

Polityka prywatności
Zasady dostawy
Zasady reklamacji
opis:
multikulti.com
Siedemdziesięcioośmio letni saksofonista tenorowy, to jeden z gigantów tego instrumentu. Współpracował m.in. Z Billy Holliday, Charlie Parkerem, Duke'iem Ellingonem, Sunnyland Slimem, Sun Ra. Jeden z tych muzyków, którzy bardzo rzadko wyjeżdżają ze stolicy jazzu improwizowanego jakim jest bez wątpienia Chicago. To o nim Steve Coleman, Chico Freeman i Kurt Elling mówią jako o swojej największej inspiracji muzycznej. Koncert nagrany 13 marca 2001 roku w klubie Dakota w Chicago - to wirtuozeria połączona z niezwykłą wręcz witalnością, które to elementy czynią Vona Freemana niedościgłym wzorem.
Hi Fi 02/2003 muzyka: *****, realizacja: *****
'...Znakomite płyty, po prostu znakomite.
Artysta, który tych doznań dostarczył, nie jest postacią znaną. Właściwie tylko w swoim rodzinnym Chicago zdobył należną jego talentowi sławę.A więc Von Freeman, zajmujący pośrednie miejsce w muzycznej rodzinie Freemanów (pozostali to syn Chico, a także saksofonista, tyle że częściej wypowiadając się w śmielszych stylach oraz Bud, nieżyjący od 1991 gitarzysta, aktywny na przełomie bebopu i następujących po nim stylów z cool oraz hardbopem na czele). Dzisiaj Von Freeman ma 80 lat i naprawdę nie potrafię powiedzieć jak to się dzieje, że zachował tak nieprawdopodobną witalność.
Omawiane płyty to jednak nie tylko przykład witalności, to także dowód, że Freeman jest ciągle artystą, mającym wiele do powiedzenia. Jego styl mieści solidną dawkę bluesa, istnieją w nim też wpływy jazzowej atmosfery Chicago, w którym ostatecznie zrodziły się m.in. koncepcje AACM. Freeman był naocznym świadkiem tych zdarzeń i nie wierzę, że nie pozostawiły one śladu na jego artystycznym emploi. Pozostał jednak wierny muzyce z czasów młodości, pogłębiając jej brzmienie o rzeczy nowe, warte szczególnej uwagi. Największą zaletą jego gry jest narracja. To prawdziwa saksofonowa gawęda. Słucha się go jak człowieka mądrego, który mówi ze swadą, bardzo barwnie niekiedy dygresyjnie, ale zawsze tak, aby słuchacze nie zgubili wątku.
Za plecami ma znakomite zespoły. W przypadku 'The Improvisor' są to postacie znane, jak pianista Nashiet Waits, natomiast na 'Live at the Dakota' niewiele mi mówiący sidemani Bobby Peterson (fortepian), basista Terry Burns oraz perkusista Phil Hey. Kimkolwiek są, najważniejsze, że grają w sposób zapierający dech i tworzą bajeczny kontekst dla improwizacji Freemana. 'Live at the Dakota' oraz 'Improvisor' przywracają wiarę w kondycję jazzu.'
Opis