Ziv Taubenfeld's Full Sun: Out of the Beast Came Honey
Dramaturgia płyty zdaje się być perfekcyjna! Najpierw dostajemy dwa marsze żałobne, grane rozhuśtanym, kolektywnym unisono, potem wpadamy w rytm post-swingu i jazzowych ekspozycji, po części solowych, a na koniec czekają na nas dwie rozbudowane w czasie i przestrzeni kompozycje, w trakcie których objawiają się nam już same cuda dobrze ustrukturyzowanego, improwizowanego jazzu. Pierwszy temat podany jest rzewnym, semicko brzmiącym tembrem. Smutny slow step z pewną aylerowską melodyką, czającą się pomiędzy frazami. Strumień narracji z czasem systematycznie się tu rozlewa, ale i po części gęstnieje. Druga opowieść rodzi się u progu ciszy, pierwszym dźwiękami piana i perkusjonalii. W jej wnętrzu usłyszeć można mikro granulki jazzu, swingu, a nawet nowoorleańskiej estetyki.
autor: Andrzej Nowak
Polityka prywatności
Zasady dostawy
Zasady reklamacji
Avant Jazz / Free Improvisation / Avant-Garde
premiera polska: 2022-12-15
opakowanie: Gatefoldowe etui
opis:
spontaneousmusictribune.blogspot.com:
Full Sun klarnecisty Ziva Taubenfelda, to towarzystwo dalece multikulturowe, po części amerykańskie, włoskie, holenderskie, tudzież belgijskie, zebrane i kierowane przez muzyka izraelskiego (obecnie rezydującego w Lizbonie!). Owa zgraja utalentowanych i kreatywnych muzyków świetnie radzi sobie w formule skomponowanych, niekiedy bardzo precyzyjnie, improwizacji, które kłują w oczy i uszy czerstwą urodą, pewną transcedentalną śpiewnością, semickim posmakiem i całą masą wytrwanego, jakże swobodnego jazzu. Pierwsza ich płyta nagrana została w septecie (był wtedy z nimi Luis Vicente!), ta nowa zaś w sekstecie.
Dramaturgia albumu Out of the Beast Came Honey zdaje się być perfekcyjna! Najpierw dostajemy dwa marsze żałobne, grane rozhuśtanym, kolektywnym unisono, potem wpadamy w rytm post-swingu i jazzowych ekspozycji, po części solowych, a na koniec czekają na nas dwie rozbudowane w czasie i przestrzeni kompozycje, w trakcie których objawiają się nam już same cuda dobrze ustrukturyzowanego, improwizowanego jazzu. Pierwszy temat podany jest rzewnym, semicko brzmiącym tembrem. Smutny slow step z pewną aylerowską melodyką, czającą się pomiędzy frazami. Strumień narracji z czasem systematycznie się tu rozlewa, ale i po części gęstnieje. Druga opowieść rodzi się u progu ciszy, pierwszym dźwiękami piana i drobnych perkusjonalii. W jej wnętrzu usłyszeć można mikro granulki jazzu, swingu, a nawet nowoorleańskiej estetyki. Warstwa zewnętrzna jest jednak dalece mroczna, nieodgadniona, jakby chowała w sobie wielkie tajemnice dalekiego wschodu. Muzycy powtarzają temat, dokładając do kolejnych fraz drobiny fermentującej kreacji. Powolnym krokiem, ku nieznanej przyszłości, z trwogą wobec tego, co przynieść może kolejny dźwięk.
Trzecia kompozycja wisi na poły rytmicznym kontrabasie. Narracja podbiega pod drobne wzniesienie i stacza się w dół, a sekwencja czynności jest kilkukrotnie powtarzana. Klarnet basowy śpiewa, wtóruje mu saksofon, a narracja łapie swing w szprychy i gna smukłym ćwierć galopem do przodu. Tu czeka na nas bystra ekspozycja puzonu, a potem szybki duet klarnetu basowego i fortepianu, budowany na nerwowej sekcji rytmu, która nie intensyfikuje jednak tempa. Na koniec basowy klarnet łka, jak dziecko, którego ktoś pozbawił ulubionej zabawki.
W czwartej opowieści powracamy do eksponowania tematu, podawanego rzewnym, molowym tembrem, płynącego całą szerokością ulicy. Bogaty flow zdaje się mieścić w sobie także pewną durową ingrediencję. Saksofon śpiewa, klarnet basowy kłębi się w sobie, a puzon wzdycha. Sekcja rytmu stoi w miejscu, a piano szuka zagubionych dźwięków w pudle rezonansowym. Kolektywny suspens pełny jest zmysłowych small talks aż do momentu, gdy opowieść staje się nieco bardziej żwawa. Całość nabiera wtedy pewnej metafizycznej taneczności. Rytm płynie wprost z klawiatury fortepianu, ale także aktywnych działań kontrabasu i perkusji. Taki oto niebanalny walczyk z trójką dęciaków, które opowiadają historie o nędznym losie człowieka. Na koniec muzycy powracają do tematu głównego, rozdygotani emocjami, ale i swawolni, jakby pogodzeni z losem.
Finałowa ekspozycja znów stawia na działania kolektywne. Upalony, post-swingowy drive, pełen perkusyjnych interwałów, dzielących nerwowe partie instrumentów dętych, ale i ukradkowe uśmiechy, biorące w nawias dramaturgiczną powagę sytuacji. Także bogata aranżacja i ciągłe zmiany, zarówno w zakresie dynamiki, jak i instrumentacji. Narracja szarpana, ale zwinna jak kot. Klarnet basowy śpiewa żałobne nutki, ale zdaje się być przy tym nieco rozbawiony. Pojawia się smyczek szukający odpowiedzi na pytania, których nikt nie zadał. Stosunkowo rozbudowane expo proponują teraz piano i saksofon, oba przypominające o swoich jazzowych korzeniach. A tempo wciąż rośnie! Jeszcze tylko kilka obrotów ziemi wokół słońca i dostajemy dęte trio ślące nam gesty pozdrowienia. Powrót sekcji rytmu oznacza krok w kierunku finalizacji, ale i tu czeka na nas niespodzianka! Perkusista serwuje nam rwane, nerwowe solo, pięknie kontrapunktowane przez zjednoczone siły klarnetu, saksofonu i puzonu.
autor: Andrzej Nowak
Editor's Info:
An Israeli expatriate living and playing in the Netherlands, bass clarinetist Ziv Taubenfeld searches for light in the midst of the dark period that surrounded the recording of his new opus “Out of the Beast Came Honey”: on this date, as part of the flexible unit called Full Sun, is American saxophonist and clarinetist Michael Moore, established in Amsterdam, also an immigrant of the jazz world. It’s not a simple act of kindness and recognition: Taubenfeld gives him space, as he does to the rest of the musicians here gathered, the local trombone legend Joost Buis, Nico Chientaroli from Buenos Aires, another Israeli, Omer Govreen, and Onno Govaert, a Dutch drummer already well known by all Clean Feed listeners. That’s the concept of this ensemble: to present music resulting directly from the individual contributions of all these musicians and their dealings with the leader’s writing and graphic scores. The purpose was captivating in itself, «to create paths that lead to the big unknown, the place where beauty is free», and the results are even more than what you hoped for. This music tells stories and plays with form and sound, floating «somewhere on the infinite jazz continuum», as Anthony Braxton could have said. Bingo.
muzycy:
Ziv Taubenfeld bass clarinet, percussion
Michael Moore alto saxophone, clarinet
Joost Buis trombone
Nico Chientaroli piano, objects
Omer Govreen double bass
Onno Govaert drums, percussion
utwory:
1. Gold Wood 05:32
2. Spider Jungle 07:18
3. MoonDoctor 08:00
4. Andalus Fig Tree 09:35
5. Blues for Sunny 12:03
wydano: June 2022
nagrano: Recorded on the 10th of October, 2020 at Splendor, Amsterdam, the Netherlands by Marc Schots
more info: www.cleanfeed-records.com
Opis
- Wydawca
- Clean Feed (POR)
- Artysta
- Ziv Taubenfeld's Full Sun
- Nazwa
- Out of the Beast Came Honey
- Instrument
- bass clarinet
- Zawiera
- 1CD
- Data premiery
- 2022-12-15