Oregon: 1000 Kilometers
Najnowsza płyta '1000 Kilometers', tak jak dotychczasowe to przede wszystkim twórczość skierowana do słuchacza rozmiłowanego w odnajdowaniu subtelnych, często nieuchwytnych przy pierwszym przesłuchaniu, smaczków. Ponad 60 minut kameralnego jazzu, opartego na idealnej komunikacji pomiędzy muzykami, wirtuozowskiej technice i wciąż zniewalającej wyobraźni.
Brand Magazyn; #5/2007:
Płytę '1000 Kilometers' wypełniają głównie kompozycje gitarzysty i pianisty Ralpha Townera, który po tragicznej śmierci Collina Walcotta w 1984 roku został nieformalnym liderem grupy. Jednolity, uduchowiony klimat całości wprowadzić może w błąd, muzyczna zawartość albumu jest, bowiem bardzo różnorodna. Płycie daleko do monotonii typowych wydawnictw tego nurtu...
Polityka prywatności
Zasady dostawy
Zasady reklamacji
Ethno Jazz/World Jazz/Modern Jazz
premiera polska: 07.03.2022,
Wydawnicto Audiofilskie
kontynent: Ameryka Północna
kraj: USA
opakowanie: Jewelcaseowe etui
opis dystrybutora:
W wywiadzie udzielonym dziennikarzom Radia Kraków: Tomaszowi Gregorczykowi i Marcinowi Baniakowi Ralph Towner tak opowiada o początkach zespołu:
[...] To zdecydowanie wypadkowa naszych osobowości. Spotkaliśmy sie dzięki muzyce i dzięki niezwykłym czasom, w których przyszło nam żyć. Na początku lat siedemdziesiątych w Nowym Jorku wiele się działo. Powstawało mnóstwo zespołów - Mahavishnu Johna McLaughlina, Weather Report i inne, wszyscy grali ze sobą jam sessions. To była wspaniała era. Zostaliśmy zatrudnieni przez zespół Paul Winter Consort, w którym grał Paul MacCandless. W pewnym momencie potrzebowali gitarzysty, basisty i perkusjonalisty. Z kolei Glen Moore, Collin Walcott i ja graliśmy sporo razem, bo mieszkalismy wszyscy w dzielnicy West Village w Nowym Jorku. Kiedy więc przyłączyliśmy się do Paul Winter Consort, mieliśmy już cały skład Oregonu, choć jako część sekstetu Consort. Szybko zdaliśmy sobie sprawę, że chcemy tworzyć razem nieco inną muzykę. Zacząłem pisać różne utwory i stworzyliśmy nasz własny zespół, który trwa i rozwija sie do tej pory, chociaż wszyscy opuściliśmy Nowy Jork. Natomiast sam proces formowania nowych zespołów bywa bardzo interesujący. Nawet jesli zbierzesz wspaniałych muzyków, nie masz gwarancji, że będą dobrze grać razem. Nie zawsze pasują do siebie. Oregon to dość rzadkie zjawisko - zespół w którym osobowości muzyków idealnie ze sobą współgrają i uzupełniają się. [...]
Najnowsza płyta '1000 Kilometers', tak jak dotychczasowe to przede wszystkim twórczość skierowana do słuchacza rozmiłowanego w odnajdowaniu subtelnych, często nieuchwytnych przy pierwszym przesłuchaniu, smaczków. Ponad 60 minut kameralnego jazzu, opartego na idealnej komunikacji pomiędzy muzykami, wirtuozowskiej technice i wciąż zniewalającej wyobraźni.
Brand Magazyn; #5/2007:
Niewiele jest takich grup jak Oregon, w których pomimo upływających lat, pomimo różnych losów solowych karier muzyków, pomimo nowych muzycznych trendów, które co pewien czas przemeblowują rynek muzyczny realizują jakoby niezmienioną koncepcję muzyczną. Najkrócej można by ją nazwać kameralną, wręcz intymną odmianą jazzu, która dzisiaj za sprawą chociażby tak popularnego w Polsce tria Możdżer / Danielson / Fresco zaczyna cieszyć się coraz większą popularnością.
Płytę '1000 Kilometers' wypełniają głównie kompozycje gitarzysty i pianisty Ralpha Townera, który po tragicznej śmierci Collina Walcotta w 1984 roku został nieformalnym liderem grupy.
Jednolity, uduchowiony klimat całości wprowadzić może w błąd, muzyczna zawartość albumu jest, bowiem bardzo różnorodna. Płycie daleko do monotonii typowych wydawnictw tego nurtu. Bardzo dobrze się stało, że ta misternie tkana faktura zarejestrowana została w gwarantującym audiofilską jakość Bauer Sudios w Ludwigsburgu. Dzięki temu wysmakowane detale, kameralne ozdobniki, erudycyjne dialogi instrumentalistów zachwycają naturalnością brzmienia.
Podążanie za modą zdecydowanie nie jest mocną stroną Oregonu, który nieprzerwanie od 1970 roku koncertuje i nagrywa kolejne płyty, będące najlepszym dowodem na to, że warto jej (modzie) nie ulegać.
artpapier.com; sierpień 15-16 (111-112) / 2008
relacja z koncertu promującego płytę '1000 Kilometers'
W podcieniach katowickiego GCK wystąpił legendarny Oregon - zespół, który dał impuls do tworzenia akustycznej muzyki improwizowanej, a swoim długoletnim trwaniem przerzucił pomost pomiędzy dawnymi hipisami, a aktualnymi wyznawcami New Age. Grupa miała szansę stać się czymś na kształt muzycznego drogowskazu dla słuchaczy zagubionych w świecie elektryczności. Tak się nie stało. Z czasem sitar zastąpiono 'klawiszem", a tablę rozbudowanym zestawem perkusyjnym. Tylko Ralph Towner, Paul McCandles i Glen Moore wydają się wciąż tacy sami.
Zespół powstał w 1970 roku z inicjatywy kontrabasisty Glena Moora i gitarzysty, pianisty Ralpha Townera. Budowanie legendy zaczęło się w momencie uzupełnienia składu o saksofonistę Paula McCandlessa, a zwłaszcza charyzmatycznego, grającego na sitarze i instrumentach perkusyjnych, Colina Walcotta. Zaczęły się pojawiać świetne nagrania. Płyty 'Music of Another Prezent Era" (1972), 'Distant Hills" (1973) i 'Winter Light" (1974) przyniosły nową muzykę akustyczną. Równie znakomite były płyty późniejsze, takie jak, nagrana ze Zbigniewem Seifertem, 'Violin" (1978), czy 'Moon and Mind" (1979). W latach 80. muzycy ukryli się w prestiżowym wydawnictwie ECM, gdzie zrealizowali świetny tryptyk płytowy ('Oregon"; 'Crossing"; 'Ecotopia"). Zmiany zaczęły zachodzić dopiero później, pod koniec dekady lat 80. Okres działalności z Trilokiem Gurtu był jawną kolaboracją z 'atrakcyjnymi" brzmieniami.
Oczywiste jest, że muzyka musi się zmieniać; a artyści muszą dojrzewać. Istnieje powiedzenie, że wino czym jest starsze, tym lepsze. Jednak opinia ta tylko w połowie jest prawdziwa. Nie każde wino potrzebuje beczki. Nie każde wino potrzebuje piwnicy. Są takie, które najlepiej smakują w drugim/ trzecim roku swego żywota. Smak (słuch?!) muzyki Oregonu najlepsze lata ma poza sobą. Lata muzyki najwyższej próby minęły. Szczep dający czysty dźwięk, znany tylko w jednej winnicy, połączono ze szczepami popularnymi. Ale porzucę już winną metaforę. W ten sposób niczyjej... winy, nie udowodnię. Obecna prezentacja sceniczna nie jest już misterium. Koncert zespołu bliższy jest piknikowi. Dawne, akustyczne utwory, mają nadal nieprzemijający blask, ale muzycy, pragnąc uatrakcyjnić swój występ, przetykają go jazzowym 'nie wiadomo czym". Bo jak inaczej nazwać dźwiękowe zbitki nie mające szans stać się muzyką. Tematy, będące ledwie wprawkami dla młodych instrumentalistów, zdominowały jazz środka od lat 80. do dziś. Przedstawiona w Katowicach kompozycja, zapowiedziana jako nagrodzona, czy też pretendująca do nagrody Grammy, okazała się pozbawionym czułości dźwiękozlepem. Za sprawą obecnego perkusisty grupy, Marka Walkera, muzyka Oregonu jest takimi utworkami przepełniona. Dziś, nawet niegdysiejsi mistrzowie operowania ciszą i nastrojem, boją się chwil zadumy. Koncert zaprezentował dwa oblicza grupy: dawne i to późniejsze, kiedy ideały zaczęto wyprzedawać. Oregon okazał się dwugłowym smokiem, ale na szczęście nie zieje ogniem.
autor: Grzegorz Mucha
muzycy:
Paul McCandless: oboe, bass clarinet, soprano, sopranino
Ralph Towner: classical & 12-strings guitar, synth guitar, piano, keyboards
Glen Moore: bass, stick bass
Mark Walker: drums, hand percussion, drum synthesizer
utwory:
1. Deep Six 4:21
2. From A Dream 1:00
3. Catching Up 8:12
4. 1000 Kilometers 10:28
5. Bayonne 6:28
6. Simone 5:52
7. Free Imp 1:46
8. Back Pocket 2:57
9. Relentless Imp 3:33
10. Paraglide 6:55
11. The Bactrian 8:05
12. 1000 Kilometers (Reprise) 2:03
wydano: 2007-09-07
nagrano: Recorded in November 2006 in Ludwigsburg (Germany) at Bauer Studios
more info: www.CamJazz.com
more info2: www.oregonband.com
Opis
- Wydawca
- CAM Jazz (I)
- Artysta
- Amadinda Percussion Group / Szilvia Kárpáti / János Láposi / Emil Ludmány / György Deri / Zoltán Gyöngyössy / Gergely Ittzes / Csaba Klenyán...
- Nazwa
- 1000 Kilometers
- Zawiera
- 1CD
- Data premiery
- 2022-03-07