search

GoGo Penguin: GoGo Penguin

61,99 zł
Brutto
Ilość

 

Polityka prywatności

 

Zasady dostawy

 

Zasady reklamacji

Nu-Jazz/Acid jazz/Lounge Jazz
premiera polska:
2020-06-05
kontynent: Europa
opakowanie: Gatefoldowe etui
opis:

jazzsoul.pl
GoGo Penguin to brytyjskie trio, które z albumu na album zaskakuje coraz bardziej. Muzyka instrumentalna jednego wykonawcy jest dość charakterystyczna i przewidywalna patrząc na kolejne albumy takich formacji. GoGo Penguin na pewno ma już utarty szlak jeśli chodzi o własny styl, ale absolutnie nie znajduję tutaj przewidywalności i powtarzalności.

Ich muzyka to instrumentalny jazz zabarwiony elementami rodem z popularnej elektroniki jak i jakże zachowawczej muzyki klasycznej. Najnowszy album tytułowany po prostu nazwą zespołu to ich trzecia pozycja w barwach Blue Note Records. Jednocześnie to ich piąty finisz w dyskografii. Winowajcami tego jazzowego zamieszania są niezmiennie Chris Illingworth na fortepianie, Nick Blacka na kontrabasie i Rob Turner na perkusji. Od razu trzeba zaznaczyć, że każdy nich jest indywidualnie charyzmatyczny i niezwykle ambitny. Nie znajdziemy tu klasycznego lidera, który jest uzupełniany pozostałymi członkami zespołu i niesie wszystko na swoich barkach. Fortepian zachwyca prostotą i przepięknie melodyjnymi sekwencjami powtarzalnych fraz tworzących lekkość i przyjemność słuchania. Kontrabas jest tu chyba najbardziej niepokorny jeżeli chodzi o podejście do harmonii i improwizacji. Gęsty, mięsisty i niezwykle wyraźny. Perkusja natomiast niekiedy odchodzi od jazzowego zamysłu wprowadzając niejednokrotnie agresywne i progresywne solo nasiąknięte trip hopem. Jest to zdecydowanie jedno z najciekawszych trio jakie istnieje na dzisiejszym rynku muzycznym.

Idealnym tego przykładem jest utwór „Open”. Dosadna perkusja, sentymentalne klawisze i gęsty kontrabas. Czyli sama esencja. Jeszcze lepszą kompozycją jest „Kora”, która jako pierwsza zapowiadała to wydawnictwo. Naszpikowany energią i wręcz niepohamowaną ekspresją utwór jak dla mnie jest jednym z najlepszych na tym albumie. Ilekroć go słucham to mam wrażenie, że jestem po innej stornie lustra. Fascynującym jest jak bardzo muzyka potrafi wpłynąć na postrzeganie chwili i czerpanie z niej większych bodźców. Dla mnie to świetlista petarda. Tak sobie myślę, że chyba jednak trochę niesprawiedliwe jest faworyzowanie jakiegokolwiek numery z albumu „GoGo Penguin”. Nie umiałbym powiedzieć, która pozycja zasługuje na bycie singlem, a która zdecydowanie odbiega od reszty. Gdyby nie było przerw pomiędzy nimi, to słuchałbym całego albumu z otwartą buzią nie wierząc, że istnieje dzisiaj jeszcze tak duże pole do popisu. Wszak co rusz powstają nowe tria, kwartety czy duety chcące podzielić się swoimi emocjami poprzez kompozycje, a i tak tych trzech Brytyjczyków jest ciągle ponad nimi. Zarówno „Totem” jak i „Atomised” bazują na ekstremum intensywności, a „Don’t go”, ”Embers” czy „Signal in the noise” pokazują bardziej liryczną i nostalgiczną stronę chłopaków.

Kiedy w zeszłym roku słuchałem ich EP „Ocean in a drop (music for film)” to wiedziałem, że najnowszy album będzie wyjątkowy. Już wtedy słychać było jak trio się rozwija w swoich utworach. Nie boją się eksperymentować i eksplorować. Nie jest to szablonowa muzyka, która przypomina 3/4 znanych nam już form i treści. Chris, Nick oraz Rob to Artyści zarówno osobno jak i wspólne. Tworzą rzetelny, charyzmatyczny, niesztampowy i zarazem wpisujący się w gatunek „środka” zespół pełen wartości. Zdecydowanie jest to ich najlepszy materiał jaki dotychczas nagrali. Rozwalają system.
By: Przemo Urbaniak

Jazz Forum 12/2020
Klasyczne trio (fortepian, kontrabas, per­kusja), które z potocznie rozumianym jaz­zem nie ma nic, ale to nic wspólnego, co nie jest, oczywiście zarzutem, a jedynie odnotowaniem faktu. Bo zespół z Manchesteru ma swój autorski pomysł na uprawianie współczesnej (czytaj: skierowanej w stronę dni, których jeszcze nie znamy) muzyki improwizowanej, ma też znaczący już dorobek. I tutaj widzę, po prawdzie, kłopot z tym materiałem – bo o ile poprzedni krążek „A Hum­drum Star” (czwarty w dyskografii, a drugi wydany przez Blue Note Records) zasłużenie okazał się światową rewelacją, o tyle piąty, jubileuszowy i eponimiczny album „GoGo Penguin” nie jest niczym innym, jak powieleniem formuły. Zamiast natchnionej kontynuacji mamy jednak mozolnie wypracowaną, wymęczoną realizację zapisu w kontrakcie płytowym.

Żeby upewnić się, że uszy mnie nie okłamują, zgrałem sobie ten album do komputera, a pliki mp3 przepuściłem przez program do obróbki dźwięku. Graficzny obraz muzyki to długaśny prostokąt, wolny w zasadzie od śladów zróżnicowanej dynamiki, charakterystycznych dla muzyki granej na instrumentach akustycznych. Bo choć w użyciu jest typowe, „jazzowe” instrumentarium, to wszystko przepuszczone jest tu przez efekty, potem zaś skompresowane z myślą o udziale w loudness war.

Koniec końców, nie bardzo wiadomo, czemu w ogóle powstało takie nagranie, skoro intencją twórców było odtworzenie za pomocą fortepianu, perkusji i kontrabasu konstrukcji ułożonych wcześniej na laptopach. Bardzo lubię przebojową i nastrojową muzykę GoGo Penguin z poprzedniego krążka, dwa lata temu na Warsaw Summer Jazz Days biłem im brawo najgłośniej w całej Stodole, ale teraz przeważnie ziewam.

Brak tematów tak chwytliwych, jak Raven, można zrozumieć – ile razy z rzędu można strzelić gola lewą nogą w prawe okienko? – ale zamiast zestawu choć trochę się od siebie różniących kompozycji mamy tu utwory zlewające się w hałaśliwą, soniczną maź i minuty, minuty, minuty wypełnione repetycjami, crescendami i ostinatami. Wszystko to utopione w sosie futurystycznej postprodukcji, która ma podkreślać transowość muzyki, ale okazuje się pułapką, bo słynniejsi od przemiłych Anglików specjaliści od klubowej elektroniki i minimal music, o których w JF nie pisujemy,są jednak lepsi w te klocki.
Autor: Adam Domagała

Editor's Info:
GoGo Penguin the instrumental trio from Manchester, England consisting of Chris Illingworth (piano), Rob Turner (drums) and Nick Blacka (bass) have fielded plaudits and rave reviews for inspiration and originality at every turn since 2013. Now back with their self-titled album out on June 12th, which signifies their conviction that they've struck upon the motherlode, hit the jackpot, stepped up and generally arrived at a point they've always striven for but never quite attained before.

muzycy:
Chris Illingworth: Piano
Nick Blacka: Bass
Rob Turner: Drums

utwory:
1. 1_#
2. Atomised
3. Signal In The Noise
4. Open
5. F Maj Pixie
6. Kora
7. Totem
8. Embers
9. To The NTH
10. Don't Go

wydano: 2020-06-05
more info: www.bluenote.com

878914

Opis

Wydawca
Blue Note (USA)
Artysta
GoGo Penguin
Nazwa
GoGo Penguin
Zawiera
CD
chat Komentarze (0)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.