

Polityka prywatności
Zasady dostawy
Zasady reklamacji
Modern Jazz / Indie Jazz
premiera polska: 07.08.2019
kontynent: Ameryka Północna
kraj: USA
opakowanie: digipackowe etui
opis:
multikulti.com - ocena * * * * *:
Steve Coleman, patron muzycznych poczynań młodego trębacza, wypowiada się o nim w samych superlatywach. Zaprosił go do swojego zespołu, gdy Finlayson nie miał jeszcze 18 lat. To było, jak sam mówi najważniejsze życiowe doświadczenie, to właśnie w zespole Colemana okrzepł i doświadczał muzyki bezprzymiotnikowej, nie chodzi tu nawet o harmonię, improwizację i teorię kompozycji, ale głównie o filozofię muzyki i otwartość na nowe formy ekspresji.
Wypadkowa współpracy z artystami awangardowymi (Steve Lehman, Mary Halvorson), jak też osobistych fascynacji muzyką zachodnioafrykańską, w szczególności jej improwizowaną odsłoną dają w efekcie podwaliny pod oryginalny język amerykańskiego trębacza. Fundamentem jego kompozycji są rytmy afrykańskie, z których niczym ogromne drzewa wyrastają precyzyjnie skonstruowane improwizacje. Kompozycje te, oparte głównie na warstwie metro-rytmicznej, tworzą muzykę bardzo rześką i dynamiczną, z mocną ekspozycją waloru improwizacyjnego członków zespołu, a są to większości mocni zawodnicy!
Muzyk od początku swojej kariery związany jest z nowojorską oficyną Pi Recordings. Pierwsza płyta "Moment and the Message" ukazała się w roku 2016 (Pi Recordings), druga "Moving Still" (Pi Recordings). Teraz otrzymujemy najnowszy album "3 Times Round", także w barwach Pi Recordings.
W składzie zespołu usłyszymy obok lidera na trąbce, Steve'a Lehmana na saksofonie altowym, Briana Settlesa na saksofonie tenorowym, Matta Mitchella za fortepianiem, Johna Heberta na kontrabasie i Craiga Weinriba za perkusją.
Copyright © 1996-2019 Multikulti Project. All rights reserved
jazzarium.pl:
Posługując się stosowaną gdzieniegdzie w pismach branżowych nomenklaturą, zgodnie z którą przez pierwsze pół życia muzyk jazzowy jest nadzieją gatunku, potem zaś z automatu staje się weteranem, bazującego w Nowym Jorku Jonathana Finlaysona powinno się dziś określać mianem wschodzącej gwiazdy tamtejszej trąbki jazzowej. Nie sposób jednak nie zauważyć, że Finlayson na ów firmament wspina się już wyjątkowo długo, skoro pod opiekuńczymi skrzydłami Steve’a Colemana znalazł się około 20 lat temu, od tamtej pory grając choćby w jego Five Elements, Council of Balance czy Natal’s Eclipse – a w międzyczasie regularnie współpracując z (żeby nie wymieniać wszystkich zainteresowanych) Mary Halvorson, Tomasem Fujiwarą oraz Steve’m Lehmanem. Dodajmy dwie znakomite płyty autorskie – „Moment and the Message” (2013) i „Moving Still” (2016), aby już całkowicie uwidocznić, że Jonathan Finlayson już dawno jest nie nadzieją, a zwyczajnie ważną postacią nowojorskiego jazzu. Trzeci album z jego nazwiskiem na okładce – „3 Times Round” – w pełni ten status potwierdza, a po tym, co zawiera można przypuszczać, że trębacz się dopiero rozkręca.
Nawet nie chodzi o to, że Finlayson nadal pokazuje się tu jako muzyk wyrazisty i kreatywny. Obie te jakości na album oczywiście przelewa – i to w ilości pozwalającej bez większego wahania zaliczyć kalifornijczyka do szerokiej czołówki współcześnie tworzących jazzmanów. Istotniejszym nieco jest, że znany ze szczególnego zainteresowania kwestią kompozycji trębacz odnalazł tu dla siebie w tej materii nowe możliwości. Roszada w składzie, która na miejsce gitarzysty Milesa Okazaki wprowadziła dwóch saksofonistów: Steve’a Lehmanna i Briana Settles’a (na posterunku pozostali: Matt Mitchell - fortepian, John Hebert - kontrabas i Craig Weinrib-perkusja) pozwoliła muzyce Finlaysona osiągnąć nowy poziom – element saksofonowego ognia skierował ją lekko w hard-bopowym kierunku, ale i poszerzył brzmienie grupy. Do kwestii pisarstwa wracając: swoje zrobiły przestawanie w pobliżu Steve’a Colemana, Mary Halvorson jak i bliska obserwacja mistrzów współczesnej kompozycji jazzowej pokroju Henry’ego Threadgilla.
Jakkolwiek więc „3 Times Round” to płyta osadzona w tradycji hard-bopu, dzięku nowemu podejściu Jonathana Finlaysona do kompozycji jest albumem dnia dzisiejszego. Precyzyjnie zaaranżowane kompozycje korzystają z pełni potencjału sekstetu - operują złożonymi strukturami rytmu, wielowarstowymi frazami melodii, a dzięki bezszwowym przejściom między improwizacją a partiami zapisanymi zachowują spontaniczny, żywy drive. Każdy z utworów stanowi też swojego rodzaju zamkniętą, osobną całość, wskutek czego na „3 Times Round” otrzymujemy siedem płynnych i mocnych w brzmieniu kompozycji.
Nie byłoby tak, gdyby nie znakomite wykonawstwo. W iyerowskim z charakteru otwarciu „Feinst” Matt Mitchell kilkoma akordami ustanawia podkład pod mięsisty temat całej sekcji dętej, po to by tkając jednotonowe melodie jako pierwszy z solistów dać wyraz swoich improwizatorskich kompetencji. „Grass” stoi melizmatycznym tematem unisono, po którym swoje solówki grają Lehmann, Settles i Finlayson. Uwagę zwracają najwyraźniej threadgill’owska kilkusegmentowa, złożona „A Stone, A Pond, A Thought”, filmowa z lekka „A Refined Strut” czy najdłuższa w tym zestawie „A Moon is New” ze skrzącym się fortepianem i smyczkową grą basu. Doświadczenie jest pełne, i sycące, a w kwestii brzmienia współczesnego sekstetu jazzowego „3 Times Round” to prawdopodobnie jedna z mocniejszych i najciekawszych wypowiedzi 2018 roku.
autor: Piotr Rudnicki
Editor's info:
Trumpeter Jonathan Finlayson’s 3 Times Round is his first release since the widely-lauded Moving Still, which was named one of the top albums of 2016 by the New York Times and the best release of the year by PopMatters, who called it “clean and cool while still ripping with adventure.” Among the most admired young musicians on the scene, Finlayson is the first-call of innovative musicians seeking a trumpeter who is able to negotiate the most complex musical material yet still bring his own sense of individuality and verve. These includes a stunning list of cutting-edge artist such as Henry Threadgill, Muhal Richard Abrams, Steve Lehman, Mary Halvorson and, of course, Steve Coleman, with whom Finlayson has played with for the last 18 years.
Unlike on his past releases where he is the only horn, on 3 Times Round Finlayson is joined by Lehman and tenor saxophonist Brian Settles, and his compositions blends their intertwining parts with fluidity and grace. The inventive pieces leave plenty of room to showcase each musician’s distinctive musical personalities, yet still convey an overarching sense of narrative mystery. It’s another purposeful step forward for a young artist on the rise.
muzycy:
Jonathan Finlayson: trumpet
Steve Lehman: alto saxophone
Brian Settles: tenor saxophone and flute
Matt Mitchell: piano
John Hebert: bass
Craig Weinrib - drums
utwory:
1. Feints 07:03
2. Grass 07:42
3. A Stone, a Pond, a Thought 09:02
4. The Moon is New 14:09
5. Refined Strut 04:41
6. Rope From the Sky 03:20
7. Tap-Tap 07:22
wydano: 2019-02-07
more info: www.pirecordings.com
Opis