search

Music of Wayne Shorter [Vinyl 3LP 180g]

179,99 zł
Brutto
Ilość

 

Polityka prywatności

 

Zasady dostawy

 

Zasady reklamacji

Straightahead / Mainstream Jazz
premiera polska:
2020-10-20
kontynent: Ameryka Północna
kraj: USA
opakowanie: Gatefoldowe etui
opis:

... To absolutne wyżyny jazzu i jazzowej improwizacji, a przy tym jeden z najbardziej przyjaznych słuchaczowi albumów Shortera od, bez mała, dwóch dekad. Nasz geniusz pozwolił sobie na przerwę od lotów bez asekuracji z kwartetem z Perezem, Patituccim i Bladem, zarzucił na chwilę pisanie usuwających krzeseł spod tyłków słuchaczy symfonicznych abstrakcji – i pozostał geniuszem.
Adam Domagała - Jazz Forum 3/2020

... W ujęciu Marsalisowskiej JLCO muzyka Shortera brzmi zdecydowanie jazzowo, wyrasta z historycznych koncepcji brzmieniowych i lokuje Shorterowskie utwory w takim właśnie klasycznym rzecz można continuum. Jeśli ktoś spodziewał się czegoś innego, to nie powinien po ten album sięgać. Zapewniam jednak, że gdy chcemy posłuchać jazzu na najwyższym poziomie to nie co kombinować i trzeba sobie tę płytę kupić ...
Maciej Karłowski - jazzarium.pl 10/2020


Jazz Forum - Ocena płyty: 6 na 5
W booklecie najważniejszej płyty jazzowej bieżącego roku (jakieś pytania?) przeczytać można krótki tekst Christiana McBride’a. Wybitny kontrabasista (nie brał udziału w koncercie w 2015 r. i nagraniu tego albumu) opowiada anegdotę z połowy lat 80., gdy Wayne Shorter kompletował nowy zespół. Zamiast rozdać nuty i zarządzić próbę, saksofonista (i fanatyk science fiction), zaprosił muzyków do salonu i wyświetlił im „Obcego” Ridleya Scotta. Gdy na ekranie mały ksenomorf wyrwał się z piersi Johna Hurta, saksofonista zrobił stopklatkę i zarządził: „Ten zespół ma tak brzmieć!”.
I cóż tu więcej dodać? Shorter był, jest i będzie potworem jazzu, zjawiskiem nie z tej ziemi, fascynującym i onieśmielającym – czego ta płyta jest świetnym dowodem, choć zawiera repertuar historyczny i oswojony już przez upływ czasu. Owa „historyczność” odnosi się zarówno do materiału, jak i bigbandowej konwencji, w której zespół Marsalisa nie ma sobie równych. Od razu jednak wyjaśnijmy: nawet stare (tu w nowych, bogatych aranżacjach) kompozycje Shortera brzmią szpanersko i nowocześnie. Nie dlatego, że owe opracowania flirtują z modnymi, pożal się Boże, trendami (powtórzmy to jeszcze raz: kierownikiem zamieszania jest Marsalis, Wynton Marsalis), ale właśnie dlatego, że na klasykę nie ma mocnych.

Ta recenzja mogłaby być bardzo długa (który z jazzowych pismaków nie ma na temat Shortera własnego eseju do napisania?!), jak i bardzo krótka (o czym tu w ogóle jeszcze pisać?!). Bo wiadomo: wizjoner, prekursor, mistrz, wyrocznia. Do tego uosobienie łagodności i pogody ducha, nawet w obliczu tragedii. Na całej planecie nie znajdzie się chyba nikt, kto rzekłby o Newark Flashu jedno złe słowo i kto zlekceważyłby jego wpływ na współczesną muzykę, bez względu na jej stylistyczne podziały. Jest on pospołu duchowym patronem nowatorów i konserwatystów, buntowników i epigonów, autorytetem jako kompozytor, lider i wykonawca, a także, przede wszystkim, jako ktoś, kto wie, czemu służy sztuka i jak dzięki niej pięknie żyć. Nie sposób pomyśleć o Shorterze (dobrze przy tym, by słuchać jego muzyki) i nie być przez chwilę szczęśliwszym człowiekiem.

Wynton Marsalis niczego odkrywczego do tej charakterystyki Człowieka i Twórcy nie dodaje: wziął na warsztat kilkanaście, stosunkowo mniej znanych, numerów (nie wszystkie wykonania koncertowe znalazły się na płycie) i ubrał je w szaty, w których czuje się najlepiej. Najstarsza z dziesięciu zawartych tu kompozycji (Mama „G”) pochodzi z 1959 r., dwie najnowsze (Endangered Species i The Three Marias) z 1985 r. Niezależnie od tego, którą epokę (w rozwoju jazzu jako takiego oraz Shortera jako twórcy) reprezentują poszczególne utwory, dostajemy przepotężną dawkę atomowego swingu, a jakość grania (w tym liczne solówki samego Shortera na sopranie i tenorze), sprawiają, że ani o monotonii, ani, tym bardziej, by tak rzec, zdradzie ducha oryginału, nie ma mowy.

Momenty popisowe rozdzielone są sprawiedliwie wśród wykonawców, każda sekcja ma szansę, żeby pokazać, na co ją stać, dyrektor Marsalis, tradycyjnie, nie pcha się na pierwszy plan, a wszystkich w ryzach trzyma, primus inter pares, perkusista Ali Jackson (nagrodzony przez publiczność nieznacznie tylko mniejszą owacją niż sam bohater wieczoru). To absolutne wyżyny jazzu i jazzowej improwizacji, a przy tym jeden z najbardziej przyjaznych słuchaczowi albumów Shortera od, bez mała, dwóch dekad. Nasz geniusz pozwolił sobie na przerwę od lotów bez asekuracji z kwartetem z Perezem, Patituccim i Bladem, zarzucił na chwilę pisanie usuwających krzeseł spod tyłków słuchaczy symfonicznych abstrakcji – i pozostał geniuszem.
Autor: Adam Domagała

Jazzarium.pl
Najsłynniejszy i kto wie czy nie najlepszy, jeśli w ogóle można kryteria sportowe przypisywać sztuce, big band świata Lincoln Center Jazz Orchestra ma w swojej misji zachować, poszerzać i wspierać jazz jako dobro światowej kultury i czynić to poprzez edukację, doradztwo prawne, ale przede wszystkim poprzez wykonywanie muzyki jazzowej zapisanej w kompozycjach największych jego twórców na przestrzeni całej historii gatunku.

Były więc nagrania muzyki Jelly’ego Roll Mortona, Duke’a Ellingtona, Theloniousa Monka, Charlesa Mingusa, Johna Coltrane’a przyszedł też czas aby uhonorować kolejnego wielkiego jazzowego twórcę Wayne’a Shortera. Był 2015, Shorter miał wówczas 81, przyjął zaproszenie Wyntona Marsalisa aby przez 3 wieczory, na scenie przy Lincoln Plaza grać na czele orkiestry. To był szczególny moment. Choć w karierze saksofonista miał okazję grać nie tylko najróżniejsze gatunki jazzu, ale także w najróżniejszych formułach osobowych, to nigdy wcześniej nie występował z klasycznym big bandem. Tak więc dla historyków pojawienie się podwójnego CD z wyborem wykonań z tamtych trzech wieczorów to niewątpliwie wielka gratka i rzecz warta co najmniej wyraźnego odnotowania.

Wart wzmianki jest także skład orkiestry. Piętnastu muzyków, każdy będący bardzo zajętym twórcą i wziętym sidemanem, a wśród nich tak solidni jazzmani jak Ryan Kisor, Marcus Printup, Walter Blanding, Ted Nash oraz będąca znakiem rozpoznawczym bandu sekcja rytmiczna, Dan Nimmer, Carlos Henriquez i Ali Jackson.

W sumie album składa się z 10 kompozycji, pochodzących z różnych okresów działalności Shortera, z pominięciem ostatniego okresu oraz epizodu współpracy z Weather Report. Nie wdawajmy się w tym miejscu w snucie podejrzeń czy to przypadek czy może celowe działanie i wyraz Marsalisowskiego desinteresment dla zarówno dla najnowszej muzyki Shortera, jak i tej, którą pisał w epoce najsilniej pachnącej woniami fusion. Ważne też by nie zniechęcał nas brak na track liście „Footprints”, Dance Cadaverous”, „Ana Maria” czy „El Gaucho”. Są inne piękne utwory, jak “Armageddon” (z płyty „Night Dreamer”), „Teru” ze słynnej Adam’s Aple w zwiewnej marsalisowskiej aranżacji, “Yes and No” (z Juju), “Diana” (z Native Dancer), “Mama G” z początkowego okresu kariery pod własnym nazwiskiem oraz trzy klasyki, “Hammer Head”, “Contemplation” i “Lost.”, które Shorter pisał będąc częścią legendarnej Jazz Messengers Arta Blakeya.

W sześciu utworach Shorter gra na tenorze, w pozostałych czterech, a więc “Dianie”, “Endangered Species”, “Lost” i “The Three Marias” na saksofonie sopranowym, a więc instrumencie na którym gra zdaniem wielu SHorter wpisała go na listę największych i najzacniejszych innowatorów.

Czy zatem potrzeba czegoś więcej? Choćnie jestem najbardziej zawołanym admiratorem koncepcji jazzu WYntona Marsalisa to powiem, że nie potrzeba! Bo jeśli komuś brakuje aranżacji pisanych przez Shortera, to niech sobie sięgnie do jego autorskich płyt, jeśli liczył, że usłyszy muzykę wychodzącą poza jazz, to niech powróci do abumu „Emanon” albo wcześniejszego „Without A Net”, tam jest jej w bród. W ujęciu Marsalisowskiej JLCO muzyka Shortera brzmi zdecydowanie jazzowo, wyrasta z historycznych koncepcji brzmieniowych i lokuje Shorterowskie utwory w takim właśnie klasycznym rzecz można continuum. Jeśli ktoś spodziewał się czegoś innego, to nie powinien po ten album sięgać. Zapewniam jednak, że gdy chcemy posłuchać jazzu na najwyższym poziomie to nie co kombinować i trzeba sobie tę płytę kupić i nie baczyć na cenę, ani koszty wysyłki. Ostatecznie jak powiedział kiedyś Wynton Marsalis nie znajdziecie nikogo, kto byłby w naszej muzyce na poziomie wyższym niż Wayne’a Shorter i raczej nie znajdziecie stricte jazzowej orkiestry, która dziś dałaby się porównać do JLCO .
Autor: Maciej Karłowski

Editor’s info:
"He’s at the highest level of our music—you can’t get any higher than him.” So says Wynton Marsalis of the legendary saxophonist, composer, and band leader Wayne Shorter. With a legendary career spanning over 60 years, the 11-time GRAMMY award winner (including a Lifetime Achievement Award from the Recording Academy) has released countless classic records and amassed a canon of lyrical, introspective music that stands up to the greatest jazz composers. In 2015, the formidable 81-year-old joined the Jazz at Lincoln Center Orchestra with Wynton Marsalis onstage for three unforgettable nights, the result is The Music of Wayne Shorter, out Jan. 31 on CD and digital formats.

For the record, JLCO members arranged beautiful, intricate versions of some of his most classic songs, including “Armageddon” (from 1964’s Night Dreamer), “Endangered Species” (from 1985’s Atlantis), and a very tender, Marsalis-penned take on “Teru” (from 1966’s Adam’s Apple). From Art Blakey to Miles Davis, from Weather Report to his own fabled Quartet, Shorter has done perhaps more than anyone to expand the known universe of jazz. Now, The Music of Wayne Shorter takes Shorter to places he’s never been before, giving his beloved compositions and hauntingly lush saxophone sound the big band backdrop they’ve long deserved. As Marsalis says, “Everybody strives to have a personal sound: his sound is definitive.”

"If Wayne Shorter is something like jazz’s Pablo Picasso — a master constantly finding new ways to turn tonality and form upside down — then the Jazz at Lincoln Center Orchestra works as a gilded frame to display his masterpieces.” - NYTimes

“Shorter’s blowing makes it sound as if he wrote it yesterday rather than over 60 years ago. But then that’s the strength of The Music of Wayne Shorter. His compositions and tenor and soprano work continue to radiate creative freshness.” - Offbeat

"The orchestra expand [Shorter’s] oblique aesthetic with urgent rhythms, sharp-angled riffs and shimmers of brass. Shorter, 81 when this concert was recorded in May 2015, plays as if just hitting his stride.” - Financial Times

“Even among a crew as preternaturally gifted as this, [Shorter’s] spotlighted turns stand out, forcing the listener to consider and reconsider." - Relix


muzycy:
REEDS
Sherman Irby - alto & soprano saxophones, flute, piccolo, Bb clarinet
Ted Nash - alto & tenor saxophones, flute, alto flute, piccolo, Bb clarinet
Victor Goines - tenor saxophone, Bb & Eb clarinets
Walter Blanding - tenor & soprano saxophones, Bb clarinet
Paul Nedzela - baritone & alto saxophones, bass clarinet

TRUMPETS
Ryan Kisor
Kenny Rampton
Marcus Printup
Wynton Marsalis

TROMBONES
Vincent Gardner
Chris Crenshaw
Elliot Mason

RHYTHM SECTION
Dan Nimmer - piano
Carlos Henriquez - bass
Ali Jackson - drums

FEATURING
Wayne Shorter – tenor & soprano saxophones

utwory:
A1. Yes or No
A2. Diana
B1. Hammer Head
B2. Contemplation
C1. Endangered Species
C2. Lost
D1. Armageddon
E1. The Three Marias
E2. Teru
F1. Mama G

wydano: 2020-05-01
nagrano: Recorded live on May 14-16, 2015 at Jazz at Lincoln Center's Frederick P. Rose Hall

more info: www.wyntonmarsalis.org





BELP0023

Opis

Wydawca
Blue Engine Records
Artysta
Jazz at Lincoln Center Orchestra with Wynton Marsalis & Wayne Shorter
Nazwa
Music of Wayne Shorter [Vinyl 3LP 180g]
Instrument
trumpet
Zawiera
Vinyl 3LP
chat Komentarze (0)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.