search

(((PowerHouse Sound))): Oslo / Chicago: Breaks [2CD]

99,99 zł
Brutto
Ilość

 

Polityka prywatności

 

Zasady dostawy

 

Zasady reklamacji

Avant Jazz / Free Improvisation / Avant-Garde
premiera polska:
2021-09-23
kontynent: Ameryka Północna
kraj: USA
opakowanie: Jewel Caseowe etui
opis:

multikulti.com * * * * *
Grupa POWERHOUSE SOUND powstała latem 2005 roku - początkowo jako trio. Ken Vandermark napisał kompozycje dla tego składu w oparciu o linię basu, co sprawia, iż muzyka na dosyć tradycyjną, prawie rockową konstrukcję. Jak sam mówi 'trzy główne idee które wpłynęły na utworzenie tego projektu i stały się inspiracją przy tworzeniu kompozycji : rytmiczne pomysły Jamesa Browna, dubowe - Lee Perry'ego oraz kolażowość muzyki Public Enemy." Gdyby porównywać ten album do poprzednich płyt Kena Vandermarka to najbliżej mu do funkowych produkcji spod znaku Spaceways Inc.
Na dwóch płytach Ken Vandermark zarejestrował te same kompozycje, ale w odmiennych konfiguracjach osobowych: na pierwszej z nich mamy mutację norweska w której lidera wspierają Nate McBride, Ingebrigt Haker Flaten oraz Nate McBride, druga to skład czysto chicagowski - tutaj występują Nate McBride oraz podpory post rockowych zespołów Tortoise i Isotope 217 Jeff Parker i John Herndon. Daje to słuchaczom możliwość zobaczenia na ile instrumentarium determinuje, ogranicza twórcę, oraz przekonać się o zupełnie wyjątkowych możliwościach lidera. Ken Vandermark nie jest bowiem wirtuozem tenorowego saksofonu - nigdy też za takiego się nie uważał. Ma jednak taką masę pomysłów - kompozytorskich i aranżacyjnych - którą można by obdzielić pół tuzina kreatywnych twórców. I te dwie płyty są najlepszym świadectwem powyższej tezy.

Gazeta Wyborcza
Vandermark spotyka Tortoise

Zadziwiająca jest aktywność i wielowątkowość działań Kena Vandermarka. Ten znakomity saksofonista jest dziś jedną z najbardziej cenionych postaci w muzycznym pejzażu Chicago. Doskonale znają go tez poznańscy sympatycy jazzu - gościł tu już kilkukrotnie. I każdorazowo prezentował w Poznaniu inny zespół, inny pomysł na muzykowanie.
Koncert, który odbędzie się 9 maja w Scenie Na Piętrze będzie jednak, nawet w tym kontekście, szczególny. Po pierwsze, dlatego, że po raz pierwszy w naszym mieście Vandermark pokaże granie tak bliskie formule rockowej. Po drugie - bo w składzie jego najnowszej formacji znaleźli się dwaj muzycy innego flagowego zespołu z Chicago - Tortoise: gitarzysta Jeff Parker i perkusista John Herndon.
Powerhouse Sound - bo tak nazywa się nowy zespół Vandermarka - będzie w Poznaniu promować swe wydawnictwo 'Oslo / Chicago: Breaks". Wydawnictwo również niecodzienne. Jest to bowiem podwójny album, zgodnie z tytułem, zarejestrowany w dwóch miastach. Każda płyta w innym mieście i w innym składzie, ale ich repertuar prawie identyczny. Fascynujące jest więc przyglądanie się metodzie twórczej Vandermarka, budowaniu odmiennych rozwiązań brzmieniowych, opartych na różnych składach instrumentalnych. Całość zaś potwierdza charyzmę lidera i jego umiejętność pełnego emocji muzykowania.
Na płycie 'norweskiej" słyszymy Paala Nillsena-Love'a na perkusji i Ingebrigta Haker Flatena na elektrycznym basie. Ten drugi ma zresztą wsparcie w drugim basie Nate'a Mc Bride'a (obaj zagrają w Poznaniu). Rzadko spotykana formuła muzykowania na dwa basy nie sprawia jednak wrażenia grania zbyt gęstego. Obaj basiści świetnie się uzupełniają, dając sobie miejsce do dźwiękowych poszukiwań. W tych ostatnich uczestniczy też obsługujący elektroniczne instrumentarium Lasse Marhaug. W tak niecodziennym brzmieniowym pejzażu lider tworzy intrygującą muzykę z pogranicza free, elektrycznego jazzu i elektroniki, otwartą na wiele wpływów.
Przemyślany chłód pierwszego krążka równoważy pełna energii, bardziej motoryczna i bliższa rockowym brzmieniom płyta 'Chicago". Członkowie Tortoise, Parker i Herndon, nadają tu w wielu momentach ton i wraz z liderem prowadzą całość w stronę improwizowanych gitarowych brzmień. I tu nie brakuje odwołań do estetyki reggae czy elektrycznego Milesa Davisa z przełomu lat 60/70. A każdy utwór jest dedykowany innemu muzykowi. Obok Davisa także, rockowym The Stooges czy dubowo-reggae'owym Burning Spearowi, Lee Perry'emu, Kingowi Tubby'emu. Oczywiście są to jamajskie skojarzenia twórczo zdekonstruowane przez Vandermarka.
Świetną zabawą jest porównywanie nagrań na obu płytach. Nie jest to łatwe - bo inna kolejność, a utwory często ze sobą połączone, posplatane. Ale warto. Bo Vandermark kolejny raz potwierdza swój geniusz. Nie tylko świetnie bawi się rockową konwencją, ale też wraz z partnerami tworzy przejmującą muzykę.
[Tomasz Janas]

Gazeta Wyborcza, recenzja koncertu Powerhouse Sound w Poznaniu 09.05.2007
Muzyka dla nich nie ma granic

Nikogo chyba nie pozostawiła obojętnym twórczość zespołu Powerhouse Sound. Ken Vandermark, Jeff Parker i ich partnerzy podbili w środę publiczność w Scenie Na Piętrze.

Gdzie jest granica między jazzem a rockiem? Albo: czy można mieszać kołyszące jamajskie rytmy z awangardowymi poszukiwaniami brzmieniowymi? Członkowie chicagowskiego kwartetu Powerhouse Sound nie zadają sobie takich pytań. Tego typu dylematy rozwiązują w praktyce - łamiąc rytmy, style i stereotypowe przyzwyczajenia słuchaczy. W środowy wieczór w wybitny sposób zaprezentowali swoją wizję muzyki.
Ken Vandermark, jeden z najlepiej rozpoznawalnych i najbardziej charyzmatycznych współczesnych saksofonistów, jest w Poznaniu dobrze znany. Gościł tu już kilkukrotnie, za każdym razem z innym składem, inną grupą. I choć brzmieniowe radykalizmy nie są w jego przypadku - artysty chętnie odwołującego się do free jazzu - niczym zaskakującym, tym razem działy się rzeczy szczególne. I to nie ze względu na upodobanie do jazzowej swobodnej improwizacji. Przede wszystkim nigdy wcześniej Vadermark nie przedstawił nam tak rockowo brzmiącego składu. Poza tym w sposób symboliczny połączyły się tu, w fenomenalnym twórczym wysiłku, dwie różne chicagowskie tradycje - wspomniana jazzowa, i ta, której symbolem może być zespół Tortoise, a którą skrótowo określmy jako post rockową. Właśnie dwaj członkowie Tortoise (Jeff Parker i John Herndon) stanowili połowę Powerhouse Sound. Oczywiście, nie pierwsze to ich jazzowe dokonania Parker - świetny gitarzysta, grywał wszak choćby i z Ernestem Dawkinsem, i z Robem Mazurkiem. Tyle, że tym razem muzycy Tortoise symbolizowali wyraźnie rockową tradycję spod znaku mocno sfuzzowanej gitary i dynamicznych bębnów.
Twórczość Powerhouse Sound chyba nikogo nie pozostawia obojętnym. Także dlatego, że nie jest chłodnym erudycyjnym popisem, ale aż kipi od emocji. Że muzycy wprost wskazują twórców, którzy ich zainspirowali - między innymi Lee Perry, Burning Spear, The Stooges, 'elektryczny" Miles Davis. Składają im jednak hołd nie kopiując ich dokonań, a pozostawiając jedynie subtelne odwołania w swojej 'ścianie dźwięku".
Ważne jest to, że członkowie kwartetu doskonale się rozumieli. Zarówno w partiach, powiedzmy, aranżowanych (jakież piękne unisona gitary i saksofonu), jak i w energetycznych solówkach, zawsze robili sobie wzajemnie miejsce. Przede wszystkim jednak, nie było w tej grupie słabego elementu. Vandermark i Parker to postaci charyzmatyczne i kiedy mają dobry dzień (w środę mieli) potrafią zagrać rzeczy wielkie. Nie ustępowali im jednak perkusista John Herndon i basista Nat Mc Bride. Fascynująco grał zwłaszcza ten ostatni - niskim, ciemnym, brudnym, 'punkowym" brzmieniem.
'Muzyka jest jedna" głosi slogan. Powerhouse Sound potwierdziło jego słuszność w środowy wieczór, odwołując się bez skrępowania do swych rozmaitych muzycznych natchnień. Kołyszące reggae'owe pochody rytmiczne i ostre rockowe brzmienia w absolutnie naturalny sposób dopełniane były jazzowymi improwizacjami i awangardowymi poszukiwaniami brzmieniowymi. A całość była wspólną opowieścią - jednocześnie zabawna i poruszającą.
[Tomasz Janas]


SLAJD, 2007-07
Rock to syf dla przygłupów? Jazz to nieskładna kakofonia? Długo oczekiwana płyta Powerhouse Sound, jednego z ostatnich przedsięwzięć niezmordowanego chicagowskiego saksofonisty Kena Vandermarka, to płyta idealna, by wychylić się poza mentalną szufladkę muzyczną. A właściwie dwie płyty, zawierające ten sam repertuar zagrany w dwóch różnych miastach przez dwa różne wcielenia zespołu.
Jazzowa nieprzewidywalność i ogień improwizacji oraz rockowe brzmienie spotykają się tu na dubowo-funkowym gruncie. Dub? No właśnie, Vandermark pisał kompozycje PS, wychodząc od linii basu. I to właśnie zapętlone pochody wyeksponowanego basu decydują o tym, że mimo rozwichrzenia Vandermarka, muzyka posiada tę charakterystyczną dla dubu hipnotyczność. Płyta chicagowska jest nawet bardziej rozbujana, okazuje się, że z Wietrznego Miasta bliżej na Jamajkę niż z Oslo, choć to w Norwegii zagrało naraz dwóch basistów. W Chicago pojawił się za to znakomity Jeff Parker z Tortoise (na perkusji w PS gra pałkarz tej post rockowej instytucji), a jego gitara nadaje muzyce surowej, drapieżnej świeżości.
Vandermark, jak to ma ostatnio w zwyczaju, poszczególne utwory dedykuje różnym swym inspiratorom. Wśród tak uhonorowanych mamy całą baterię jamajską: Lee Perry, King Tubby, czy Burning Spear, są także The Stooges i Hank Shocklee z Public Enemy. W tym gronie nie mogło zabraknąć Milesa Davisa, w końcu to on jest ojcem chrzestnym każdej próby łączenia jazzu z rockiem. O tego chrześniaka może być całkiem spokojny.
autor: Jędrzej Słodkowski

Editor's info:
(((POWERHOUSE SOUND))) formed in the Summer of 2005, originally with KEN VANDERMARK on tenor sax, INGEBRIGT HAKER FLATEN & NATE McBRIDE on basses, LASSE MARHAUG on electronics and on drums.
Ken Vandermark composed tracks with the idea of building the music from the perspective of the bass instead of the more conventional approach of composition construction, "from the top down", as he puts it. "The three major influences I considered when putting the music together were the rhythmic ideas of James Brown, the dub ideas of Lee Perry and the collage ideas of Public Enemy."
Their new Chicago-based touring line up, featuring VANDERMARK, McBRIDE, JEFF PARKER & JOHN HERNDON (TORTOISE, ISOTOPE) will continue to work from these original concepts developed at the band's inception. However, with the obvious shifts in personnel and differences in instrumentation, (((POWERHOUSE SOUND))) is undoubtedly here to test any and all genre "qualifiers" used within the independent music industry today: witness (((PHS)))'s double-cd debut, OSLO/CHICAGO: BREAKS!

muzycy:
CD 1 - Oslo Version
Ingebrigt Haker Flaten - electric bass
Lasse Marhaug - electronics
Nate McBride - electric bass
Paal Nilssen-Love - drums
Ken Vandermark - tenor saxophone

CD 2 - Chicago Version
John Herndon - drums
Nate McBride - electric bass
Jeff Parker - guitar
Ken Vandermark - tenor sax

utwory:
CD 1 - Oslo Version

1. Shocklee (for Hank Shocklee)
2. King To Crown (for King Tubby)
3. Coxsonne (for Coxsonne Dodd)
4. 2-1-75 (for Miles Davis)
5. Acid Scratch (for Lee Perry)
6. Exit-Salida (for Burning Spear)
7. New Dirt (for The Stooges)

CD 2 - Chicago Version

1. Old Dictionary (for Bernie Worrell)
2. King To Crown pt. 1 / Acid Scratch pt. 2
3. Coxsonne
4. Acid Scratch pt. 2 / Shocklee / Exit-Salida
5. 2-1-75
6. New Dirt / King To Crown pt. 2

wydano: 2007-03
more info: www.atavistic.com
more info2: www.kenvandermark.com
ALP177

Opis

Wydawca
Atavistic (USA)
Kompozytor
Ken Vandermark
Artysta
(((PowerHouse Sound)))
Nazwa
Oslo / Chicago
Instrument
tenor saxophone
Zawiera
2CD
chat Komentarze (0)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.