search

Indigo Trio [Nicole Mitchell, Harrison Bankhead, Hamid Drake]: Anaya

66,99 zł
Brutto
Ilość

 

Polityka prywatności

 

Zasady dostawy

 

Zasady reklamacji

Soul Jazz / AACM / Avant Jazz
premiera polska:
2009-04-02,
Wydawnicto Audiofilskie

kontynent: Ameryka Północna
kraj: USA
opakowanie: digipackowe etui
opis:

multikulti.com:
Flecistka i kompozytorka Nicole Mitchell w ostatnich latach zdobyła bardzo duży rozgłos, jak na przedstawicielkę jazzu improwizowanego, który nie cieszy się raczej uznaniem wśród mediów. Tym bardziej warto zapoznać się z jej dotychczasowymi dokonaniami.
Należy ona do wąskiej grupy afro-amerykańskich instrumentalistek, których nazwisko zyskało ogólnoświatową markę.
W plebiscycie krytyków miesięcznika Down Beat wielokrotnie trafiała do czołówki kategorii: Rising Star Jazz Composers, czterokrotnie wygrywała w kategorii Rising Star Flute Category Chicago Herald Tribune uhonorował artystkę tytułem 'Chiacagoan of The Year 2006'.
W 2008 roku Stowarzyszenie Krytyków Jazzowych przyznało jej palmę pierwszeństwa w kategorii Flutist of the Year [www.jazzhouse.org]
Jest kompozytorką i liderką wielu własnych grup, przypomnijmy tylko kilka: Nicole Mitchell Black Earth Ensemble, Frequency, Indigo Trio.
Ten ostatni zespół, w którego skład wchodzą Hamid Drake, legendarna postać współczesnego jazzu, m.in… Współpracownik Dona Cherry, Freda Andersona, Kena Vandermarka i Harrison Bankhead, chicagowski kontrabasista i wiolonczelista, m.in… Współpracownik Freda Andersona, Ernersta Dawkinsa, Roscoe Mitchella.
Płyta 'Anaya' jest drugą płytą Indigo Trio, pierwsza 'Indigo Trio, Live In Montreal' ukazała się na początku 2007 roku nakładem wytwórni Green Leaf Music.
Warto jeszcze dodać, że Nicole Mitchell zasiliła amerykańską supergrupę Exploding Star Orchestra, prowadzoną przez Roba Mazurka.

Audio Video; 2009-05
'…Indigo Trio to trójka znakomitych i uznanych muzyków: flecistka Nicole Mitchell, basista i wiolonczelista Harrison Bankhead oraz wybitny perkusista Hamid Drake. 'Anaya' to ich druga płyta, ale pierwsza studyjna. Muzyka na niej zawarta czerpie z dwóch korzeni - z afrykańskiej tradycji i z jazzu, a złożyły się na nią kompozycje wszystkich członków tria i jedna kolektywna improwizacja. Gdy pierwszy raz sięgnąłem po tą płytę poczułem się mocno rozczarowany - zdawało mi się iż muzyka nie wychodzi w najmniejszym stopniu poza to, co znamy z pierwszego nagrania grupy - zapisu koncertu w Montrealu. Sięgając jednak po to nagranie kolejne razy muszę przyznać, że pierwsza opinia nie jest adekwatna: płyta ta jest pozbawiona ludycznego charakteru koncertowej rejestracji, ale cechuje ją bardziej przemyślana forma i o wiele większa precyzja - muzycy mniej bawią siebie i publiczność, a więcej siebie nawzajem słuchają. Napięcie w jakie ich muzyka obfituje łatwo udziela się słuchaczom, a od muzyki w fletem na pierwszym planie trudno się uwolnić. W moim odczuciu wybitna pyta, ale trzeba czasu by ją docenić…'

oto fragment relacji z koncertu Indigo Trio, jaki odbył się 11 marca 2008 w ramach cyklu jaZZ i okolice w Katowicach
artpapier.com - 1 stycznia 1 (121) / 2009 - autor, Grzegorz Mucha
[…] Indigo Trio to grupa tworząca rodzaj scenicznego spektaklu, który wywodzi się wprost z muzyki afrykańskiej i jazzu. Muzyka Indigo pulsuje życiem, namiętnością i krwią, a wydaje się powstawać z… niczego. Muzycy inspirują się wszystkim. Z pewnością mieli przygotowany program, ale jestem przekonany, iż zbyt głośno pracujący za barem ekspres do kawy także mógł się stać pretekstem do twórczych działań i nadal byłoby to 'żywe" (a nie 'maszynowe"). Nicole Mitchell jest utalentowaną flecistką, co bezpośrednio przekłada się bardziej na improwizację niż brzmienie. Wraz z kolegami z grupy zaprezentowała muzykę, będącą mieszanką swobodnej improwizacji z prostymi (ludycznymi) tematami. W dalszej części koncertu okazało się, że znakomicie radzi sobie ze śpiewem. Jeden z utworów jakby przemienił się w zaśpiewaną z pasją piosenkę. Jej wyraziste słowa 'when you find the truth…" na długo zapadły mi w pamięć.

Jest nieliczne grono czarnych muzyków, którzy potrafią połączyć prostotę z wyrafinowaniem; ludyczność z miejskością; plan z radosną improwizacją. Należą do nich Hamid Drake oraz Nicole Mitchell i Harrisonem Bankhead. Był to koncert, na którym afrykański bęben przemawiał ludzkim głosem, flet głosił związek dusz, a kontrabas pulsował namiętnym żywiołem. Oby takich grup było więcej! […]

diapazon.pl:
Flety rzadko bywają wiodącymi instrumentami w jazzie, zwykle pełniąc formę usługową wobec saksofonów. Dlatego album na którym flety towarzyszą sekcji rytmicznej musi budzić zainteresowanie zwłaszcza, że liderką jest naprawdę znakomita flecistka Nicole Mitchell.
Pamiętam ekstatyczne solówki na flecie jako przystawki w nagraniach jazzowych z lat 60. i 70., chętnie więc sięgnąłem po nową płytę wydaną przez Rogueart. Tytuł płyty sugeruje metafizyczne przesłanie, bowiem imię Anaya wywodzące się z Sanskrytu w kilku religiach odwołuje się do boskiej opatrzności. Ale jest to też imię wnuczki Hamida Drake'a, jednego ze współautorów płyty. Tytuły utworów również wyraźnie nawiązują do różnych religijnych inspiracji i ten duchowy klimat daje się w muzyce odczuć.
Płyta jest bardzo demokratyczna. Każdy z członków tria jest autorem części tematów i ma swój czas w licznych solówkach. Flet ze swojej natury nie daje takich możliwości kreacji różnorodnej muzyki jak saksofon, więc liderka wypełniając cały album musi się wykazać dużą wyobraźnią muzyczną. Korzysta z trzech odmian fletów zaskakując rozwiązaniami brzmieniowymi. W jednym z utworów flet imituje płacz lub miauczenie kota i jest to dla słuchacza naprawdę przejmujące przeżycie. Nie brak też dynamicznych solówek na świszczącym przydechu, które chętnie były wykorzystywane w muzyce rockowej (nieśmiertelny Ian Anderson z Jethro Tull). Inspiracje muzyką orientalną i afrykańską, zwłaszcza w warstwie rytmicznej, są również bardzo wyraźne. Hamid Drake jak zwykle wyczarowuje na perkusji przepiękne polirytmiczne figury, a dzielnie mu wtóruje Harrison Bankhead na basie i wyjątkowo również na wiolonczeli. Powstała muzyka jest trudna do zaklasyfikowania, rozpięta między tradycją i nowoczesnością, elementy free i nowoczesnego mainstreamu wzajemnie się przeplatają, podlane sosem muzyki etnicznej. Wszystko w należytych proporcjach, więc nie ma uczucia przewagi żadnego ze styli, raczej smakowity melanż.
Jest to ten typ jazzu, który nigdy mnie nie nudzi. Nie sili się na jakiś szczególny eksperyment dźwiękowy, lecz bazuje na znakomitej bazie technicznej muzyków, rozumieniu istoty tej muzyki, znaczenia rytmu i pulsacji (swing to serce jazzu). Wykonawcy nie puszczają oka do słuchacza, jest to muzyka płynąca z ich duszy, sprawiająca radość, a nawet duchowe uniesienie. Dlatego mogę polecić płytę wszystkim amatorom jazzu, nie z powodu łatwości odbioru (to wcale nie jest prosta muzyka), ale tej naturalności ekspresji.
autor: Lech Borowiec

Brand Magazyn, 06/2009:
To nie jest płyta efekciarska, co nie znaczy, że nie jest efektowna. Nazwisko chicagowskej flecistki i kompozytorki Nicole Mitchell w ostatnich latach przebiło się wysokonakładowych muzycznych mediów, co jak na przedstawicielkę jazzu improwizowanego raczej zaskakujące.
Indigo Trio to dla mnie najwspanialszy jej skład, choć liderem jest tu raczej Hamid Drake, jedna z centralnych postaci współczesnego jazzu. Skład uzupełnia Harrison Bankhead, kontrabasista Freda Andersona, Ernersta Dawkinsa, Roscoe Mitchella.
Asceza, dźwiękowa modlitwa a może nowa world-jazzowa prostota?
Twórczość muzyków w typie Hamida Drake'a, Williama Parkera, Freda Andersona wywiedziona z jednej strony z afro-amerykańskich korzeni kulturowych, z drugiej z kontemplacji fascynuje. Zabiegany, schizofreniczny świat jak tlenu potrzebuje duchowego uniesienia.
Pierwsza ich płyta "Live In Montreal" emanowała medytacyjną energią, była zapisem spektaklu triumfu radości i miłości. Podobny nastrój dominuje także na najnowszej płycie tria. Muzycy konsekwentnie budują klimat płyty, który do samego końca pozostawia nas w stanie muzycznego spełnienia i duchowej równowagi. Z każdym kolejnym przesłuchaniem poczucie to ulega wzmocnieniu, to niezwykłe!
autor: Tomasz Konwent

Machina; 2009-06, ocena: * * * *
Najważniejszym kontynuatorem Wielkiej Czarnej Muzyki jest dziś kobieta. Nicole Mitchell zwróciła na siebie uwagę jako szefowa Black Earth Ensemble najciekawszego bigbandu ostatnich lat. Trzy pierwsze albumy zespołu wydane w latach 2001 - 2004 były najciekawszym wprowadzeniem idei znanych choćby z Art.. Ensemble Of Chicago w nowy wiek. Czasy się zmieniają i ostatnio Nicole zwraca uwagę przede wszystkim jako flecistka. Sprzyja temu kameralny skład Indigo Trio, z którym właśnie wydała drugi album. Przeskakujące z mocnych groove'ów w misterne polirytmie bębnów Hamida Drake'a i minimalny, acz czujny i potężny bas Harrisona Bankheada kapitalnie puentują jej misterne partie. Od czasów Jamesa Newtona nie był takiej osobowości jazzowego fletu. W tym zespole zanika jednak granica między solistą a akompaniamentem, podobnie jak granica między kompozycją a improwizacją. Jazz łapie echa muzyki afrykańskiej i hinduskiej i rwie do przodu strumieniem energetycznej i nasyconej duchowej muzyki.
autor: Rafał Księżyk

Co Jest Grane, dodatek do Gazety Wyborczej 01/01/2010
Niedawny występ fenomenalnej flecistki Nicole Mitchell na poznańskim festiwalu Made in Chicago przypomniał, że rok 2009 przyniósł kilka znakomitych nagrań z jej udziałem. W Poznaniu szefowa legendarnego chicagowskiego stowarzyszenia jazzowego AACM zagrała z Indigo Trio, które tworzy z kontrabasistą Harrisonem Bankheadem i królem perkusyjnej improwizacji Hamidem Drake'em. Skład powstał w 2005 r., ale cała trójka grywała ze sobą wcześniej w rozmaitych konfiguracjach; Bankhead i Drake współpracują od czternastego roku życia, co całkowicie wyjaśnia rytmiczną jednię przez nich kreowaną. "Anaya" to drugi album Indigo Trio, znacznie bardziej atrakcyjny i przystępny od koncertowego "Live in Montreal". Mitchell wykorzystując całą paletę świstów, przedmuchów, wibracji, quasi-zaśpiewów pokazuje, że flet niejedno ma imię, potrafi nie tylko zgodnie ze stereotypem głaskać i słodzić, ale też kłuć, mieszać w głowie słuchacza i opowiadać wciągające historie. Parkiet, na którym tańczy (ile w tej muzyce swingu!) Mitchell, budują koledzy z sekcji. Bankhead często ogranicza się do oszczędnych, powtarzalnych figur, co wraz z polirytmiami Drake'a nadaje całości tanecznego, pierwotnego pulsu. Jazz to nie muzyka amerykańska, ale afro-amerykańska. O czym przypomina ekscytujące 68 minut z "Anayą".
autor: Jędrzej Słodkowski

Ellen Waterman, excerpt from the liner notes:
[…] Creative music making is a matter of energy, heart, and trust, and when all three are present the music flies. A meeting of three old Chicago friends and collaborators, flutist Nicole Mitchell, drummer Hamid Drake, and bassist Harrison Bankhead, the Indigo Trio soars with the kind of spiritual energy that has inspired Great Black Music from its inception …
Building a bridge between composition and improvisation, Bankhead, Drake, and Mitchell have created an inspiring second CD. With their spirit of openness and generosity, the Indigo Trio model the poet Rumi's insight that "only from the heart can you touch the sky. […]

muzycy:
Nicole Mitchell: flute
Harrison Bankhead: bass
Hamid Drake: drums, percussion

utwory:
1. Sho Ya Right
2. A Child's Curiosity
3. Anaya with the Sunlight
4. Song for Ma'at (Ma-ah-t)
5. Beloved's Reflection
6. Wheatgrass
7. Anaya with the Moon
8. Affirmation of the One

wydano: 2009-01
more info: www.roguart.com
more info2: www.nicolemitchell.com

ROG0018

Opis

Wydawca
Rogue ART (FR)
Artysta
Indigo Trio [Nicole Mitchell, Harrison Bankhead, Hamid Drake]
Nazwa
Anaya
Zawiera
CD
chat Komentarze (0)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.