Eleven Songs

37,99 zł
Brutto
Ilość

 

Polityka prywatności

 

Zasady dostawy

 

Zasady reklamacji


opis:

Opis wydawcy:
„Eleven Songs”. Jedenaście piosenek lub – gdyby ktoś nie lubił tego słowa – jedenaście utworów, w których najważniejsza jest melodia.

Latem 2014 r., w ciągu dwudniowej sesji w studiu RecPublica w Lubrzy na wspaniale brzmiącym fortepianie Fazioli Kuba Płużek nagrał blisko godzinę muzyki: starsze i nowsze standardy, melodie filmowe i własne kompozycje. To wyraz jego fascynacji, świadectwo koncertowych doświadczeń zdobywanych u boku wspaniałych polskich jazzmanów, miłości do tradycji i… braku lęku przed przekraczaniem muzycznych barier.

Kuba zagrał tę muzykę w stylu, który łatwo rozpoznać od pierwszych chwil: z wielką pasją i zdecydowaniem, twardo, mocno i niecierpliwie. To jest muzyka młodzieńcza i pełna siły. To jest fortepianowa muzyka jazzowa, jakiej dziś się dużo nie nagrywa, bo modne są raczej brzmienia wysubtelnione i pełne powściągliwości. Kuba jest inny. Trochę z boku. Trochę z przodu. Gra swoją muzykę, nawet jeśli gra cudze piosenki.

Zaczyna się brawurowo, bezczelnie, szpanersko. „Four Roses” to kompozycja nieżyjącego już Zbigniewa Wegehaupta, wspaniałego kontrabasisty, w którego zespole Kuba stawiał pierwsze kroki na jazzowej scenie. Oryginalna wersja, zarejestrowana przeszło 30 lat temu, długo przed urodzinami Płużka, pochodzi z płyty „Sake” i kwartet Wegehaupta zagrał ją w tempie średnim. Za to Kuba maksymalnie je podkręca i po majestatycznym, romantycznym wstępie zaczyna szalony, wirtuozerski popis – tak, by słuchacz od razu porzucił inne zajęcia i skupił się na muzyce. Choć prędkość obłędna, wszystko jest tu trafione w punkt, a rozpędzona improwizacja znajduje idealną równowagę w niespodziewanych powrotach do głównego tematu.

„Kiedyś chciałem być kolejarzem” jest autorską kompozycją Kuby. Walczyk, trochę smutny, trochę pogodny, rozwijający swą dramaturgię w rytm łagodnych, emocjonalnych uniesień.

„Resignation” Brada Mehldaua. Jedna z najwspanialszych kompozycji na fortepian solo, jakie powstały pod koniec XX wieku i jeden z najlepszych punktów wyjścia dla pewnego siebie muzyka improwizującego. Kuba jest – bo który współczesny pianista nie jest? – wielbicielem Mehldaua i w swojej wersji pozostał wierny oryginałowi, jeśli chodzi o elegijny, niespokojny nastrój. Ale w szczegółach…

„Home” Michela Petruccianiego. Kuba pierwszy raz usłyszał tę melodię w wersji zarejestrowanej przez trio francuskiego pianisty na płycie „Live in Tokyo”. Tam jest to swingowa ballada, tutaj – niezbyt długa impresja, pełna pauz i wybrzmień, choć każda nuta pojawia się mocno i znacząco.

„Homecoming” Dave’a Hollanda to kolejna kompozycja starsza od Kuby. Polubił ją w czasach, gdy terminował w zespołach Janusza Muniaka, Arka Skolika i Zbigniewa Wegehaupta. To optymistyczny, jasny utwór, a w środkowej części, opartej na prostym riffie, Kuba daje przedsmak tego, czym mogą być jego solowe koncerty, gdy wszyscy, słuchacze i pianista, odnajdą się we wspólnym, muzycznym transie.

„Polskie drogi” Andrzeja Kurylewicza – najsłynniejszy polski standard muzyki filmowej, uwielbiany przez wszystkich, ale wcale nie tak często grany przez jazzmanów. Kuba zaczyna w rytmie walca, dostojnie, choć lekko. Melodia zachwycająca jak czyste, błękitne niebo. Ale do czasu – pojawiają się dysonanse, rytm tężeje, spadają bluesowe, ciężkie nuty, niebo staje się ciężkie jak ołów.

„Pieśń o dziewczynie” Kuba napisał z powodów oczywistych i jest to piosenka zmienna w nastrojach oraz intensywna w emocjach. Jak to dziewczyna.

„Danny Boy” to stuletnia, irlandzka piosenka napisana przez Frederica Weatherly’ego. Irlandczycy na całym świecie lubią śpiewać ją podczas pogrzebów, choć przecież nie jest to smutna melodia. Kuba gra oszczędnie i dodaje od siebie stosunkowo niewiele. A i tak słychać, że to on.

„Time” to główny temat z filmu „Incepcja” Christophera Nolana. Kompozycja Hansa Zimmera, w oryginale niezbyt długa i oparta na potędze orkiestrowego brzmienia, stała się dla Kuby największym wyzwaniem podczas tej sesji. To najdłuższy i najbardziej patetyczny – ale też zróżnicowany – utwór na płycie, rozwijający się powoli i nieubłaganie, jak czas. Aż po nieoczekiwany finał.

„Unrequited” jest jeszcze jedną ulubioną przez Kubę kompozycją Brada Mehldaua. Start w up-tempo, a później nagłe spowolnienie i polirytmiczne – jak w barokowej fudze – zabawy, a na deser subtelny cytat… ze Stinga. Zgadnijcie sami, jaka to melodia.

Płyta kończy się przepięknym, lirycznym, tematem z filmu „Il Postino”, skomponowanym dwadzieścia lat temu przez Luisa Bacalova. Włoska, wyciskająca łzy melodia. Po prostu. A cisza po tym utworze jest nieznośna.
VR007

Opis

Wydawca
V Records (PL)
Artysta
Kuba Płużek
Nazwa
Eleven Songs
Instrument
piano
Zawiera
CD
chat Komentarze (0)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.