search

Nils Petter Molvaer: Khmer

66,99 zł
Brutto
Ilość

 

Polityka prywatności

 

Zasady dostawy

 

Zasady reklamacji

Modern Jazz / Indie Jazz
premiera polska:
1998-04-25
opakowanie: plastikowe etui
opis:

diapazon.pl:
Są takie płyty, przed którymi trzeba skapitulować przy określaniu ich charakteru i przynależności gatunkowej. Są - na szczęście. "Khmer" chyba do takich należy. Nie żeby wytyczał jakieś nowe horyzonty, nie by był zarzewiem jakiegoś nowego stylu - co to, to nie. Gdzieniegdzie rozbrzmiewają tu aluzje do elektrycznego Davisa, Laswella, czy Marka Ishama. Jest też nieco etno (znów raczej w aluzjach) rodem z bliskiego wschodu.

Z drugiej strony stwierdzenie, że jest to muzyka wtórna nikomu chyba nie przeszłaby przez usta. Khmer to jakby przyczynek do dyskusji o kondycji współczesnego jazzu - i to niezależnie od tego, czy sam Molvar chciałby, by płytę odbierać w tych kategoriach. Wydanie jej przez ECM, mimo wszystko jednak nasuwa takie skojarzenia - wszakże wytwórnia ta wydała sporo płyt znaczących dla współczesnego obrazu tej muzyki. Znamienne przy tym jest, że często muzyka propagowana przez Manfreda Eichera poszerzała gatunek, była między- czy ponad- stylowa. Przecież trudno o większości współczesnych pomysłów Jana Garbarka powiedzieć, że to jazz, czysty jazz. Eksperymenty solowe i z dużymi składami Jarretta, też stały na pograniczu jazzu i muzyki współczesnej.

Pośród płyt pojawiają się i takie z "muzyką świata" i to wydane na długo przed znalezieniem tego terminu. Nic tu nie pomoże zmęczenie niektórych krytyków, którzy w ramach uprawianego krytykanctwa odsunęli się od ECM-u stwierdzając, że w tej wytwórni nic już ciekawego się nie wydarzy. Myślę, że Khmer może skutecznie obalić tę tezę. Oczywiście dla purystów, dla których jazz kończy się na "dokonaniach Wielkiego Coltrane'a" ta płyta będzie tylko jeszcze jednym przykładem na koniec jazzu (równie dobrze takim przykładem mógłby być jakikolwiek album np. Boney M) - dla mnie jest przykładem na to, że pewne idee jazzu wciąż żyją rozwijają się, znajdują inny kontekst. Trudno uznać Khmera za album jazzowy, jeśli do porównania stawi się jakąś z płyt W.Marsalisa czy któregokolwiek ze starych mistrzów (no może z wyjątkiem Dona Cherry'ego lub Ornette Colemana - chociaż chodzi mi w zasadzie jedynie o otwartość myśli, a nie o muzykę).

Khmer składa się w znakomitej większości z transowej, ambientowej muzyki tworzonej przez laswellowski bass, gitarę i sample, na podłożu której davisowsko improwizuje Molvaer. Kolejne kompozycje wprowadzają coraz dalej w ów trans, być może gdyby muzyka nie była tworzona przez chłodnych Skandynawów, to doprowadziłaby słuchaczy do ekstazy. W obecnym wydaniu emocje są jednak kontrolowane, docierają do nas jakby zza mgły. W znakomitej większości, zawartość płyty jest ogromnie komunikatywna, wręcz wydawałoby się, że mogłaby z powodzeniem być użyta jako muzyka w techno dyskotekach. I pomimo tego, że techno raczej z muzyką, a w szczególności sztuką mi się nie kojarzy - to muzyka Molvaera na pewno jest sztuką.

Khmerowi towarzysz wydana w następnym roku epka, na której zawarty jest jeden nowy utwór, jeden remix oraz jeden utwór wyjęty z płyty oryginalnej. Epka nic nie wnosi nowego do świata muzyki Molvaera: pierwszy z utworów z powodzeniem mógłby zostać zamieszczony na Khmerze - podobny beat, nastrój. Aczkolwiek w przeciwieństwie do tej płyty Ligotage, oparta jest o prawdziwy rasowy bas (gitara basowa), w przeciwieństwie do przede wszystkim syntetycznego basu słyszalnego na Khmerze. Remix utworu Sound Of Sand na pierwotnej płycie podzielonego na dwie części - też nie zawiera jakichś specyficznych nowinek i czy został on wyprodukowany przez Ulf W.O.Holanda czy przez Jana Banga nie zmienia to ogólnego charakteru muzyki. Szkoda, że epka nie została wykorzystana w większym stopniu (Ligotage to jedynie około 16 minut muzyki) - z powodzeniem można było bowiem zaprezentować większą ilość remixów, być może bardziej nawet przetworzonych niż ten zamieszczony.
Autor: Paweł Baranowski

wyborcza.pl
W pewnych kręgach już dawno uznano ten album za kultowy. Niby niewiele w nim nowości, zwłaszcza na tle eksperymentów Laswella, Skopelitisa czy hipnotycznych płyt Milesa Davisa, jest jednak coś, co wymyka się z wypracowanych przez Amerykanów ram.

"Khmer" to produkcja europejska - co słychać. To album wydany przez ECM, czyli wytwórnię uznaną powszechnie w jazzie za najbardziej reprezentacyjną dla Starego Kontynentu. Dźwięki chętnie wędrują po jazzowych obrzeżach, harmonia wymyka się bluesowi, a tematy często bliższe są francuskim impresjonistom czy XX-wiecznym klasykom niż źródłom swingowania. Miejsce ekspresyjnych improwizacji zajmuje zabawa barwą, a wirtuozowskie progresje cenione są tu mniej niż kilka natchnionych nut.

Nasz ulubieniec Eivind Aarset traktuje swój instrument totalnie. Dzięki wprost genialnemu jego opanowaniu na gitarze elektrycznej wydaje dźwięki, które brzmią jak syntetyczne. Inny spec sześciu strun Morten Moister pełni tu funkcję "gitarzysty niegrzecznego", czyniąc wycieczki w stronę jazzrocka. Jednak cały czas słychać dominującą rolę lidera, który na trąbce niczym "elektryczny" Davis wyczarowuje niezwykle afektowane dźwięki.

Wszystkie utwory mają swój plan, ewoluują i wciągają jak świetna książka. Choć krążek miał swoją premierę przed czterema laty, ciągle jest atrakcją.

muzycy:
Nils Petter Molvaer - trumpet, guitar, bass
Eivind Aarset - guitars, electronics instruments
Morten Molster – guitar
Roger Ludvigsen - precussion, acoustic guitar
Rune Arensen – drums
Ulf W.O.Holand – samples
Reidar Skar - sounds effects

utwory:
1. Khmer
2. Tlon
3. Access/Song Of Sand I
4. On Stream
5. Platonic Years
6. Phum
7. Song Of Sand II
8. Exit

total time - 01:02:37
wydano: 1998
nagrano: 98/04/25
more info: www.ecmrecords.com
more info2: www.molvaermusic.com

5377982

Opis

Wydawca
ECM (DE)
Artysta
Nils Petter Molvaer
Nazwa
Khmer
Instrument
trumpet
Zawiera
CD
chat Komentarze (0)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.