

Polityka prywatności
Zasady dostawy
Zasady reklamacji
Avant Jazz / Free Improvisation / Avant-Garde
premiera polska: 2015-10-26,
Wydawnicto Audiofilskie
seria wydawnicza: Archival Series
kontynent: Ameryka Północna
kraj: USA
opakowanie: Digipackowe etui
opis:
multikulti.com - ocena: * * * * *:
Ile to już razy John Zorn przekraczał gatunkowy rubikon?
"Inferno" to muzyka niezwykle konkretna, otwierająca na różne kierunki, prawdziwy kolaż dźwięków. Tym razem pomagają mu w tym John Medeski na organach, Kenny Grohowski za perkusją i Matt Hollenberg na gitarze. Amalgamat awangardowego jazzu i ciężkiego rocka rozbija nasze wyobrażenie o podziałach gatunkowych. Już otwierający płytę “The Dance of Death” z mocnymi bębnami i ciężką gitarą wbija w fotel. I tak już będzie do końca tej fascynującej płyty, która zrodziła się w głowie Zorna z podziwu dla dorobku Augusta Strindberga, szwedzkiego pisarza, twórcy dramatów, powieści, esejów i utworów poetyckich, malarza i fotografa.
Centralnym punktem albumu jest tytułowa kompozycja "Inferno", epicki utwór trwający ponad dwadzieścia minut. Zarazem transowy i dynamiczny, począwszy od ambientowego otwarcia, z rozmiłowaniem do przestrzenności, jakbyśmy byli świadkami starożytnego rytuału. Kompozycja rozwija się powoli, konsekwentnie penetruje najbardziej radykalne i ekstremalne nurty. Niesamowite zwroty akcji od ciężkiego metalu po elementy jazzu i ambientu, jednocześnie muzycy nie boją się zawieszać swoją opowieść, pojawiające się chwilę bez jakiegokolwiek dźwięku wydobywają z kompozycji nową jakość, nasączony abstrakcyjna wyobraźnią i stłumionym, psychodelicznym noisem, kreuje ciemną, zagadkową i fascynującą atmosferę. Z czasem utwór zmienia się w rytuał nawiedzony plemiennymi rytmami.
Muzyka, która przekracza możliwości wyobraźni ludzkiej, kontrolowany chaos, hardcore – dosłownie i w przenośni.
Wysmakowana szata edytorska płyty jest niebagatelnym uzupełnieniem tego kolekcjonerskiego wydawnictwa.
autor: Jarosław Lisiak
esensja.stopklatka.pl:
Simulacrum to kolejny projekt muzyczny Johna Zorna, który zrodził się w tym roku podczas pracy nad tak właśnie zatytułowanym krążkiem. Eksperyment okazał się na tyle udany i interesujący, że niejako z rozpędu grupa nagrała płytę „The True Discoveries of Witches and Demons”, a potem jeszcze concept-album „Inferno”. Zorn występuje na nim – po raz kolejny – „jedynie” w roli kompozytora, aranżera i producenta.
John Zorn – amerykański multiinstrumentalista, kompozytor, producent, aranżer i wydawca (właściciel nowojorskiej firmy Tzadik Records) – tworząc, często inspiruje się bądź to wydarzeniami z przeszłości, bądź dziełami literackimi lub postaciami artystycznej bohemy. W przypadku najnowszego sygnowanego jego nazwiskiem krążka mamy do czynienia z drugą i trzecią opcją jednocześnie. „Inferno” poświęcone jest bowiem twórczości i życiu osobistemu Augusta Strindberga, klasyka literatury skandynawskiej z przełomu XIX i XX wieków. Człowieka mocno doświadczonego przez los, wielce nieszczęśliwego z powodu kolejnych nieudanych związków z kobietami. Nie powiodło mu się z pierwszą żoną, baronową Siri von Essen, czemu dał wyraz w skandalizującej, autobiograficznej powieści „Spowiedź szaleńca” (1895); mocno przeżył odrzucenie przez norweską pisarkę i pianistkę Dagny Juel, która wolała Stanisława Przybyszewskiego (o czym można przeczytać między innymi w komiksie o Edvardzie Munchu); rozpad drugiego (stosunkowo krótkiego) małżeństwa, z austriacką dziennikarką Fridą Uhl, przypłacił z kolei głęboką depresją, długotrwałym załamaniem psychicznym, schizofrenicznym rozpadem osobowości, który po fakcie określony został mianem kryzysu Inferno.
Gdy, przynajmniej częściowo, udało mu się zwalczyć przygnębienie, wrócił do pisania, malowania, również rzeźbienia – w tym momencie zaczął się najbardziej twórczy okres jego aktywności. Ze swoją chorobą psychiczną zmierzył się także między innymi w dwóch kolejnych, opartych na własnej biografii, powieściach: „Inferno” (1897) oraz „Legendy” (1898). Do tej pierwszej postanowił nawiązać John Zorn, komponując poświęcone genialnemu Szwedowi utwory. Kiedy były już gotowe, należało tylko znaleźć odpowiednich wykonawców. Poszukiwania nie trwały długo. Po świetnie przyjętych – obu tegorocznych – płytach „Simulacrum” oraz „The True Discoveries of Witches and Demons” wybór wydawał się oczywisty: trio Matt Hollenberg (gitara), John Medeski (organy) oraz Kenny Grohowski (perkusja). Dwaj ostatni mieli już spore doświadczenie we współpracy z Zornem; usłyszeć można ich też na takich wydawnictwach Tzadik Records, jak „Dreamachines” (które poświęcone zostało amerykańskiemu klasykowi beat generation Williamowi S. Burroughsowi), „The Last Judgment” (opowiadającemu o tragicznych losach zakonu templariuszy i jego ostatniego mistrza Jakuba de Molaya), „Psychomagia” (której bohaterami są wielce cenieni przez nowojorczyka myśliciele: Giordano Bruno i Alejandro Jodorowsky) czy też „Abraxas: The Book of Angels – Volume 19” (za głównego „bohatera” mające Najwyższe Bóstwo w mitologii perskiej i gnostycyzmie).
Skoro „wynajmowani” już wcześniej przez Zorna artyści radzili sobie z tak różnorodnymi tematami, nie było opcji, aby nie udźwignęli na swoich barkach choćby i najmroczniejszych zakamarków umysłu Augusta Strindberga. Sesja, podczas której zarejestrowano „Inferno”, odbyła się w nowojorskim studiu EastSide Sound w maju i czerwcu tego roku; album trafił zaś do sprzedaży w drugiej połowie września. Pod wieloma względami przypomina on to, co można było usłyszeć na „Simulacrum” i „The True Discoveries of Witches and Demons”; muzycznie jest to – nieodmiennie ekscytujące – połączenie jazzu z heavy metalem czy też raczej, z uwagi na wyeksponowaną obecność organów Hammonda Medeskiego, hard rockiem. Podobnie jak w dramatach, powieściach i opowiadaniach Strindberga, do których postanowił odnieść się John Zorn, także w inspirowanej nimi muzyce nie ma miejsca na letnie emocje – tu wszystko drga, skowycze, wije się z bólu, wywołuje ekstazę bądź przygnębienie. Tak przez całe czterdzieści pięć minut – począwszy od otwierającej album kompozycji „Dance of Death”, a skończywszy na zamykającym go „Dreamplay”.
Utwór „Dance of Death” (mający pierwowzór w opublikowanym w 1901 roku, a więc już po kryzysie Inferno, dramacie „Taniec śmierci”) idealnie definiuje to, co znajduje się na płycie. Na początek rozbrzmiewają rozpędzone bębny Grohowskiego, do których niebawem dołącza, grająca zapętlony motyw, gitara Hollenberga; na koniec odzywa się Medeski ze swoimi absolutnie smakowitymi, utrzymanymi w hardrockowo-psychodelicznym klimacie lat 70. ubiegłego wieku, Hammondami. Całość w garści trzyma perkusista; zmieniają się natomiast instrumenty na pierwszym planie – po partii solowej gitary wybijają się klawisze, potem znów gitara i jeszcze raz organy. Wszystko to podane jest zaś w zaskakująco wartkim tempie. W drugim w kolejności „Pariah” (nawiązującym do jednoaktówki „Parias” z 1889 roku) dają o sobie znać jazzrockowe, a nawet lekko orientalizujące, inklinacje Zorna, których emanacją staje się motyw podrzucany słuchaczom przez Hollenberga. To on „ciągnie” ten numer, nadaje mu osobny charakter, sprawia, że nie da się go szybko zapomnieć. Majestatyczna „Ghost Sonata” (patrz: dramat „Sonata widm” z 1907 roku) rozwija się powoli, ale gdy muzycy wskakują już na właściwy tor, grają z takim psychodelicznym wykopem, że z łatwością można dać się wciągnąć w trans.
Tytułowe „Inferno” (nawiązujące do wspomnianej już wcześniej autobiograficznej powieści) to prawie dwudziestojednominutowa suita, składająca się, jak można mniemać, z czterech części. Po spokojnym, nastrojowym, ale jednocześnie bardzo przejmującym otwarciu, trio nabiera mocy, by zwieńczyć wstęp doommetalowym uderzeniem, po którym rozlec może się jedynie… cisza. To z niej z czasem wyłania się delikatna gitara oraz oplatające ją skomplikowane, połamane rytmy perkusji, do których idealnie dopasowuje się Medeski z szaleńczo „kwasowym” brzmieniem organów. Po takiej porcji niemal maniakalnych dźwięków należy się chwila oddechu. Muzycy rezygnują więc na moment z epatowania skrajnymi emocjami, zachodząc w rejony typowe dla artystów spod znaku awangardy. Wszystko po to, aby stworzyć odpowiedni kontrast wobec tego, co czeka nas w dalszym ciągu, czyli kolejnych wycieczek stricte rockowych. Jak na suitę przystało, „Inferno” kończy się tym samym muzycznym wątkiem, od którego Zorn zaczyna utwór. Dodajmy jednak, że… kończy się niespodziewanie, niemal w pół słowa.
Kolejne dwa utwory nawiązują do dwutomowych „Historii małżeńskich” (1884-1886) Strindberga, będących – przynajmniej w części – pokłosiem małżeństwa z Siri von Essen. Najkrótsze w całym zestawie „Blasphemy” to czysty jazz-rock, a niewiele od niego dłuższe „The Powers” tym różni się od „Bluźnierstwa”, że do rytmów kojarzących się z fusion dochodzi jeszcze heavymetalowa gitara. Hollenberg wciąga tym samym do wspólnej zabawy Medeskiego, dzięki czemu finał jest prawdziwie imponujący, dosłownie wywołujący ciarki na plecach. Album zamyka, opierający się na partii gitary, niekiedy z elementami slide, „Dreamplay”, który za pierwowzór ma „Grę snów”, dramat napisany przez Szweda w 1901 roku. Mimo lekkiego odchyłu w stronę bluesa czy country, dominują tu mimo wszystko brzmienia hardrockowe – jest wolno i ciężko, a na koniec robi się nawet wzruszająco, gdy gitara Hollenberga zaczyna żałośnie łkać. Jak pewnie łkał sam Strindberg, rozpaczający po utracie kolejnych kobiet. „Inferno” to trzeci wydany w 2015 roku krążek tria Simulacrum. Nie ma więc wątpliwości, że ta formuła musiała szczególnie przypaść do gustu Johnowi Zornowi. Czy to wróży, że w najbliższych miesiącach pojawiać się będą kolejne płyty nagrane przez Medeskiego, Hollenberga i Grohowskiego? Odpowiedź może być tylko jedna. I krótka: Oby!
autor: Sebastian Chosiński
Editor's info:
The True Discoveries of Witches and Demons is the second release by Zorn’s heavy new organ trio of John Medeski, Matt Hollenberg and Kenny Grohowski. Described as Tony Williams’ Lifetime on steroids, here they are joined by special guests Marc Ribot and Trevor Dunn to make the music even heavier and more intense. This is white hot, mind bending music filled with heavy riffs, fiery solos and improvisational madness. Three generations of musical explorers come together to rip your mind to shreds in the second installment from Zorn’s heaviest new ensemble Simulacrum.
jazzandblues.blogspot.com:
The work of philosopher August Strindberg, a prolific writer during the turn of the twentieth century, inspires this album of John Zorn’s compositions. Performing these compositions is a trio consisting of John Medeski on organ, Kenny Grohowski on drums and Matt Hollenberg on guitar. The music incorporates jazz, fusion and heavy rock into a fascinating crucible. “The Dance of Death” opens the album with strong drums and heavy guitar, reminiscent of Tony Williams great Emergency band from the early 1970’s, but blasted into the here and now. The music becomes hot and very fast with the drums thrashing, the guitar grinding and the organ shimmering above it all. The music is epic, heavy and intricate. The heavy metal feel of the guitar continues on “Pariah” where Grohowski develops a fine backbeat allowing Medeski and Hollenberg to go completely over the top in their improvisations. “Ghost Sonata” uses big slabs of sound to develop an oppressive feel to the music that still allows the musicians to duck and weave around; using the sheer weight of the music they are creating to sculpt their improvisations. They are able to add elements of heavy metal to jazz with confident assurance. The centerpiece of the album is “Inferno” an epic piece of music running over twenty minutes in length. The music is patient and dynamic, beginning with a quiet opening, as if it was the beginning of a ritual that was being performed. This adventurous piece of music unfolds like a suite, with sections of lightning fast interplay and ferocious sound but also softer jazzier sections. They use silence as an instrument at one point, dropping out entirely before the full trio comes roaring back in with one of their densest improvisations. The performance is very impressive and quite a feat for the trio to perform. The remaining performances are much shorter, “Blasphemy” is barely two minutes, but lifts off immediately with super fast organ and an absolutely torrid guitar solo and drum interlude that packs a hard hitting wallop. “The Powers” has a brief solo drum opening then a fast and furious guitar solo that leads the trio through a section of high speed improvisation that is scarily good. Finally, “Dreamplay” offers a slower and more mysterious atmosphere, where Hollenberg’s guitar strings long tones of liquid sound before latching onto a riff that brings the band crashing down with it’s full monstrous weight thundering to the conclusion. With Zorn's endless curiosity and the power of these excellent musicians, the music here transcends most categorization, combining the power of extreme rock and roll with improvised jazz and unique compositions to create a very powerful statement.
by Tim
muzycy:
John Medeski: Organ
Kenny Grohowski: Drums
Matt Hollenberg: Guitar
utwory:
1. Dance Of Death [5:53]
2. Pariah [3:15]
3. Ghost Sonata [6:25]
4. Inferno [20:57]
5. Blasphemy [2:01]
6. The Powers [2:51]
7. Dreamplay [3:50]
total time - 45:14
wydano: 2015-09-16
nagrano: Recorded and mixed May - June 2015 at EastSide Sound, NYC
more info: www.tzadik.com
Opis