search

Scrambler

39,99 zł
Brutto
Ilość

 

Polityka prywatności

 

Zasady dostawy

 

Zasady reklamacji


opis:
diapazon.pl, 2006-03
'...
Brawo także za muzykę, bo jak już powiedziałem, gdy miną dwie pierwsze minuty dla miłośnika gwałtownych dźwięków rozpoczyna się raj na ziemi. Ostre, niemal hardcore'owe dźwięki i... spokojna w tym kontekście gitara. Czyli jakby na odwrót. Ci, którzy rozgrzewają, to przede wszystkim swobodny jak niemal nigdy dotąd Tony Malaby oraz Mike Pride. Jest zatem głośno, z niesamowitą, roznoszącą ściany energią. Jest swobodnie i... po kilkunastu przesłuchaniach już wiem: jest także doskonale. To naprawdę dobre w swej kategorii nagranie. Znów niedosyt powodowany brakiem koncertu, czy koncertowej realizacji, albowiem taka muzyka najlepiej sprawdza się na koncertach. Wówczas jest najdoskonalsza. Niemniej jednak, gdy nie można mieć wszystkiego, należy cieszyć się tym co jest. A jest czym.
Wyciszony w porównaniu z niemal agresywnie brzmiącymi Pride'm i Malabym Looker okazuje się mistrzem abstrakcyjnej gitary. Brzmi, jakby był uczniem Joe Morrisa, choć od starszego kolegi jest mimo wszystko bardziej dosadny i mniej 'koronkowy'. Dla mnie morrisowe konotacje, to bardzo mocna rekomendacja, zwłaszcza, że podobnie do bardziej znanego Morrisa, Looker również gra w sposób zupełnie nieprzewidywalny.
Dla mnie jednak bohaterem nagrania pozostanie Malaby. Zwykle, choć pojawiał się w dość zaskakujących projektach, a i sam zagrać potrafił dość mocno, kojarzył mi się z muzyką zdecydowanie bliższą współczesnego środka jazzu. Tym razem, mocne, nieco chropawe brzmienie saksofonu króluje w gitarowo-tenorowych starciach, umiejętnie dozując dramaturgię nagrania. O właśnie, chyba 'dramaturgia' jest najwłaściwszym słowem - zaledwie cztery kompozycje składające się na płytę cechuje ta wcale nieczęsta cecha jazzowych nagrań. Muzycy, a szczególnie napięcia powstałe na linii Malaby-Looker niemal od pierwszej chwili, tuż po wybrzmieniu wspomnianej solówki perkusyjnej, stale podgrzewają atmosferę nagrań. Być może, owa dynamiczna solówka Pride'a miała w założeniu odpowiadać staremu poglądowi Hitchcocka, że należy zacząć od trzęsienie ziemi, a potem stopniowo podnosić atmosferę. W przypadku przynajmniej stosunkowo głośnego słuchania, niewątpliwie taki zamysł się udał.
I jakkolwiek pierwsze przesłuchanie płyty nie wywarło na mnie najlepszego wrażenia, to dziś, będąc o kilkanaście co najmniej przesłuchań jej dalej, mogę stwierdzić, że jest to doskonała płyta.[Paweł Baranowski]
MW7662

Opis

Wydawca
Not Two (PL)
Artysta
Mike Pride
Nazwa
Scrambler
Zawiera
CD
chat Komentarze (0)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.