search

TNT (Tejero, Nastesjo, Trilla): Never odd or even

41,99 zł
Brutto
Ilość

 

Polityka prywatności

 

Zasady dostawy

 

Zasady reklamacji

Avant Jazz / Free Improvisation / Avant-Garde
premiera polska:
2020-01-30
seria wydawnicza: Spontaneous Music Tribune Series is dedicated to iberian free improvised music
kontynent: Europa
opakowanie: Gatefoldowe etui
opis:

Trybuna Muzyki Spontanicznej
Never Odd Or Even, czyli … palindrom, zdanie dające się czytać wspak. A czy muzykę można słuchać wspak? Albo słuchać jej od drugiej, bliżej nieokreślonej strony? Czy w ogóle jest jakaś druga strona, jakaś rzeczywistość po tamtej stronie, w doorsowskim rozumieniu drzwi do podświadomości? Czy dźwięk ma swój odpowiednik palindromu? Czy przewijanie taśmy magnetofonowej od końca zbliża nas do szatańskiej muzyki? Skoro za boskie uważamy dźwięki wysokie, łagodne i piękne (cokolwiek rozumiemy przez ten pokraczny eufemizm), tonalne i mające strukturę melodyczną.

Odpowiedzi na te pytania nie znajdziemy w tym, ani w jakimkolwiek innym tekście na tych łamach, a także zapewne, na wszelkich innych łamach. Nie pozostaje nam zatem nic innego, jak zaprosić do odczytu i odsłuchu płyty, której zarówno tytuł główny, jak i tytuły poszczególnych części dają się czytać wspak.

Rats Live On No Evil Star. Smyk posadowił się na wyjątkowo miękkich strunach, docierają do nas dźwięki nad wyraz delikatne, jakby muzyk miał w rękach gitarę klasyczną, której ktoś przez pomyłkę założył … ołowiane struny. Na przeciwległej flance lokują się fonie, który wydobywają uśpione dysze saksofonu. Środkiem przestrzeni dźwiękowej płynie masywna, dronowa ekspozycja bogatego zestawu instrumentów perkusyjnych, które wydają wszystkie możliwe dźwięki, za wyjątkiem … bębnienia. Jeśli którakolwiek z warstw początkowej narracji nosi znamiona perkusjonalne, to są nimi efekty działań kontrabasisty i saksofonisty. Muzycy formują opowieść zdobiąc ją powykręcanym rytmem, skąpanym w post-akustycznej psychodelii. Ów liryczny poemat preparacji wygasa z inicjatywy watahy dzwonków, która zdaje się funkcjonować dramaturgicznie z przyzwolenia perkusisty.

Step On No Pets. A jednak drumming, a jednak kontrabas, który potrafi nieść flow zwinnym pizzicato… Saksofon w chwili tego zbiorowego szaleństwa pozwala sobie nawet na półotwarte frazy, a całość narracji mości się w dynamicznych parametrach, definitywnie stanowiąc tu poważny wyjątek od reguły palindromowej historii. Piękny, rozkołysany post-free jazz, w punktu widzenia całości - rodzaj artystycznej fanaberii.

Decaf And DNA Faced. Pojedyncze szarpnięcia struny, dźwięk, który pulsuje i rezonuje w kontakcie z drżącą armii perkusyjnych talerzy i dzwonków. Obok cisza szeleszczącej tuby saksofonu, który z mozołem rozsyła mgliste pasaże. Narracja lepiona z wzajemnie rezonujących plastrów post-ciszy – skrzypiąca podłoga, szmer wysuszonych dysz, brzęk tłuczonego wyjątkowo ślamazarnie szkła.

Desserts, I Stressed! Saksofon parskający dłuższymi frazami, struny kontrabasu piłowane krytycznie tępym smyczkiem, perkusyjna głucha poświata – oto akustyczna maszyneria niewspółczesnego industrialu. Opowieść narasta, pęcznieje, instrumenty zdają się wchodzić w reakcje chemiczne, czują strach przed samym sobą. Czerstwa magma fałszywej akustyki. No drumming percussion as a pattern! Piękna (i znów ten parszywy eufemizm!) imitacja kontrabasu i saksofonu. Smyczek zdaje się sięgać nieba i piekła niemal w tym samym momencie.

Doom Mood. Szumy, szmery, podmuchy suchego powietrza z zardzewiałego wentylatora, skrobanie strun, pogłos czegoś metalicznego. Oto muzyka, która zdaje się wchodzić w jeszcze wyższe stadium preparacji. Na maltretowanym gryfie kontrabasu czujny recenzent dostrzega znamiona półrytmu. Perkusja lub to, co w danym momencie jeszcze z niej pozostało, rezonuje i drży, saksofon wydaje ćwierćdźwięki i szuka w nich tanecznych struktur.

In Word, Drown I. Połamany metronom niczym pijany zegar z kukułką, wybija nieistniejący czas. Werbel piszczy pod naciskiem ciężkich ramion muzyka. Smyczek ma halucynacje, tańczy sam ze sobą, pusta tuba saksofonu szuka dźwięków, które mogłyby z nią konweniować akustycznie. Abstrakcyjny, metafizyczny, bolesny drum’n’bass! A może kameralistyka na megasterydach, na zgliszczach muzyki do wczoraj współczesnej. Wszystko równie piękne pęcznieje, jak po chwili umiera, dopadając ciszę tuż przed ostatnim dźwiękiem.

Loops At A Spool. Dzwonki wieszczą sakramentalne wyniesienie na ołtarze złej religii. Smyk pełza po podłodze i rysuje wyjątkowo głęboką narrację. Saksofon uczepiony strun, czołga się wraz z kontrabasem. Drżący flow instrumentów, którym ktoś wbił drewniane kołki w sam środek ich serc. Zło triumfuje, ale sztandary pochodu są puste. Smyczek definitywnie zrywa podłogę, perkusjonalia błyszczą matowymi świecidełkami, saksofon topi się w szarej sonorystyce. Oto moment, który może od dziś stanowić dla nas synonim piękna.
autor: Andrzej Nowak

Liner notes [pl]: :

Ta opowieść zaczyna się w taki mniej więcej sposób…

Drżący kontrabas, brzmiący równie delikatnie jak gitara klasyczna, której doprawiono ołowiane struny. Perkusja, która w ogóle nie jest perkusją, a jedynie armią dzwonków i innych drobnych przedmiotów, wydających tajemnicze dźwięki. Saksofon wreszcie, to jakby same dysze, które szeleszczą, szumią, szukają zagubionego dźwięku na samym dnie tuby. Oto skupiona zadziorność, dramaturgiczna precyzja, muzyka, którą konstytuuje niezgoda na proste rozwiązania, która oddycha powietrzem czystej improwizacji. Tworzona w duchu prawdziwej demokracji, poprzez kolektywną zabawę w trójgłową jedność, bez wychodzenia przed szereg, albowiem wartościowy jest jedynie efekt wspólnej pracy. Oto muzycy, którzy wolą tańczyć wokół ciszy, gdyż hałas nie jest ich naturalnym środowiskiem. Szukają sensu każdego dźwięku, jego drugiej, metafizycznej strony. Jakby mimochodem budują wielkie królestwo konstruktywnej preparacji.

Nie masz innego wyjścia, musisz poznać ciąg dalszy.


Liner notes [eng]: :

This story begins more or less like this ...

A trembling double bass, sounding just as gentle as a classical guitar with lead strings spiced up. Drums, which are not just drums, but a whole army of bells and other small objects emitting mysterious sounds. Finally the saxophone is like jets themselves, which rustle, hum, searching for lost sound at the very bottom of the tube. Here is focused pugnacity, dramatic precision, music that constitutes a disagreement with simple solutions that breathes the air of pure improvisation. Created in the spirit of true democracy, by collective play in three-headed unity, without going ahead, because only the effect of working together is valuable. Here are musicians who prefer to dance around the silence, because noise is not their natural environment. They search for the meaning of each sound, its second, metaphysical side. As if casually they are building a great kingdom of constructive preparation.

You have no other choice but to know the continuation.

Andrzej Nowak
Trybuna Muzyki Spontanicznej
www.spontaneousmusictribune.blogspot.com

muzycy:
Ricardo Tejero - Saxophone
Johannes Nästesjö - Double bass
Vasco Trilla - drums

utwory:
1. Rats live on no evil star
2. Step on no pets
3. Decaf and DNA faced
4. Desserts, I stressed!
5. Doom mood
6. In word, drown I
7. Loops at a spool

total time - 39:25
wydano: 2020-01-14
nagrano: Recorded at Golden Apple Studio, December 16th 2017. Mixed and mastered by Lopinsky.

more info: www.multikulti.com
more info2: target='_blank' >www.vascotrilla.com

MPSMT017

Opis

Wydawca
Multikulti Project (PL)
Artysta
TNT (Tejero, Nastesjo, Trilla)
Nazwa
Never odd or even
Zawiera
CD
chat Komentarze (0)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.