search

Gonçalo Almeida, Yedo Gibson, Pedro Melo Alves, Vasco Trilla, Luis Vicente: Dog Star

41,99 zł
Brutto

Dog Star stworzone zostało przez muzyków, którzy najczęściej pojawiali się na krążkach naszej serii. Portugalski kontrabasista i gitarzysta basowy Gonçalo Almeida współtworzył do tej pory trzy płyty serii, brazylijski saksofonista Yedo Gibson był ważnym uczestnikiem tria Multiverse, a wcześniej usłyszeć go mogliśmy na płytach free jazzowej „Antenny” a także sonorystycznego „L3”. Portugalski trębacz Luis Vicente swoją przygodę z nami zaczynał na „Live In Lubljana”  a potem kontynuował ją na płycie „L3” oraz na kolejnych wydawnictwach. Perkusista Vasco Trilla zaczął serię iberyjską wraz z dronowym kwartetem Völga, a potem kontynuował z triem Phicus i kolejnych płytach. Skład Dog Star uzupełnia perkusista Pedro Melo Alves. On, jako jedyny, debiutuje w serii.

Ilość

 

Polityka prywatności

 

Zasady dostawy

 

Zasady reklamacji

Avant Jazz / Free Improvisation / Avant-Garde
premiera polska:
2021-11-26
seria wydawnicza: Spontaneous Music Tribune Series is dedicated to iberian free improvised music
kontynent: Europa
opakowanie: Gatefoldowe etui
opis:

multikulti.com:
Tuż po edycji jubileuszowej, Spontaneous Music Tribune Series, dedykowanej muzyce improwizowanej z Półwyspu Iberyjskiego, czas na nagranie otwierające drugie dwadzieścia pięć płyt powołanej do życia przez Multikulti i Trybuny Muzyki Spontanicznej serii wydawniczej, znów stanowiące rodzaj pewnego podsumowania dotychczasowego dorobku iberyjskiego katalogu. Pod sprytną nazwą Dog Star znajdujemy prawdziwy kwiat portugalskiej muzyki swobodnie improwizowanej (niezależnie, od tego, iż jeden z muzyków urodził się w Brazylii, a drugi całe życie mieszka w Barcelonie). I znów cytujemy tekst zawarty na okładce płyty.
(…) Nagranie kwintetu Dog Star (…) stworzone zostało bowiem przez muzyków, którzy (poza jednym wyjątkiem) najczęściej pojawiali się na srebrnych krążkach Spontaneous Music Tribune Series.
Portugalski kontrabasista i gitarzysta basowy Gonçalo Almeida współtworzył do tej pory trzy płyty serii – post-coltranowskie trio Multiverse (numer katalogowy 012), doom-impro-metalowe trio Low Vertigo (013), a także szalone avant-punk-jazzowe Ikizukuri (024) z gościnnym udziałem Susany Santos Silvy.
Brazylijski saksofonista (obywatel Holandii, rezydent Portugalii) Yedo Gibson także był ważnym uczestnikiem wspomnianego wyżej tria Multiverse, a wcześniej usłyszeć go mogliśmy na płytach free jazzowej „Antenny” (004), a także sonorystycznego „L3” (008).
Portugalski trębacz Luis Vicente swoją przygodę ze spontaniczną serią zaczynał na avant-jazzowej płycie „Live In Lubljana” (007), a potem kontynuował ją na wspomnianej wyżej płycie „L3” oraz na kolejnych wydawnictwach – swobodnie kameralnym „Points” (016), free jazzowym „Unnavigable Tributaries” (019), wreszcie w orkiestrze Ziv Taubenfeld’s Full Sun (022) i post-rock-jazzowej „Light Machina” (023).
Pochodzący z Portugalii, ale mieszkający całe życie w Barcelonie, perkusista i perkusjonalista Vasco Trilla, to już prawdziwy rezydent serii iberyjskiej. Sam ją zaczął wraz z dronowym kwartetem Völga (001), a potem triumfalnie kontynuował – z post-rockowym triem Phicus (003), we wskazanych już wyżej - „Antenna”, „L3” i Low Vertigo, a następnie w nowych projektach – swobodnie improwizujących triach TNT (017) oraz Hung Mung (018).
Skład Dog Star uzupełnia kolejny portugalski muzyk, perkusista Pedro Melo Alves. On, jako jedyny, debiutuje w serii (…).

freejazzblog.org ****1/2
Some albums are memorable simply because of their singular approach to music. That is the case with this stunning album in the Polish "Spontaneous Music Tribune Series" which highlights new music from Spain and Portugal.
The "Dog Star" Ensemble consists of Gonçalo Almeida on double bass, Yedo Gibson on soprano, alto and tenor saxophones, Luis Vicente on trumpet and the double percussion of Pedro Melo Alves and Vasco Trilla. In fact, Luis Vicente, Almeida and Melo Alves had just finished recording Vicente's "Chanting In The Name Of", when they met in January 2021 Gibson and Trilla in Portugal, and decided to profit from the occasion for some impromptu recording. Since there is no real leadership in this context, the names were put on the album in alphabetical order.
The music is raw, visceral, brutal even. Driven by Almeida's bass and the two drumkits the music unfolds slowly, organically, with measured, well-paced and deep interaction among the five likeminded instruments, finding their common movement and reinforcing each other's voice and power, until the sound becomes like a tropical storm, a gale, or a deep ocean swell of relentless one-directional force. There are no real structural elements, or themes or even phrases to be discerned, yet the music follows its own logic, its own flow, dense, energetic and intense. Even on the slower or quieter pieces, as on the third track, the sound of Almeida's bowed bass sets a dark and eery context for the other instruments to add little sonic bits, growing together as it evolves, picking up momentum when Almeida switches to heavy plucked bass. There is no real soloing to speak of, but a strong collective sound that will make you want to listen to it again and again.
I assume that the "Dog Star" in the title refers to Sirius, or Alpha Canis Majoris in Latin, the brightest star in the night sky, but it's hard to imagine the music to reflect a space journey, because it's too rough and unplanned for this.
By Stef Gijssels

Polish Jazz Recordings and Beyond *****:
This is an amazing recording from Sound Innovation Studios, Povoa De Além, Portugal of the Portuguesehalf-Catalan super-quartet, incorporating of some of the best avantgarde musicians of the scene. They play four tracks "I"-"IV", with 27 minutes long "I" being clearly the highlight. Indeed, the conversations of Luis, Yedo, Gonçalo supported by delicate sound creation of Vasco and Pedro is amazing. This music does have elements of minimalism, butsound also like contemporary classical music, yet is fully free improvised. But, perhaps the most important aspect of this music is the clearly detectable joy of joint performing and creating, something very rarely heard and experienced. Of the remaining three track, my absolute favorite is over 14 min utes long "III" with particularly nice bowing cadenzas and, in general, bowed string lines.
Maciej Lewenstein

fyh.com.pl:
Starzy znajomi w akcji. Dwudzieste szóste rozimprowizowane iberyjskie wydawnictwo w Multikulti jest już faktem (numer 25 za… tydzień?), a że jest to płyta po prostu oszałamiająca, trzeba o niej napisać.
Wszyscy się tutaj znają. Poza Yedo Gibsonem, który jest Brazylijczykiem, skład Dog Star, lub też imiennego kwintetu, stanowią Portugalczycy. Jeśli wspomnę, że w obu krajach mówi się po portugalsku, wszystko będzie się zgadzać. Nawet jeśli Vasco Trilla od lat mieszka w Katalonii, nadal łączą go więzy portugalskiej krwi. Portugalskiej, czyli wybuchowej, czyli żywej, czyli żwawej. Rozimprowizowanej. Kwintet Gonçalo Almeidy, Yedo Gibsona, Pedro Melo Alvesa, Vasco Trilli i Luísa Vicente materiał nagrał rok temu, w styczniu 2021 roku w Póvoa de Além w Lizbonie. Dwa zestawy perkusyjne, kontrabas, saksofony, trąbka. Na Dog Star jest wszystko, co być powinno do osiągnięcia muzycznej jazzowej nirwany. I tak rzeczywiście jest.
Brazylijsko-portugalski skład skrupulatnie buduje napięcie. Robią to zresztą na utartym, standardowym motywie free improv, do którego można zacytować Kicię Kocię: najpierw powoli, potem trochę szybciej, wreszcie się rozpędził i teraz sunie po torach jak rakieta. Koła wesoło stukają o szyny. No i tak jest. Jest delikatnie na początku, niemal ambientowo, spokojnie, coś jakby cisza przed burzą. „I” to niemal gra na granicy ciszy. Tajemnicze dźwięki opierające się na perkusyjnym pogłosie i sporadycznych, przyczajonych piskach trąbki, przedłużonym dronie saksofonu. Tutaj kwintet mógł sobie pozwolić na laboratoryjne wręcz badanie dźwięku – utwór trwa niespełna dwadzieścia siedem minut, szmat czasu, dlatego i sporo się dzieje.
Muzycy skaczą między tematami, zresztą ciężko tu o temacie mówić, „I” wydaje się być kontrolowanym zlepkiem dźwięków, pokazem siły improwizacji muzyków, tej solowej, jak i w poszczególnych układach. Ciekawie wypadają dwa sety perkusyjne (ale motyw od 11:18 jest rewelacyjny. Skromny, minimalistyczny, ale jak stanowczo przecinający atmosferę kawałka), Gonçalo Almeida przepływa po strunach kontrabasu, muskając powietrze mocnymi akcentami. Ale to dęciaki rządzą. I w „I” i na każdym z pozostałych kawałków. Jadowita trąbka Luísa Vicente, silne saksofony Yedo Gibsona.
Napięcie, zelektryzowane, zagęszczone przestrzenie nagrań, bijąca z nich dzikość, szaleństwo, które, niczym letnie lizbońskie wieczory, rozwija się stopniowo, powoli, by w końcu uderzyć z nienamacalną, bezkresną siłą luzu i radości, może i muzycznej furii (druga część „III”) budują klimat Dog Star.
Wszyscy, z wyjątkiem Pedra Melo Alvesa, byli już obecni w płytach Spontaneous Tribune Series, dlatego dobrze znamy ich warsztat, wiemy, na co można liczyć, odpalając płyty Luísa Vicente, jak bębni i bawi się możliwościami perkusjonaliów, przeróżnych obiektów Vasco Trilla. Czy Dog Star zaskakuje? W żadnym wypadku. Wiedziałem, czego się spodziewać. A spodziewałem się czystej iberyjskiej improwizacji. Nie pomyliłem się.
Piotr Strzemieczny

JazzPRESS
Jazz bywa pięknie schematyczny. Mamy kwintety z saksofonem i trąbką, tria fortepianowe, fantastyczne wokalistki z fortepianem, albo produkcje z dużą orkiestrą. Są też gitarzyści, w wydaniu klasycznym z organami Hammonda, albo bez, a także muzycy improwizujący na skrzypcach. Pianiści mają przywilej łatwości grania solo. Są też zespoły elektryczne, których kariera zaczęła się w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. To fusion, a wszelkie formy z trąbką i saksofonem, to rzeczy gdzieś głęboko zanurzone w be-bopowej rewolucji końcówki lat czterdziestych. O orkiestrach swingowych oczywiście też warto pamiętać. Cała reszta to muzyczne eksperymenty, obszar jazzu do którego sam zaglądam niezbyt często.
Muzyczne eksperymenty często bywają sztuką dla sztuki i udziwnieniem, które raczej ma zadziwić i zaszokować słuchacza, a nie zachwycić i pokazać jakiś nowy muzyczny pomysł. Tak odbieram większość hałaśliwych i pozbawionych ładnej melodii, którą potrafię zapamiętać produkcji. Nie znaczy to, że nie potrafię spędzić wieczora z Cecilem Taylorem, Ornette Colemanem, Sun Ra, czy młodymi eksperymentującymi zespołami. Mam jednak problem wyboru, szczególnie w przypadku mniej znanych muzyków, których nazwisk i wcześniejszych nagrań zwyczajnie nie znam.
Wybieram więc kierując się renomą wydawnictwa, osobistą rekomendacją wiarygodnych dla mnie ekspertów i fanów, albo trudną do wytłumaczenia, ćwiczoną od lat intuicją. W przypadku Dog Star to było połączenie rekomendacji i wydawnictwa. Multikulti od lat specjalizuje się w trudniejszej, eksperymentalnej stronie jazzu. W ich katalogu znajdziecie wiele wyśmienitych nagrań, a wśród tych najnowszych album pięciu wcześniej nierozpoznawalnych przeze mnie nazwisk zatytułowany Dog Star.
Opowiem Wam o owej intuicji i sposobach odczytywania ukrytych na okładce sygnałów. Oto mamy demokratyczny kwintet, co sugeruje brak nazwy zespołu zastąpiony pięcioma nazwiskami, z których nikt nie zyskał dominującej pozycji sugerowanej większą, lub bardziej ozdobną czcionką. Demokracja wynika również z faktu, że nazwiska ułożone są alfabetycznie i łamią konwencję wymieniania w takim przypadku najpierw instrumentów dętych, a później sekcji. Skład zespołu jest również nietypowy – trąbka i saksofony oraz dwóch perkusistów bez fortepianu.
Nawet jeśli nazwa wytwórni – SMT i Multikulti nic Wam nie powie, to wspomniane powyżej obserwacje, uzupełnione umownymi tytułami kompozycji numerowanymi od I do IV oraz ich autorstwo zespołowe sugeruje free-jazzowe męskie, ciężkie i hałaśliwe granie z użyciem dwu zestawów instrumentów perkusyjnych.
Tak dokładnie jest. Nawet bez rekomendacji eksperta ze sklepu, w którym ten album kupiłem, mógłbym potwierdzić, że płyta gra tak, jak wygląda jej okładka. Z piątki odpowiedzialnych za ten album muzyków, rozpoznałem z wcześniejszych nagrań jedynie basistę - Gonzalo Almeidę, znanego mi wcześniej z kilku nagrań innej mocno awangardowej wytwórni Clean Feed i naszego polskiego wydawnictwa Fortune. O reszcie muzyków nie wiem niczego, czego nie znajdziecie wpisując ich nazwisko w internetową wyszukiwarkę. To jednak nie oznacza, że pozostali są muzycznymi debiutantami. Działają po prostu w muzycznych obszarach, na które brakuje mi czasu i budżetu. Nazwiska sugerują iberyjskie pochodzenie wszystkich członków zespołu, a szybkie sprawdzenie w internecie pokazuje, że to wszystko doświadczenie w awangardowych zawodach specjaliści.
Nie mam żadnych uwag do ich warsztatu, swoje instrumenty opanowali w sposób pozwalający użyć wyobraźni i wyrazić emocje za pomocą dźwięków. Jest ogień, emocje, sporo dźwięków, spontaniczna zabawa i improwizacje w wykonaniu ważnych muzyków portugalskiej sceny eksperymentalnej. Dog Star jest doskonałym albumem z serii wydawanej od lat przez Multikulti do spółki z Trybuna muzyki Spontanicznej. Może nie będę po ten album sięgał codziennie, bo na taką muzykę muszę mieć stosowną chwile, ale wrócę do tego nagrania i innych pozycji z serii Spontaneous Music Tribune Series z pewnością już wkrótce.
Rafał Garszczyński

muzycy:
Gonçalo Almeida – double bass
Yedo Gibson – soprano, alto and tenor saxophones
Pedro Melo Alves - drums and percussion
Vasco Trilla - drums and percussion
Luis Vicente – trumpet

utwory:
1. I 26:53
2. II 07:23
3. III 14:23
4. IV 11:38

wydano: 2021-11-26
more info: www.multikulti.com

MPSMT026

Opis

Wydawca
Multikulti Project (PL)
Artysta
Gonçalo Almeida, Yedo Gibson, Pedro Melo Alves, Vasco Trilla, Luis Vicente
Nazwa
Dog Star
Zawiera
1CD
Data premiery
2021-11-26
chat Komentarze (0)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.