiem (głównie psychodelicznym, chociaż i fani post-rocka znajdą na płycie coś dla siebie). Najgłębiej sięgające etniczne korzenie mają utwory pierwszy i trzeci. W „Guiding” rolę pierwszoplanową odgrywa Stanisław Czyżewski, który nie tylko gra tu na kontrabasie, ale również udziela się wokalnie. Jego żałobny, szamański zaśpiew prowadzi słuchaczy w odległe rejony Azji – do Tybetu, Nepalu – a wrażenie to wzmaga jeszcze nastrojowa partia saksofonu tenorowego Raya, który idealnie wpisuje się w narrację Polaka. Z kolei w „The Ancient, the New” rozbrzmiewa biały śpiew Bikont. Wokalistka prowadzi przy okazji dialog z saksofonem, a wszystkiemu z drugiego planu „przysłuchuje” się gitarzysta, który od czasu do czasu czuje się zobowiązany dorzucić parę dźwięków komentarza. O ile jednak początek kompozycji to czystej wody folk, o tyle jej zakończenie to już klasyczny jazz z lat 60. XX wieku.
Pomiędzy „Guiding” a „The Ancient, the New” wybrzmiewa natomiast „And She Said – «Goodnight Flower»”, ponad siedem minut podróży od modern creative (vide rozbudowana partia kontrabasu, na którym Czyżewski gra smyczkiem), poprzez odrobinę psychodelii (z patetycznie hipnotycznym pochodem sekcji rytmicznej), aż po jazz współczesny, znaczony zaskakująco optymistyczną solówką saksofonu. W „Hymnal” z kolei mocno dają o sobie znać freejazzowego ciągotki Dickaty’ego, którego dęciak „podgryzany” jest przez gitarę Poncyljusza. Jej partia też zresztą ewoluuje – im bliżej końca, tym bardziej staje się subtelna i skora do porozumienia z dęciakiem. Sporo dzieje się także w najkrótszym na płycie „Reflection”. Czasowo to niespełna trzy minuty, ale emocjami można by obdzielić przynajmniej kilka kompozycji. Ponownie dbają o to Dickaty i Poncyljusz, którzy z prawdziwym zamiłowaniem wchodzą ze sobą w interakcję.
Na zakończenie kwartet pozostawił opowieść najdłuższą, ale – wbrew pozorom – wcale nie najbardziej zróżnicowaną. Siłą „After Frank (Wright)” jest bowiem przede wszystkim konsekwentnie i bez pośpiechu konstruowany nastrój. Począwszy od budującej szkielet kompozycji partii kontrabasu, poprzez nakładające się na niego dźwięki gitary i saksofonu, po rzewny fragment, w którym Czyżewski ponownie traktuje swój instrument jak wiolonczelę. W jednym z wywiadów radiowych Mikołaj Poncyljusz wspominał, że materiał na płytę został praktycznie nagrany „na setkę”, postprodukcja ograniczyła się do niewielkich zabiegów podejmowanych na gorąco w studiu. Tę surowość brzmienia, nawet pewną chropawość słychać, ale ona wcale nie przeszkadza – przeciwnie, przydaje „Light Star Guiding” autentyczności. Ułatwia też na pewno odwzorowanie brzmienia płyty w trakcie występów na żywo, podczas których muzycy traktują materiał studyjny jako punkt wyjścia do improwizacji. W efekcie czterdziestominutowy album zamienia się w godzinny koncert. To naprawdę niezły przelicznik!
autor: Sebastian Chosiński
axunarts.pl
Przyznaję: to płyta, przy której zdezerterowałem. Wysłuchałem jej raz (może dwa?) i muzyka zwyczajnie mnie przerosła. Nie chcę się tłumaczyć, że premiera pierwszego studyjnego materiału zespołu Light Star Guiding zbiegła się z pewnymi zawirowaniami w moim życiu, ale fakt faktem nie miałem wtedy ani czasu, ani chęci do zagłębiania się w tego typu brzmienia. Następnie krążek odłożyłem na bok i nie wracałem do niego, aż do ostatniego weekendu, kiedy dałem mu drugą szansę.
Light Star Guiding to ubiegłoroczni fonograficzni debiutanci, jednak warto zaznaczyć, że pod szyldem tym występują muzycy, którzy na krajowej scenie jazzowej i alternatywnej nie są anonimowi. Lider projektu Mikołaj Poncyljusz to gitarzysta kojarzony głównie z HoTS (trzy płyty, w tym jedna koncertowa). Basista Staszek Czyżewski jest członkiem Domowych Melodii mającym na koncie także współpracę z grupą Tęskno, Misią Furtak i Hanią Rani. Dominik Mokrzewski to perkusista, który dobrze odnajduje się zarówno w dużych składach (Warsaw Improvisers Orchestra), jak i klasycznych zespołach jazzowych (Infant Joy Quintet). Dopełniający formację amerykański saksofonista tenorowy Ray Dickaty to postać, którą od kilku lat można usłyszeć na płytach polskich wykonawców, takich jak chociażby Bartek Tkacz, Trifonidis Free Orchestra czy Wojciech Kwapisiński. Skrzyżowanie tak różnych talentów, osobowości i inspiracji znacząco wpłynęło na brzmienie wspólnego materiału wydanego w 2019 roku.
Album zatytułowany po prostu „Light Star Guiding” to mieszanka muzyki jazzowej, rocka w odmianie psychodelicznej, współczesnej i post, a także transowych brzmień z elementami etno i pomysłami czerpanymi pełnymi garściami od artystów celującymi w minimalizm. Bez względu na to, jaką formę pod względem długości przyjmują kolejne z sześciu prezentowanych kompozycji (od niespełna trzech po trzynaście minut), wspomniane odwołania oraz muzyczne tropy pojawiają się praktycznie zawsze.
Grupa zaczyna od niezwykle uduchowionego, może momentami nawet patetycznego „Guiding”. Utworowi towarzyszy nastrojowa aura. Lekko religijny charakter kompozycji nasuwa skojarzenia z dalekowschodnimi tradycyjnymi obrządkami. Z kolei „And She Said – Goodnight Flower” ma w sobie coś z plemiennej otoczki. Duża w tym zasługa rytmicznej, ale trochę przytłaczającej partia Mokrzewskiego, która w pewnym momencie, zupełnie jakby nigdy nic, zostaje ucięta. Do gry dołącza wówczas Poncyljusz, który gitarowym brzmieniem (bardzo współczesnym i zwiewnym) całkowicie zmienia ogólny charakter melodii, by za moment ponownie wrócić do transowego, ciemnego motywu, któremu lekkiego opętania dodaje jeszcze saksofon. Nie bez znaczenia pozostaje także gra Czyżewskiego – niby w tle, lekko za kolegami, ale jednocześnie znacząca i pulsująca. Wyróżniającym się utworem jest niewątpliwie „The Ancient, The New” z gościnnym udziałem wokalistki Maniuchy Biknot. Biały śpiew wprowadza do niego pierwiastek folku, który doskonale współgra z progresywnymi i psychodelicznymi ciągotami muzyków.
Najbardziej jazzowy kształt przyjmują „After Frank (Wright)” i „Hymnal”. Pierwszy z nich to niespełna trzynastominutowa oniryczna podróż do granic futurystycznego jazzu i eksperymentu połączonego z tradycyjną wizją tego gatunku. Wybór takich, a nie innych form wpływa na wielobarwność kompozycji, której odcienie i kolory zmieniają się kilka razy w zależności od tego, który instrument pełni akurat dominującą rolę. Drugi idzie mniej alternatywną ścieżką. Muzycy stawiają w nim przede wszystkim na harmonijne podążanie za saksofonem, który wierny jest free jazzowym wzorcom.
Pierwsza płyta zespołu Light Star Guiding na pewno nie jest materiałem łatwym, miłym i przyjemnym, który potraktujemy jako tło dla codziennych czynności, takich jak poranna rutyna, przyrządzanie posiłku lub jazda samochodem. Zawarte na niej kompozycje wymagają skupienia i chęci obcowania z brzmieniami, które nie dają się jednoznacznie zaklasyfikować, wymykają się schematom i nie dokonują wolt w momentach, kiedy najmniej się tego spodziewamy. W tym tkwi jednak cała frajda, bowiem poświęcona albumowi energia powraca do nas ze zdwojoną siłą.
autor: Mateusz Kołodziej
Editor's Info:
LSG are based in Warsaw, Poland. They combine many elements within their music, but may be categorised within the broad spectrum of `jazz" music.
Incorporating elements of trance, tribal, space rock and minimalism, solid riffs and modal motif's all with an underlying spiritual drive.
polish-jazz.blogspot.com
This is the debut album by Polish quartet called Light Star Guiding, which comprises of British (resident in Poland) saxophonist Ray Dickaty and Polish guitarist Mikołaj Poncyljusz, bassist Staszek Czyżewski and drummer Dominik Mokrzewski. Vocalist Maniucha Bikont appears on one track. The album presents six original pieces, which are not credited on the album's artwork and are assumed to be co-composed by the quartet members.
The members of the quartet are usually associated with the Polish Avant-Garde/Improvised Music scene, but the music on this album is overtly contemplative and surprisingly melodic, bordering on contemporary Classical chamber music, with some Jazz and Rock influences. The pieces develop slowly and gradually increase the intensity and tempo, moving towards a climax and then stop abruptly. There is a lot of trancelike repetition and ambient mood, and the overall effort is more about atmosphere than actual content.
It is difficult to separate the pre-composed and the improvised parts, but there is not much individual soloing and most of the time the quartet plays in unison and perfect harmony, rather than freely improvising. There are some obvious conceptual similarities between this music and the music of the Rdza ensemble, which also includes Dickaty and Mokrzewski. Although instrumentally Rdza is a big ensemble and LSG is a quartet, the approach is quite related and they both represent a relatively new stream in Polish Jazz, which combines ambient/trance experiments with Jazz tradition.
Overall this is definitely an interesting listening experience, which requires patience and piece of mind to get into, but is eventually very rewarding. There is not that much happening within the music, but the mood and ambience are tantalizing and keep the listener mesmerized for the entire duration. Warmly recommended and surely worth checking out!
By Adam Baruch
muzycy:
Ray Dickaty - tenor saxophone
Mikołaj Poncyljusz - guitar
Stanisław Czyżewski - bass
Dominik Mokrzewski - drums
Maniucha Bikont - vocals (3)
utwory:
1. Guiding 03:23
2. And She Said (Goodnight, Flower) 07:13
3. The Ancient, The New 05:12
4. Hymnal 07:54
5. Reflection 02:52
6. After Frank (Wright) 12:48
wydano: November 14, 2019
nagrano: Recorded at Sound and Wave - studio January 2019
more info: www.multikulti.com
Opis